Lwówek Książęcy – Lwówek Śląski – Polska
Marek Jakubiak, właściciel browarów Ciechan oraz Lwówek Śląski to postać tyle zasłużona, co kontrowersyjna. Brawa należą się mu za odrestau...
https://thebeervault.blogspot.com/2011/12/lwowek-ksiazecy-browar-lwowek-1209.html
Marek Jakubiak, właściciel browarów Ciechan oraz Lwówek Śląski to postać tyle zasłużona, co kontrowersyjna. Brawa należą się mu za odrestaurowanie i ponowne uruchomienie starego browaru w Lwówku Śląskim. Pomijając pionierską robotę browaru Amber, to pan Jakubiak wypromował piwa niepasteryzowane na taką skalę, że z kiełkującej mody postanowiły zrobić użytek koncerny. Wyniknęło z tego małe zamieszanie, jako że koncerniaki niepasteryzowane są jednocześnie mikrofiltrowane, co pan Jakubiak nazwał oszustwem i zaczął określać warzone przez niego piwa nieutrwalonymi. Z jednej strony jest to zrozumiała reakcja na nadużycia koncernów, z drugiej jednak jest to burza w szklance wody, jako że fakt „utrwalenia” bądź „nieutrwalenia” piwa jest wtórny wobec jego aromatu oraz jakości. Uniesienie brwi powodują też niektóre jego wypowiedzi, sugerujące min. że obecnie w żadnym browarze nie używa się do chmielenia szyszek, wszędzie zaś króluje granulat. Pomijając jednak te kwestie, Lwówek Książęcy, czyli flagowy produkt odrestaurowanego browaru zyskał sobie sporą liczbę zwolenników, czas więc się przekonać, czy piwo jest godne swojej famy.
Wizualnie nie ma się jak nie przyczepić, słomkowa barwa piwa w połączeniu z lichą i mało trwałą pianę stanowią bowiem niezbyt atrakcyjny widok. Woń jest mało intensywna i rześka. Głównie słodowa, początkowo również odrobinę drożdżowa, kwaskowato-słodkawa i również trochę chmielowa. Wyczuwam ponadto śladową owocowość, która według oficjalnej wykładni być może jest wadą, mi jednak nie przeszkadza. Co razi, to obecny nieco stęchły aromat mokrej ścierki, psujący poza tym w miarę pozytywne wrażenie.
Smak jest dość pełny, piwo jest słodkawe w wyniku dominacji słodu, finisz zaś jest trawiasto-metaliczno-chmielowy, zbożowy i śladowo owocowy. Wysycenie jest wysokie, goryczka zaś jak na polskie warunki dość intensywna i rozległa, choć mało kunsztowna i nieco chropowata. Obok zboża wspomniana mokra szmata się również niestety przebija w posmaku, co jest chyba największą wadą tego trunku. Jako okazjonalne piwo do podtrzymania życia na tyskwiecowej pustyni Lwówek Książęcy być może dałby radę, ale to za mało żeby zrobić naprawdę dobre wrażenie. Pełnia na dość wysokim poziomie oraz (mimo mankamentów) goryczka mogą się spodobać, ale do rzeczywiście dobrych piw Lwówek Książęcy ma daleko.
Ocena: 5/10
No niestety. Ja ciągle poszukuję wzorcowego polskiego jasnego lagera. I nie znajduję :(
OdpowiedzUsuńMoże go się po prostu nie da uwarzyć?
Inna sprawa, że Lwówek, pomimo swoich wad i tak przebija wszystkie produkty z KP, GŻ i CP o 100%
Jak dla mnie to Pierwsza Pomoc, potem długo nic, potem może Lubuskie, a potem dalej długo nic. Muszę spróbować Miłosław Pilsnera i Jurajskie Pils, nie daję za wygraną ;)
OdpowiedzUsuńPo obiecującym początku piwo zaczęło obniżać poziom. Szkoda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://smakpiwa.wordpress.com/