Czy warto wybrać się po czeskie piwa do Lidla?
https://thebeervault.blogspot.com/2014/07/czy-warto-wybrac-sie-po-czeskie-piwa-do.html
Innymi słowy, czy warto zasilić ze swojej sakwy niemiecką gospodarkę? Sezon grillowy jest w toku, toteż i rzucenie do sklepów czeskich lekkich piw po promocyjnych cenach należy uznać za trafną strategię. W końcu porządny pils za 3 złote. Co z tego że nie polski, ma być smaczny i tyle. Przy czym należy zauważyć, że Lidl ma w stałej ofercie za niewiele ponad dwa złote produkowanego przez czeskiego Lobkowicza Argusa Maestic, którego kupno (najlepiej od razu cały, zamknięty jeszcze karton, ze względu na zieloną butelkę) w okolicach czerwca czy lipca z pewnością nie jest nieudaną inwestycją. Ilość różnych piw czeskich (i słowackich) które tym razem wystawiono na sprzedaż przekracza ilość piw w niedawnej promocji angielskiej, warto więc zawczasu wiedzieć co można spokojnie kupić, a co lepiej omijać.
Nie zakupiłem wszystkich piw, jako że część już znałem i nie czułem potrzeby ich powtórzenia. Najpierw więc pokrótce o tych które w mojej szklance nie zagościły.
Słowacja jest reprezentowana przez Złotego Bażanta, po którego się ongiś jeździło do Czeskiego Cieszyna, od razu po parę skrzynek. Było to w czasach kiedy się piło polskie koncerniaki, więc rzeczywiście taki Zlaty Bazant to było coś. Jasna dwunastka to coś pomiędzy korpolagerem a czeskim pilsem, słodowość jest więc mało wyszukana, mało chlebowa, nachmielenie zaś wyższe niż w korpo a niższe niż w bohemo. To takie piwo 'od biedy'. Ja bym jednak odradzał. Ciemna wersja (Tmavy) to coś dla amatorów słodkich ciemnych piw, w dodatku ze słodzikiem. Też bym omijał.
Budweiser dwunastka to piwo które potrafi zaskakująco dobrze smakować z kija, ale z puszki i z butelki braki są już ewidentne. Co najmniej o całą ligę gorsze od Urquella.
Podobny poziom prezentuje Staropramen jasna dwunastka. To jest obok Gambrinusa chyba najbardziej korpolagerowy z czeskich makropilsów. Czy w ogóle można go nazwać jeszcze pilsem? Tego nie wiem, wiem jedynie że mi nie smakuje.
Staropramen Niefiltrowany to dziwna hybryda - słód, drożdże, kolendra, jabłka. Jak ktoś ma ochotę sprawdzić co by wyszło gdyby w jednym naczyniu wymieszać kellerbiera i witbiera z odrobiną radlera, to może spróbować. Ja nie mam ochoty na takie coś.
Lobkowicz Premium to dobry, porządny, chlebowo-żatecki czeski pils, który cały czas trzyma poziom. Ze względu na zieloną butelkę lepiej wybrać sztuki nie wystawione na światło, ale warto kupić.
Černá Hora Kvasar to piwo miodowe po czesku. Czyli jest w nim mało miodu i stosunkowo mocna goryczka. Inna filozofia tworzenia tego typu piwa niż u nas, ale wydaje mi się że nietrafiona. Bo dla wielbicieli stylu będzie za mało miodowe i słodkie, a dla tych którzy preferują klasyczne pilsy, ten miód jednak będzie przeszkadzać.
Krušovice Černe to taki bieda-schwarzbier. Mocno wodnisty, wytrawny, ale jednak to schwarzbier a nie typowe czeskie tmave. Czyli klimaty bardziej chlebowo-palone niż karmelowe. Dla mnie zbyt wodniste, ale jeśli ktoś w temacie piw ciemnych gustuje w lanym Guinnessie i nie wyszedł jeszcze poza niego to może w czarnych Kruszowicach zasmakować. Miał tak właśnie mój kuzyn. Aha, oczywiście Guinnessa od Krusovic dzieli kilka klas.
Bernard niepasteryzowany to moim zdaniem przeceniane piwo, mocno nijakie. Bernard robi fajnego dunkela, niezłe polotmave, no i jeszcze owocowe, bezalkoholowe radlery. Z jasnym dałbym sobie spokój, szczególnie że cena (4zł) nie jest specjalnie niska.
Przechodzimy do piw które postanowiłem dla testu zakupić po sztuce.
Schwarzenberg Svetle Výčepni (alk. 4%) mnie pozytywnie zaskoczył. Ma dwie wady, mianowicie diacetyl (aromat maślany) oraz metaliczność, ale masło jest tutaj na poziomie moim zdaniem akceptowalnym dla czeskich pilsów, a metaliczność przywołuje skojarzenia z taką odchmielową, spotykaną w niektórych niemieckich pilsach. Poza tym dobry balans między cukrami resztkowymi a lekką ale wyraźną goryczką. Początkowo słodycz przeważa, ale przy w miarę żwawym piciu goryczka się w gardle nawarstwia i koniec końców dominuje słodycz. Spoko. (6,5/10)
Uherský Brod Premium (alk. 5%) to podobne piwo, ale lepsze. Mieszanina chleba z masłem skutecznie tłumi w aromacie jakiekolwiek wyraźniejsze manifestacje chmielu, który to jednak rozwija się w całkiem mocnej, przyjemnej goryczce, punktującej średnio pełne, słodkawe piwo. Jasny słód, chmiel i dwuacetyl w takich proporcjach do mnie trafiają. (7/10)
Rychtář Premium (alk. 5%) mnie trochę rozczarował. Od dwóch poprzednich piw ma zdecydowanie czystszy, ale i nudniejszy profil. Dwuacetyl jest jak już to szczątkowy, chmielowość wyraźniejsza, ziołowa, momentami wręcz nieco rumiankowa, nieco niższa słodycz oraz lekka do średniej, sucha goryczka. Nie do końca do mnie trafia. (6/10)
Zlata Praha z kolei dysponuje dawką masła która nawet dla mnie jest przesadzona, a spod jasnego słodu prześwitują gryzące nutki kartonowe i klejowe. Mimo to smakowo nie jest to aż taki syf jakiego sie spodziewałem, w pierwszym akordzie jest wodniste ale miękkie zarazem, choć już finisz jest suchy, drapiący w gardło i ściągający. Bieda pils. (4/10)
Krušovice Imperial (alk. 5%) wita zmysły zbożowo-chlebowymi słodami zdominowanymi zielonym chmielem. Te pierwsze nie wnoszą do piwa poza ciałem specjalnie słodyczy, a na końcu gardło zalewane jest w miarę mocną goryczką. Fajne. (6,5/10)
Samsona 1795 Original Czech Lager (alk. 4,7%) radzę omijać. Trawiasty chmiel wyzbyty oczekiwanej żateckiej ziołowości, jasne słody bez zacięcia chlebowego - ot, takie ugrzecznione, eurolagerowe piwo. Brak wyraźniejszej goryczki, brakuje również wrażeń jakich w porządnym czeskim pilsie dostarczają cukry resztkowe. Lekko słonawe, choć koniec końców nudne i jałowe piwo. (3,5/10)
Wraz z Paterem z Černej Hory wkraczamy znowu w przyjemniejsze klimaty. Dwuacetyl początkowo wydawał mi się nieznośny, ale po paru minutach jego natężenie zelżało poniżej poziomu Schwarzenberga i Uherskiego Brodu. Poza tym jasne słody, trochę chmielu i gryzące nutki kartonowe. Te ostatnie dają o sobie znać w finiszu, dysponującym zbyt suchą jak na mój gust, choć raczej lekką goryczką. Ciało słodowe średnie, cukry resztkowe zapewniają lekki balans. Kamelot z tego samego browaru jest nieco lepszy, choć i Pater jest smaczny. Ma kilka niedociągnięć, które warto by usunąć. (6,5/10)
Demon z browaru Vysoký Chlumec to polotmave, czyli ma z jednej strony średnio pełne, lekko tostowe, słodkawe ciało słodowe, a z drugiej średnio mocną goryczkę, która zapewnia całości odpowiedni balans. Ta ostatnia mogłaby być odrobinę bardziej szlachetna, ale jest to moim zdaniem tak czy owak smaczne piwo. (6,5/10)
I tyle. Najlepsze piwa w ofercie to te tańsze. 2,5zł za Uhersky Brod, Demona, Patera, Lobkowicza czy Schwarzenberga to dobra cena. Pogoda powinna niebawem ulec poprawie, więc może warto pomyśleć o uzupełnieniu zapasów na grilla. No i fajnie by było gdyby takie lekkie piwa codzienne były na stałe w Polsce dostępne w takich cenach.
Bardzo fajna recenzja ! Zgadzam się z niektórymi smakami w 100% :)
OdpowiedzUsuńCo sądzisz o angielskim piwnym tygodniu w Lidlu ? Kilka tygodni temu była taka oferta. Jako piwosz - myślę, że tego nie przegapiłeś ??
Oczywiście że nie przegapiłem, a nawet popełniłem na ten temat wpis: http://thebeervault.blogspot.com/2014/06/czy-warto-sie-wybrac-po-wyspiarskie.html
UsuńFaktycznie, przepraszam, nie dostrzegłem !!!
UsuńCzy robiac zdjecia piwom, moglbys opierac kapselki tak by tez byly widoczne.
OdpowiedzUsuńBez nich te zdjecia sa jakies takie, niekompletne :-)
Latarnik
Mi tam bernard smakowal. Szkoda ze lidl nie ma na stale informacji na swojej stronie kiedy beda wrzucane browarki.
OdpowiedzUsuńJa lubię bardzo smakowe piwa, ale oczywiście nie mówię nie każdemu innemu :) Jak spotykam jakieś nowe, to zawsze testuję.
OdpowiedzUsuń