Ciechan Lagerowe – Ciechanów – Polska
Jak dotychczas niefiltrowane lagery nie cieszą się w Polsce, pomijając browary restauracyjne, zbyt dużą popularnością. A szkoda, bowiem j...
https://thebeervault.blogspot.com/2012/01/ciechan-lagerowe-ciechanow-polska.html
Jak dotychczas niefiltrowane lagery nie cieszą się w Polsce, pomijając browary restauracyjne, zbyt dużą popularnością. A szkoda, bowiem jeśli chodzi o szeroko dostępne, wielbiciel keller- oraz zwicklbierów jest zmuszony ograniczyć się do – swoją drogą bardzo dobrego – Naturalnego Niefiltrowanego z Gościszewa. Prężnie rozwijający się browar z Ciechanowa wypuścił niedawno na rynek niefiltrowanego pilsnera (według zapewnień pana Jakubiaka), który za to jest „utrwalony”, czyli po ludzku – pasteryzowany. Brak pasteryzacji (czy „utrwalenia”) jest od jakiegoś czasu w Polsce traktowany niczym rodzaj fetyszu i pojęcia wytrychowego, za którym się jednak na dobrą sprawę nic nie kryje. Dobre piwo jest dobre pasteryzowane, a złe nie stanie się lepsze przez brak pasteryzacji. Fakt pasteryzacji w przypadku Ciechana Lagerowego jest jednak swojego rodzaju ewenementem, jako że to właściciel browaru Ciechanów Marek Jakubiak się wydatnie przyczynił do fetyszyzacji braku pasteryzacji.
Ciemnozłote, mętne piwo nie zachwyca swoją szybko zanikającą pianą. Zapach jest wyraźnie słodowy, nieco maślany i miodowy oraz lekko ziemno-orzechowy w stylu jaki w zwicklbierach mi bardzo odpowiada. Chmiel w nieco kwiatowej odmianie jest niestety wciśnięty głęboko w tło, co nie wróży dobrze. Zapach byłby mimo to zadowalający, gdyby nie to że jest go tyle co kot napłakał. Prawdę mówiąc, nie wiem kiedy ostatnio piłem piwo o tak nikłej woni.
Zastanawiający jest fakt głębokiego odfermentowania piwa. Przy 12,5° ekstraktu ma aż 6% alkoholu, a skoro Lagerowe miało być takim ciechanowskim rodzynkiem, to warto byłoby może podejść do warzenia w nieco inny sposób, stawiając na większą treściwość i nieco niższy woltaż. Niestety ten fakt negatywnie wpływa na smak. Cała kompozycja co prawda może się podobać – jest tutaj chlebowa słodowość, niestety tylko lekka kwiatowość oraz ziołowość chmielu, jak i fistaszkowo-miodowy posmak – podstawowym mankamentem jest jednak brak wyrazistości tegoż aromatu. Mówiąc wprost – piwo jest dość mdłe i wodniste, wszystko robi tutaj wytłumione wrażenie. Wszystko oprócz goryczki, która jest dość intensywna i przyjemna, szczególnie jak na polski rynek piwny, który nas pod tym względem dotychczas nie rozpieszczał. Ogólne wrażenie jest jednak średnie. Gdyby aromat zostawić w obecnym kształcie, jeno nieco uwypuklić, to byłoby dobrze.
Ocena: 5,5/10