Brakspear Oxford Gold – Brakspear – Anglia
Znane na całym świecie angielskie miasto uniwersyteckie Oxford ma długą tradycję browarniczą. Wiele uczelni zresztą miało w posiadaniu własn...
https://thebeervault.blogspot.com/2011/11/brakspear-oxford-gold-brakspear-anglia.html
Znane na całym świecie angielskie miasto uniwersyteckie Oxford ma długą tradycję browarniczą. Wiele uczelni zresztą miało w posiadaniu własne mini-browary, z których ostatni zamknięto w 1889 roku. Przy okazji ten ośrodek akademicki ma również długa tradycję koneserską. W 1355 roku, w dniu świętej Scholastyki, dwóch studentów wdało się w dysputę z lokalnym oberżystą dotyczącą podłej według żaków jakości serwowanych przez niego trunków. Dyskusja skończyła się w tradycyjnym angielskim stylu pobiciem barmana, na co lokalna społeczność wszczęła anty-studenckie rozruchy, której śmiertelnymi ofiarami padło 63 studentów i około 30 miejscowych. Próbuję sobie wyobrazić, czy podobna sytuacja miałaby miejsce jeśli oberżysta nalałby owym dwóm studentom po kuflu Brakspear Oxford Gold. Wynik mógłby być różny, jako że jest to piwo dość nijakie, niezbyt okazale prezentujące się na angielskim piwnym krajobrazie.
Niby jest to bitter, zastanawia jednak kompletny brak nut karmelowych oraz toffi, mimo stosowania podczas warzenia min. słodu karmelowego (Crystal). Gatunkowo jest to jednak najprawdopodobniej golden ale typu english summer ale. Zapach jest słodowy, a przy okazji żywiczno-chmielowy i owocowy. Owocowość jest typu jabłkowego i gruszkowego, zmieszana z akcentami owoców suszonych, brak natomiast typowych dla angielskich ejli nut owoców jagodowych typu truskawki. To oraz brak toffi sytuuje zapach mniej więcej w połowie drogi między pilsnerem a bitterem.
Piwo jest bardzo lekkie w smaku. Z jednej strony rozczarowuje brakiem charakteru, z drugiej jest pijalne i orzeźwiające. Smak nie posiada odpowiedniej pełni, za to przyjemna goryczka, średnio intensywna z tendencją zwyżkową, nieco nadrabia fakt, że aromat po przełknięciu piwa z miejsca przestaje być odczuwalny. Cóż więc z tego, że zbożowo-żywiczno-orzechowy posmak jest ciekawy, skoro zarazem jest wybitnie mało trwały? Takie nagłe przerwanie doznań podczas picia nie jest chlubą dla piwa. Złe nie jest, do gaszenia pragnienia się nadaje, ale jak na wyspiarskiego ejla jest rozczarowujące. Robi wrażenie silniej goryczkowego górnofermentacyjnego odpowiednika pale lagera. Oczywiście od takiego pale lagera jest lepsze, co nie zmienia faktu że jest bez polotu i charakteru.
Ocena: 5/10