Matuška Raptor IPA – Matuška – Czechy
Siedzę i sobie dumam. Dumam nad tym, czy aby w końcu nie udało mi się odnaleźć piwa doskonałego. Adam Matuška, piwowar od 1981 roku, a właśc...
https://thebeervault.blogspot.com/2011/11/matuska-raptor-ipa-matuska-czechy.html
Siedzę i sobie dumam. Dumam nad tym, czy aby w końcu nie udało mi się odnaleźć piwa doskonałego. Adam Matuška, piwowar od 1981 roku, a właściciel browaru dopiero od Wielkanocy 2009, znany jest z dwóch rzeczy: eksperymentatorskiego podejścia do warzenia piwa i najwyższej jakości wyrobów. Browar Matuška to perełka na skalę nie tylko czeską i europejską, ale, jak z całą stanowczością stwierdzam po degustacji Raptor IPA, na skalę światową. Pan Matuška nie chciał zrobić angielskiej bądź amerykańskiej wersji india pale ale, uwarzył wiec piwo, które nazwał wersją międzykontynentalną IPA. Użył bowiem angielskich drożdży, czeskich i niemieckich słodów oraz, co najważniejsze dla stylu IPA, dwóch czeskich odmian chmielu (Žatecký i Premiant) i dwóch amerykańskich (Amarillo i Cascade). I choć w założeniu miało być międzykontynentalnie, a termin „mid-atlantic” do tego piwa by może pasował, to jeśli chodzi o efekt końcowy wyszło raczej po amerykańsku, choć z wyczuwalną czeskością – co w żadnym wypadku nie należy rozumieć jako zarzut. Na menu Prague Beer Museum piwo zostało określone jako „pomost między punkiem a hardcore’em”, co z pewnością należy rozumieć jako nawiązanie do Punk IPA i Hardcore IPA ze szkockiego browaru BrewDog. Tych piw muszę dopiero spróbować, ale jestem niemalże całkowicie pewien, że IPA Raptor to nie żaden pomost czy pośrednik, tylko suweren który od innych IPA może odbierać hołdy.
Piwo ma 15,9° ekstraktu bazowego, zostało odfermentowane do poziomu 6,3% alkoholu i rozlane bez filtracji do zielonych butelek o pojemności 0,75l. Opakowanie to zresztą bolączka piw z tego browaru. Nie dość, że większa pojemność wymusza większą cenę, to jeszcze etykiety wyglądają jakby grafik był jednocześnie bulimikiem i swoją chorobę połączył z zawodem. Na pytanie jednak czy Raptor IPA wart jest swej ceny, w niektórych polskich sklepach specjalistycznych przekraczającą 20 zł, muszę odpowiedzieć – oj tak...
Ciemnozłoto-bursztynowe piwo generuje bardzo ładną, puszystą i trwałą pianę. Zapach to istna orgia chmielowa. Piwo robi na mnie zdecydowanie amerykańskie wrażenie, gdyż owe aromaty chmielowe są wybitnie owocowe. Czuć tutaj grejpfrut, mango, marakuję (passiflorę) i białe winogrona zmieszane z sosną. Wydaje mi się że czeskie chmiele zostały tutaj użyte podczas chmielenia na gorąco, żeby nadały piwu goryczkę, amerykańskie zaś znalazły swoje zastosowanie podczas chmielenia na zimno (dry hopping) i nadały piwu przecudowny, tropikalno-cytrusowo-owocowy, lekko leśny aromat, który jest tutaj dodatkowo wspomagany przez biszkoptową woń słodu.
W smaku wszystko jest tak idealnie harmonijne, że aż człowiekowi odbiera mowę. Pełnia jest średnio-wysoka, a słodkawa słodowość przygotowuje pole dla intensywnego, tropikalnego aromatu chmieli amerykańskich z dodatkiem iglastej leśności. Goryczka jest nagła i ostra (piwo ma 60 IBU), po przełknięciu zaś szybko obniża swoją intensywność do niższego poziomu, na którym długo pozostaje – jest bowiem bardzo trwała. Przez to, że po przełknięciu nie wypala gardła intensywnością, a zarazem pozostaje bardzo charakterna, znakomicie współgra z tropikalnym posmakiem. Obrazowo można to określić słowami kolegi jako „długi fade-out”. Nie przypominam sobie żadnego piwa które by miało lepiej skomponowaną goryczkę, trochę w stylu IPA, a trochę czeskich pilsnerów. Piwo jest bardzo miękkie, delikatne, a zarazem nienachalnie wyraziste, bardzo aromatyczne, z pazurem 60 IBU i długim, melanżowym wydźwiękiem. Absolutne mistrzostwo!
Ocena: 9,5/10
Gdzie udało Ci się dostać to piwo? :>
OdpowiedzUsuńPiłem "z kija" w Pradze. Wyborne piwo!
OdpowiedzUsuńZielone szkło i nie czuć skunksa?
OdpowiedzUsuńNie czuć było ani trochę. Min. kwestia tego że było chowane w ciemnym otoczeniu, samo szkło zresztą było dość grube i zdajsie ciemniejsze od standardowych półlitrowych zielonych butelek, co mogło dodatkowo chronić przed światłem. A kupiłem w krakowskiej Marii za jedyne 13,50zł. We wtorek jak byłem okazało się że podrożało i kosztuje 15zł. Dla porównania cena we Wrocławiu to z tego co czytałem 24zł, a w samych Czechach 1000 koron.
OdpowiedzUsuń1000 koron to 200 złotych, chyba chodziło o 20. Zresztą - z tego, co ja ze swojej wizyty pamiętam, w wersji lanej kosztowało ok. 60 kc za pół litra.
OdpowiedzUsuń*w sensie, o 20 złotych, nie koron, a więc o 100.
OdpowiedzUsuńOczywiście chodziło mi o 100 koron, czyli koło 17zł. Taką cenę mi podał pewien sprzedawca w Polsce. A z tego co pamiętam za Matuska Saison w Pradze 0,3l płaciłem koło 60 koron.
OdpowiedzUsuńTo ciekawe, bo ja 100 koron zapłaciłem tam w barach tylko za 1 piwo, tj. 0.25 imperial stouta z browaru De Molen - ale było warto, bo spróbować czegoś takiego 'z kija' nie ma się często okazji. Poza tym, ceny 'dobrych piw' oscylowały w okolicach 40 koron za 0.3 i 60 za pół litra - i nie wydaje mi się, żeby Raptor był wyjątkiem. Bywałem głównie w Złych Czasach i Muzeum Piwnym, żeby sprecyzować.
OdpowiedzUsuńA tutaj cennik ze wspomnianego baru, aktualnie bez Raptora, ale z innym wyrobem Matuski:
OdpowiedzUsuńhttp://www.zlycasy.eu/index.php?page=2