Old Bobby Ale – Baltika – Rosja
Większość pewnie pamięta paskudztwo jakim był uwarzony przez Kompanię Piwowarską sikacz Dog In The Fog. Fajna oprawa graficzna i brytyjsk...
https://thebeervault.blogspot.com/2012/01/old-bobby-ale-baltika-rosja.html
Większość pewnie pamięta paskudztwo jakim był uwarzony przez Kompanię Piwowarską sikacz Dog In The Fog. Fajna oprawa graficzna i brytyjska duchem nazwa nijak nie mogły zatuszować faktu, że nawiązywanie słodkim pale lagerem do tradycji wyspiarskiego piwowarstwa można było co najwyżej uprzejmie nazwać kiepskim żartem. Rosjanie z Baltiki, nota bene własności Carlsberga, uwarzyli również deklaratywnie wyspiarskie piwo, tyle że w tym wypadku jest to przynajmniej piwo górnej fermentacji, a dokładniej brown ale. Na uznanie zasługuje fakt rozlewania Old Bobby Ale do butelek o niestandardowej pojemności 1 pinty imperialnej, czyli 568ml. Co prawda w Wielkiej Brytanii pinty się używa w pubach, natomiast o butelce o takiej pojemności nie słyszałem, ale i tak wygląda to pociesznie, no i na pewno jest pomysłem oryginalnym. Na etykiecie można podziwiać psa komisarza. W obecnych czasach w Polsce kojarzy się to jednoznacznie, a biorąc dodatkowo pod uwagę, że old bobby to potocznie po angielsku stary policjant, to połączenie nazwy z etykietą i psem w policyjnym mundurze pewnie podpadłoby u nas pod obrazę funkcjonariusza publicznego. Szczęściem jednak widocznie w Rosji się do tego typu spraw podchodzi na większym luzie, a Old Bobby Ale to co najwyżej obraza gatunku brown ale. Wolałbym jednak chyba na odwrót.
Piwo zamykane odkręcanym kapslem, o woltażu 4,5%, warzone min. ze słodów typu pale ale i karmelowego z dodatkiem cukru ma jasnobrązowy kolor oraz pianę, która po 20 sekundach przenosi się całkowicie w niebyt. Słabizna. W zapachu czuć karmel i lekki diacetyl, co sumarycznie skutkuje wonią toffi, nieco kwiatowego chmielu i rodzynek, a przy tym trochę opiekanej, zbożowej słodowości. Pachnie jak brown ale, lecz mało intensywnie i niespektakularnie.
Następnym mankamentem jest nasycenie kojarzące się jednoznacznie z HGB – zbyt wysokie i gryzące, szczególnie jak na ejla. Smak jest czwartym po wyglądzie, zapachu i nasyceniu minusem tego piwa – po stronie plusów zostaje więc ciekawe opakowanie. Old Bobby Ale jest bowiem rozczarowująco wodnisty. Brown ejlowy kolaż rodzynek, elementów karmelowych i lekko maślanych jest zakończony kwiatowo-rodzynkowym posmakiem i lekką goryczką. Byłoby może nieźle, tyle że ewidentna wodnistość, nasycenie niczym w HGB oraz lekka trawiastość pojawiająca się w posmaku sprawiają, że piwo w odbiorze przypomina mimo aromatu bardziej pale lagera niż wyspiarskiego ejla. Tak więc Old Bobby Ale jest piwem nijakim, noszącym znamiona produktu dedykowanego dla konsumenta masowego, wystrzegającego się wyrazistości. Jednocześnie piwem sesyjnym z powodu zbyt wysokiego nasycenia również nie jest. Jak na piwo aspirujące do przedstawicieli wyspiarskiego piwowarstwa jest złe, jako trunek rozpatrywany w oderwaniu od stylu nie do końca. Przy niższym nasyceniu byłoby po prostu nad wyraz przeciętne, natomiast tak jak jest wypicie całej pinty nie jest do końca prostym zadaniem.
Ocena: 4/10
Piłem to, także się zawiodłem. Ale czy to na pewno górna fermentacja? Ja przy konsumpcji miałem wrażenie, że to po prostu lager ubrany w brytyjskie szaty...
OdpowiedzUsuńNie mam powodu żeby nie ufać słowom Rosjan :P Ale jak się miałkiego górniaka nagazuje metodą HGB, to właśnie takie coś z tego może wyjść. I tak jak napisałem - w odbiorze piwo robi faktycznie wrażenie cienkiego lagera.
OdpowiedzUsuńJa miałem wrażenie, że to jest tak samo ale, jak Belfast jest stoutem.
OdpowiedzUsuń