Stworzono najmocniejsze piwo swiata! Tyle że nie jest ono piwem...
https://thebeervault.blogspot.com/2013/10/stworzono-najmocniejsze-piwo-swiata.html
Nie tak dawno internety obiegła wiadomość, że browar Brewmeister stworzył najmocniejsze piwo świata. Snake Venom ma 67,5% alkoholu, jest więc mocniejszy od dotychczasowego lidera w tej kategorii, Armageddon z tego samego browaru (65%). Na dalszych miejscach znajdują się Koelchip Start The Future (60%), Schorschbräu Schorschbock Finis Coronat Opus (57,7%), BrewDog End Of History (55%) oraz Fenton Smoked Porter (50%).
Łał. Tyle że co z tego wynika, poza marketingiem? Otóż nic, noty degustacyjne ww. napojów jakie można znaleźć na necie świadczą o nieprzystawalności smaku do ceny. Mam ponadto poważne wątpliwości czy można takie 'piwa' nazywać piwami.
No bo czym jest piwo? Sfermentowanym wywarem zbożowym, w dużym uproszczeniu. Wyżej wymienione mózgotrzepy też kiedyś były piwami, zanim ich nie wzmocniono przez wymrażanie i odrzucenie dużej części wody. Woda szybciej zamarza niż alkohol, stąd wskutek niskich temperatur następuje oddzielenie jednego od drugiego. Woda lodowacieje i jest wyławiana z napoju, przez co ten ostatni ma większe natężenie alkoholu. Tę operację można powtarzać wiele razy, wszystko zależy od tego jak niską temperaturą się napój potraktuje. Za każdym razem rezultat będzie mocniejszy. Tak samo się produkuje eisbocki, tyle że koźlaki lodowe są wzmocnione tylko trochę, parę procent, podczas gdy Brewmeister, Schorschbräu czy BrewDog tę technikę zastosowały do ekstremum. Czy skala ma znaczenie? Moim zdaniem jak najbardziej.
Weźmy na przykład wina wzmacniane, czyli sherry i porto. Czy są to nadal wina? Są, jako że są wzmocnione tylko do pewnego poziomu. Weźmy z drugiej strony koniak/brandy. Brandy kiedyś było winem, zanim wskutek destylacji nie osiągnęło poziomu alkoholu przy którym drożdże by już dawno wykitowały. Czyli brandy nie jest winem. Ono było kiedyś winem. Tak samo jak Snake Venom był kiedyś piwem.
Że zmrażanie to nie to samo co destylacja? Owszem, technika się różni, ale cel jest ten sam - stworzenie napoju o wysokim stężeniu alkoholu, takim jaki dla drożdży nie byłby możliwy do uzyskania. Po angielsku się na to zresztą mówi freeze distillation. Jednym ze słynniejszych napojów jaki powstaje wskutek wymrażania jest applejack, czyli uprzednio 'wino' jabłkowe (cydr), które w USA jest wystawiane na zewnątrz w trakcie zimy i każdego ranka zrzucana jest tworząca się z wierzchu tafla lodu. Im bardziej sroga i długa zima, tym wyższe stężenie alkoholu osiąga napój w kadzi. Ale nikt rezultatu nie nazwie winem, choćby i jabłkowym vel cydrem.
No to dlaczego sporo osób nazywa spirol powstały z piwa piwem?
Ja tam widzę różnicę między dalszą destylacją czegoś a wymrażaniem w celu odprowadzenia HdwaO. Idąc tym tropem koźlaka lodowego nie można by określać piwem, bo jest to ten sam proces. Tyle że w przypadku Snake Venom doprowadzony jest do granic absurdu, w celu - jak to zawuważyłeś - marketingowym. Z innej beczki - Rycerskie też nie smakuje jak piwo, a piwem jest;)
OdpowiedzUsuńDefiniowanie definiowaniem, a ja bym sobie kilka szotów Snake Venom strzelił, jakby mnie ktoś poczęstował. Ot, poznawczo.
Nie no, też bym chętnie spróbował. Ale ktoś by musiał zasponsorować ;)
UsuńZ tego co kiedys wyczytałem na zagranicznych portalach Brewmeister Armageddon to szwindel, w cale nie ma 60%, tylko około 20. Start the future natomiast jest wzmacniane whisky.
OdpowiedzUsuńA wymrażanie w ograniczonym stopniu wydaje mi się spoko i z chęcią napiłbym się polskiego wymrażanego imperialnego stoutu albo barley wine.
Oczywiście z checia bym spróbował.
OdpowiedzUsuńPod warunkiem że ktoś by poczęstował:)
Czy to jest piwo-myslę że tak. Nie zastosowano destylacji tradycyjnej-więc myslę że piwo. Powinno miec swoja nazwę-coś jak barleywine- może barleyspirit :)
javiki
Ma ktoś informacje czy można to gdzieś u nas dostać w Polszy?
OdpowiedzUsuń