Shepherd Neame Goldings – Shepherd Neame – Anglia
Lato chyli się ku końcowi, czas więc posmakować go raz jeszcze w formie piwa dedykowanego tej porze roku, dostępnego w sklepach w Anglii sez...
https://thebeervault.blogspot.com/2011/10/shepherd-neame-goldings-shepherd-neame.html
Lato chyli się ku końcowi, czas więc posmakować go raz jeszcze w formie piwa dedykowanego tej porze roku, dostępnego w sklepach w Anglii sezonowo, od czerwca do sierpnia. Browar Shepherd Neame ma w swojej ofercie zresztą również ejle dopasowane do reszty pór roku, a są to kolejno: Early Bird (wiosna), Late Red (jesień) oraz Christmas Ale (zima). Fajna tradycja. Goldings nazwany został mianem angielskiej odmiany chmielu, charakteryzującej się żywicznym aromatem, a poza tym jest reklamowany jako piwo o wiejskim charakterze. Wszystko brzmi bardzo obiecująco.
Piwo ma ekstrakt bazowy 10,25°, 4,5% alkoholu i jest niestety pakowane do przezroczystych butelek, choć na szczęście obyło się tym razem bez przykrego zapachu skunksa. Woń tego bursztynowego piwa o umiarkowanie puszystej pianie jest bardzo smakowity, klasycznie bitterowy. Słodowy z domieszką siana, o silnej owocowości wzbogaconej o lekkie toffi i prześwitującym przez tę powłokę żywicznym chmielem. Szczególnie owocowość z pogranicza poziomki i czarnej porzeczki tworzy udany tandem z żywicznością, a w tle prześwituje jeszcze lekki cytrus. Bardzo aromatyczne piwo, pachnie wybornie.
Smakowo jest to, jak na piwo letnie przystało, lekki i orzeźwiający bitter. Po woni spodziewałem się nieco większej pełni, tymczasem Goldings to lekkie piwo sesyjne, o rześkim, nieco kwaskowatym smaku, zakończone przyjemną, średnio intensywną goryczką. Słodowo-owocowy smak jest delikatny, posmak zaś nieco żywiczny, pieprzny i orzechowy. Shepherd Neame Goldings to dobry wybór na słoneczne, gorące dni.
Ocena: 7/10
U mnie również piszę się Shepherd Name sztuk 5, import z za kanału. Piwa wspaniałe, ale ta jedno-wymiarowość męcząca przy degustacji pięciu różnych marek. Bitter, bitter i bitter... wzięli by jakiegoś porządnego europen pale lager by uwarzyli ;)
OdpowiedzUsuńLepiej przeplatać bittery jakimiś innymi gatunkami, ostatnimi czasy udało mi się tak zorganizować moje zapasy, żeby nie pić dwóch piw tego samego gatunku pod rząd. Ale widzisz - SN nie wymyślił wprawdzie własnego lagera, ale tak pozazdrościli kiepskim browarom, że zakupili szwajcarskiego Hurlimanna i warzą go u siebie. Ponoć piwo gładko wpisuje się jakościowo w pale lagerowy euro-poziom :D
OdpowiedzUsuńMiałem ostatnio przyjemność ze szwajcarskimi produkcjami. Szału nie było ale przynajmniej niezła różnorodność gatunków ;). Jakoś w tym roku obrodziły piwa z zagranicy Anglia, Szwajcaria, Malta, Rumunia. Jakoś nie mogę się do nich zabrać.
OdpowiedzUsuńZe Szwajcarią nie obcowałem jeszcze piwnie, z Malty to się domyślam że piwo o jakości piwa z ciepłych krajów (radzę czym prędzej dzisiaj wypić - być może to ostatni ciepły dzień w tym roku, będzie smakować znośniej ;) Z Rumunii piłem Ursusa, który smakował jak Tyskie oraz Timisoreanę, której nie potrafiłem przemęczyć do końca nawet w 30-stopniowym upale. Z Anglii w zapasach mam parę strong ejli, stoutów, portery, w tym dymionego oraz barley wine. W sam raz na chłodniejsze dni ;) Zabrać to ja się nie mogę za polskie piwa. Zawsze jak docieram do końca zapasów, nadarza się okazja żeby je uzupełnić towarem zagranicznym.
OdpowiedzUsuń