BrewDog 5 A.M. Saint – BrewDog – Szkocja
Sztandarowy produkt być może najbardziej innowacyjnego i płodnego europejskiego browaru jest dość osobliwym piwem. Opisywany na etykiecie ja...
https://thebeervault.blogspot.com/2011/10/brewdog-5-am-saint-brewdog-szkocja.html
Sztandarowy produkt być może najbardziej innowacyjnego i płodnego europejskiego browaru jest dość osobliwym piwem. Opisywany na etykiecie jako „obrazoburczy” amber ale, swoją nazwę ma ponoć stąd, że zawartość alkoholu wynosi 5%, a uwarzone jest z pięciu różnych słodów, jak i pięciu rodzajów chmielu. Szczególnie zestaw chmieli w „świętym o piątej nad ranem” Europejczyk czyta z wypiekami na twarzy, są to bowiem amerykańskie Cascade, Amarillo, Simcoe i Centennial oraz nowozelandzki Nelson Sauvin. Większość wykorzystano do chmielenia na zimno, czyli już po uwarzeniu piwa, w trakcie fermentacji. Podczas gdy chmielenie w fazie warzenia jest odpowiedzialne za nadanie piwu goryczki, a w późniejszej fazie także nieco aromatu, chmielenie na zimno jest zabiegiem wybitnie aromatyzującym, stosowanym w niektórych piwach w celu jak największego nasycenia wywaru wonią chmielu. Goryczkowo 5 A.M. Saint wypadło w średniej skali ze swoimi 25 IBU, choć subiektywnie odczuwalna goryczka sugeruje wyższy wynik – ale o tym zaraz. Jako że wszystkie chmiele, poza Amarillo, zostały użyte w celu nadania piwu aromatu, a chmiele z USA i Nowej Zelandii słyną ze swojej owocowości, jest się na co cieszyć. Jeszcze słowo o opakowaniu – jednolita linia etykiet BrewDoga cieszy oko, ale pretensjonalne teksty w stylu: „brytyjski rynek piwny jest chory – my jesteśmy lekarzem” można by sobie darować. Szczególnie że piwa BrewDoga same się bronią i nie potrzebują akopaniamentu w postaci takiej bufonady.
Po przelaniu piwa do kielicha oczom ukazuje się mętny bursztynowy trunek o mieszanoziarnistej, średnio trwałej pianie. Nie do końca imponująco to wygląda. Za to imponująco pachnie. Słód tworzy tutaj tło dla cudownej, owocowo-leśnej kombinacji aromatów chmielowych. Grejpfrut, białe winogrona, śliwki i mango są tutaj połączone w elegancki sposób z aromatem sosny oraz żywicy. Pachnie jak stragan z owocami, z przewagą tropikalnych, na ściółce leśnej. Woń jest poza tym jeszcze dość herbaciana i marginalnie miodowa. Przypomina nieco Atak Chmielu, ale chmielowość jest tutaj bodaj jeszcze bardziej złożona.
Smak jest wyśmienity, zdecydowanie wytrawny – oczywiście dominuje wielowymiarowy aromat (czy raczej aromaty) chmielu. W BrewDogu nastawiono się tutaj zdecydowanie na chmielowość, gdyż pełni piwo raczej nie ma, co jednak nie znaczy że mu jej brak. Jest bardzo lekkie, a jednocześnie bardzo aromatyczne, ze średniomocną, ale rasową i dość trwałą goryczką w finiszu – przez niską słodowość owe 25 IBU w rzeczywistości są odczuwalne nieco mocniej. W posmaku tropikalna owocowość chmielu jest równouprawniona względem jego leśności, a poza tym przewijają się miłe akcenty orzechowe oraz słabsze lukrecjowe. Jest to piwo genialnie jednowymiarowe w swojej chmielowej wielowymiarowości. Bomba!
Ocena: 8,5/10
genialne piwo..jak większość z Brewdoga. czekam na recenzje Punk IpAi Hardcore IPA
OdpowiedzUsuńJak mi się uda gdzieś zdobyć to chętnie, tyczy się to wszystkich BrewDogów. Ale na razie muszę przerobić narobione zapasy.
OdpowiedzUsuń