Tongerlo Prior Tripel – Haacht – Belgia
Piękny, położony w północno-wschodniej Belgii klasztor Tongerlo może się pochwalić – poza swoją estetyką, wiekiem (rok założenia 1133) i gab...
https://thebeervault.blogspot.com/2011/03/tongerlo-prior-tripel-haacht-belgia.html
Piękny, położony w północno-wschodniej Belgii klasztor Tongerlo może się pochwalić – poza swoją estetyką, wiekiem (rok założenia 1133) i gabarytami – posiadaniem w swojej historii trzech katolickich męczenników oraz XVI-wieczną kopią „Ostatniej Wieczerzy” w rozmiarze bliskim oryginałowi, na której widoczne są detale które z oryginalnego fresku wyrugował ząb czasu. Niestety, Tongerlo nie może się poszczycić własnym piwem, jako że produkt opatrzony nazwą klasztoru jest jedynie warzony „za zgodą Norbertynów z Tongerlo”. Nawet jeśli jednak używając obecnej receptury Tongerloski Przeor byłby warzony w klasztorze, Norbertyni niespecjalnie mieliby się czym szczycić.
Jest to któreś belgijskie piwo klasztorne z rzędu, które po odkapslowaniu z niecierpliwości samo zaczęło się wylewać z butelki, chociaż pod tym względem St. Idesbald Dubbel nadal jest na szczęście nieprześcigniony. Piana jest bardzo obfita, dość szybko się redukuje do kożuszka, który jednak za to jest obecny aż do końca kielicha. Kolor piwa przypomina sok jabłkowy i ma to swoje odzwierciedlenie w zapachu, w którym, po ulotnieniu się początkowo odczuwalnego karmelu, dominuje mocna owocowość w formie głównie dojrzałych jabłek, ale również śliwek. Poza tym czuć jednak również banany i goździki, przez co Tongerlo Prior ma cechy aromatyczne hefeweizena. Można wyczuć pewną dozę przyprawowości, natomiast sam alkohol (9%) w zapachu jest dość dobrze zamaskowany. Jak na tripla zapach nie jest przesadnie złożony, za to jest przyjemny, miękki i gładki. Smak z drugiej strony jest jak na mój gust zbyt mało intensywny. Owocowość jest na przedzie – jabłka i banany, do tego jest obecna przyprawowość typu korzennego, ale niestety cały aromat jest mocno tłumiony przez alkohol, którego obecności w smaku nie udało się już ukryć. Wraz ze swoją cierpkością to właśnie etanol jest dominanta smakową tego piwa. Nachmielenie w postaci chmielu zateckiego również pada jego ofiarą, przez co goryczka o intensywności średniej do lekkiej jest bardziej cierpka niż gorzka. Smak jest więc w gruncie rzeczy mało ekscytujący, owocowo-alkoholowy. Picie tego lekko kwaskowatego, leciutko słodkawego, średnio gorzko-cierpkiego piwa nie jest pozbawione przyjemności, ale sumarycznie piwo jak na belgijskiego klasztorniaka jest jednak rozczarowujące.
Ocena: 6