Moonraker – J.W. Lees – Anglia
Moonraker był pierwszym filmem z serii Jamesa Bonda jaki oglądałem. Byłem wówczas dość mały i po obejrzeniu go zapałałem miłością do tej se...
https://thebeervault.blogspot.com/2012/01/moonraker-jw-lees-anglia.html
Moonraker był pierwszym filmem z serii Jamesa Bonda jaki oglądałem. Byłem wówczas dość mały i po obejrzeniu go zapałałem miłością do tej serii, która mi zresztą po jakimś czasie minęła. Film traktuje o próbie zniszczenia życia na ziemi i odtworzenia ludzkości w kosmosie w formie swoistych Übermenschów, czyli de facto dosłownego rzucania się z motyką na księżyc. Moonraker to po polsku "ten który grabi księżyc", a jednocześnie określenie ludności zamieszkującej hrabstwo Wiltshire, znane między innymi z lokacji Stonehenge. Według legendy, w XVIII wieku, kiedy hrabstwo leżało na jednym z angielskich szlaków przemytniczych, grupa miejscowych schowała w stawie pod wodą kontrabandę w formie beczek z francuskim brandy. Kiedy chcieli w nocy wyłowić beczki za pomocą grabi, zjawili się celnicy. Miejscowi chłopi nie dali się skonfundować i grzecznie wytłumaczyli, że oni jedynie próbują zgrabić odbicie księżyca z powierzchni wody. Celnicy, przekonani, że mają przed sobą garstkę wariatów, zanosząc się od śmiechu poszli dalej, dając się w ten sposób przechytrzyć. Logo english strong ejla Moonraker, zdobywcy złotego medalu CAMRA w konkurencji piwo zimowe, przedstawiające romantyczną koncepcję zagrabienia miesiąca w formie ręki trzymającej półksiężyc, jest odwzorowane na etykiecie. Zawsze mi się podoba kiedy angielskie piwa mają swoją podbudowę w jakiejś legendzie bądź wydarzeniu historycznym.
Zaskakująco ciemne piwo o raczej lichej pianie w zapachu łączy ze sobą karmel, rodzynki, nieco kwiatowego chmielu i silnie dojrzałą jabłkową owocowość. Mimo również odczuwalnej obecności delikatnego masła jest to w gruncie rzeczy prosta kompozycja aromatyczna, a przy tym „ciepła”, pasująca do piwa zimowego.
Smak początkowo wydaje się być dobrym połączeniem lekkiej słodyczy i dość silnej goryczki wraz z aksamitnym odczuciem w ustach. Do czasu, bowiem po lekkim ogrzaniu zbyt ordynarnie zaczyna być odczuwalna alkoholowa cierpkość, która w niemalże całkowitym wymiarze zastępuje to, co wcześniej odebrałem jako goryczkę. Karmelowo-owocowy smak jest w porządku, choć jednak zbyt jednowymiarowy, niezdolny do wygładzenia nadmiaru odczuwalnego alkoholu, którego jest tutaj 7,5%. Trochę alkoholu nie przeszkadza gdy piwo jest wielowarstwowe, złożone aromatycznie - wówczas nawet pochodząca od niego cierpkość może dodawać piwu uroku. Moonraker jest jednak pod tym względem raczej prosty jak konstrukcja cepa (albo grabi) i mówiąc szczerze posmak tego piwa o wysokiej pełni, zawierający elementy masła, jabłek i rodzynek niezbyt licuje z alkoholową cierpkością w finiszu. Nie przekonuje mnie te piwo, ma jakieś 2% za dużo.
Ocena: 5/10