Pinta Psze Koźlak – PINTA (Browar Na Jurze) – Polska
Jak każda premiera piwa projektu PINTA, Psze Koźlak oczekiwany był w napięciu. W sklepach piwo wylądowało nieco później niż w nalewakach, za...
https://thebeervault.blogspot.com/2011/11/pinta-psze-kozlak-pinta-browar-na-jurze.html
Jak każda premiera piwa projektu PINTA, Psze Koźlak oczekiwany był w napięciu. W sklepach piwo wylądowało nieco później niż w nalewakach, zaś jeśli chodzi o te drugie, to można Psze Koźlaka z kija degustować jedynie w dwóch miejscach – łódzkiej Piwotece i krakowskiej Omercie, czyli renomowanych lokalach o różnorodnej i zmieniającej się ofercie, bardzo cenionych przez koneserów piwa w Polsce. Dla upamiętnienia tego wydarzenia kozioł na etykiecie Psze Koźlaka dwoma przednimi kopytami opiera się o beczki z logami obydwóch knajp. Tak poza tym to wydaje się mieć chorobę skóry, sądząc po plamach na sierści, a poza tym cierpi chyba na chorobę czerwonych oczu, która, w przenośni, jest niestety bardzo powszechna. Panna Pinta jest w tle, buszując w zbożu z przygotowanym łukiem kompozytowym, bronią która swego czasu zrewolucjonizowała potyczki zbrojne a w świecie pintowskim ma służyć za narzędzie do zdobywania pokarmu.
Projekt PINTA jest grupą pasjonatów z lubością warzących piwne gatunki, które w komercyjnym obiegu w Polsce są albo ciężko dostępne albo wręcz nie warzy się ich w innych krajowych browarach w ogóle. Psze Koźlak to jak sama nazwa wskazuje koźlak pszeniczny, czyli z niemieckiego weizenbock. Koźlaków jasnych nie lubię, za ciemnymi nie przepadam zazwyczaj, choć tutaj zdarzają się wyjątki, natomiast jeśli chodzi o weizenbocka, to jest to moje pierwsze spotkanie z tym gatunkiem. Koźlak pszeniczny to po prostu mocniejsze, ciemne piwo pszeniczne, z ekstraktem przekraczającym 16°, o wysokiej pełni i silnym aromacie. Rozgrzewające piwo na jesień, premiera więc czasowo jest bardzo trafiona.
Kolorystycznie piwo swoim mętnym brązem przypomina dunkelweizena, zaś piana nareszcie jest godna swojej nazwy – tak jak w innych piwach Pinty stanowi ona ich piętę achillesową, tak tutaj w wyniku dużego udziału pszenicy w piwie jest duża, puszysta i mimo obecnych również dużych bąbelków bardzo trwała. W zapachu czuć banany, dużo karmelu, więcej niż w konwencjonalnych pszeniczniakach „zielonego” aromatu chmielu, lekki dymek, echa czekolady, nieco tytoniu, a po lekkim ogrzaniu ujawnia się również sympatyczna winność. Super!
Smak jest pyszny, w rzeczy samej mało jaka pszenica którą piłem może się z Psze Koźlakiem równać, być może nawet żadna. Pintowski wywar to z początku lekko słodkawa, ciemna, karmelowa pszenica o wysokiej pełni, intensywna aromatycznie i smakowo. Przy całej swojej treściwości piwo jest bardzo miękkie w odbiorze, karmel umiejętnie wygładza doznania smakowe, a drobnoperliste nasycenie nadaje piwu dodatkowego aksamitu. W finiszu pojawia się lekka do średniej, cierpkawa goryczka, która mogłaby stanowić mankament Psze Koźlaka. Tak jednak nie jest, jako że w mistrzowski sposób jest równoważona posmakiem, w którym trawiasty chmiel łączy się z czekoladą oraz śladową winnością, podczas gdy w tle majaczy lekki dymek. Kolejny raz Pinta wypuściła na rynek piwo, które dołącza do panteonu najlepszych polskich piw. Smutną wiadomością jest fakt, że weizenbock to na tyle wymagający gatunek wobec piwowara i tyle browarnikom z Pinty przysporzył kłopotów podczas warzenia, że póki co pierwsza warka tego świetnego piwa pozostanie jednocześnie ostatnią. Trzeba więc się spieszyć, żeby skosztować tego psze piwa!
Ocena: 8/10