Maredsous 8 Brune – Duvel Moortgat – Belgia
Kolejne piwo niby to klasztorne, niby nie – warzone od 1963 roku przez Duvela „pod nadzorem wspólnoty monastycznej Maredsous”. Ciekawe ile w...
https://thebeervault.blogspot.com/2011/03/maredsous-8-brune-duvel-moortgat-belgia.html
Kolejne piwo niby to klasztorne, niby nie – warzone od 1963 roku przez Duvela „pod nadzorem wspólnoty monastycznej Maredsous”. Ciekawe ile w tym prawdy – braciszkom co prawda kłamać nie przystoi, ale decydenci z Duvel Moortgat mogą mieć inne podejście do sprawy. Maredsous 8 Brune to klasztorny dubbel w tradycji benedyktyńskiej, sam klasztor zaś, choć piękny, jest dość nowy (1873 rok) oraz pozbawiony burzliwej historii. Za to został wybudowany na wzór XIII-wiecznego klasztoru cysterskiego w Villers, i do dziś mieszkają w nim mnisi, wyrabiający własną odmianę sera, ale niestety nie warzący już własnego piwa.
Maredsous 8 Brune rozlewane jest do klasycznych czarnkowskich (hehe) baniaczków i opatrzone gustowną etykietą. Piana tego ciemnobrązowego dubbela jest obfita i towarzyszy pijącemu w kielichu aż do końca. W zapachu zgodnie z oczekiwaniami czuć mocno owocowość belgijskich drożdży, która w tym wypadku przejawia się obecnością nut dojrzałych bananów i czarnej porzeczki. Owocowość znajduje się na przedzie, ale zapach nie jest pozbawiony „ciemnych” elementów – trochę kawy i trochę gorzkiej czekolady wraz z palonością towarzyszą lekkiej kremowości z dodatkiem delikatnej woni alkoholu. W smaku jest to samo co w zapachu, ale w odwrotnych proporcjach. Te wysoko wysycone piwo bowiem smakowo nie jest już specjalnie owocowe. Owszem, banan i czarna porzeczka dalej są obecne, jednak w głównej mierze jest odczuwalne, że Maredsous 8 Brune to piwo ciemne. W pierwszym rzędzie czuć prażoną, gorzką czekoladę oraz kawę, również posmak jest czekoladowo-kawowy, w zakończeniu zaś czuć ziemisto-trawiasty chmiel, przy czym goryczka jest gorzko-czekoladowo-cierpka. Alkohol jest lekko obecny, jednak nie przeszkadza. Sprawia że piwo ma posmak określany mianem przyprawowo-szpitalnego, co w żadnym wypadku nie jest ujmą. Wydźwięk piwa jest więc dość wytrawny, chmielowo-czekoladowo-kawowo-alkoholowy, przy czym nutki owocowe, wprowadzające do piwa lekką kwaskowatość, są wprawdzie obecne, ale bardziej w tle. Tak bardzo w tle, że gdyby je odjąć, to mielibyśmy, przy charakterystycznej czekoladowej paloności oraz dość mocnej jak na dubbela goryczce, piwo które bardzo przypominałoby stouta. I w tym punkcie jest osadzona moja krytyka tego całkiem przyjemnego piwa – przy całej swojej złożoności aromatycznej jest zbyt ciemne, zbyt stoutowe, a za mało owocowe w smaku. Ku końcu kielicha owocowość zanika coraz bardziej, i coraz mocniejsze ma się wrażenie że Maredsous 8 Brune jest w istocie wysokoalkoholizowanym stoutem, kawowo-czekoladowym i przyprawionym ziemisto-trawiastym chmielem. A przecież nie o to w dubbelach chodzi.
Ocena: 6,5
Nawiązując do mojego poprzedniego komentarza, to sam piję mocniejsze i ciemniejsze ejle z takiego właśnie, prawie identycznego kieliszka i cieszy mnie ten widok :).
OdpowiedzUsuńA warzenie piwa na potrzeby klasztoru przez browar to i tak dobre rozwiązanie, znacznie lepsze to niż nakładanie na istniejące piwo nowej "klasztornej" etykiety i zawyżanie ceny, jak to się robią nasi rodzimi Benedyktyni. No i nie każdy klasztor ma możliwości warzenia własnego piwa. Poza tym, nawet najbardziej "elitarne" browary trapistów korzystają z pomocy większych browarów, chociażby do butelkowania, kapslowania i nakładania etykiet.
Rozlewanie to jest inna bajka, oczywiście że tutaj zewnętrzna pomoc nie przeszkadza, ale uważam że belgijski sposób jest mamieniem klienta, szczególnie że nie jest to tak naprawdę warzenie piwa na potrzeby klasztoru, tylko użyczanie klasztornej nazwy na potrzeby browaru. No i ten najbardziej elitarny klasztor, czyli Westvleteren, wszystko robi samemu - poza może wytapianiem szkła.
OdpowiedzUsuńA na marginesie - zastanawiałem się nad tymi polskimi piwami "benedyktyńskimi", one wszystkie są dublami istniejących piw Witnicy czy może jest jakiś wyjątek? Jak nie, to faktycznie byłoby to dość nietaktowne.
Westvleteren odsyła piwo do zakapslowania (zatem zapewne ogólnie do butelkowania) gdzie indziej, bo to hałaśliwa robota, a w klasztorze musi panować cisza i spokój.
OdpowiedzUsuńPolskie piwa benedyktyńskie - podobno to produkty Witnicy oraz Fortuny w innych etykietach. Ja piłem "Piwo Klasztorne Opata" które IMO smakowało jak jakiś ejl, ale przeczytałem opinię, że to po prostu Czerwony Smok - miało informację "wyprodukowane przez Browar Fortuna dla opactwa Benedyktynów w Tyńcu". Nie wiem co o tym myśleć, bo Smoka piłem ostatni raz na długo przed tym klasztornym i nie pamiętam go dokładnie, może po prostu trafił mi się dziwaczny (nadpsuty?) egzemplarz.
Aha, no i będąc bardzo dokładnym Westvleteren to nie jest nazwa samego klasztoru, a jedynie piwa produkowanego w nim, ale wiadomo, skrót myślowy.
OdpowiedzUsuńHmm, no to jeśli te piwo marcowe po zepsuciu smakuje jak ejl to mam nadzieję że też mi się trafi wadliwy egzemplarz ;)
OdpowiedzUsuńA na poważnie to faktycznie na ratebeer te trzy piwa pseudo-klasztorne są zakatalogowane jako Czerwony Smok, Czarny Smok i Czarne Miodowe z Fortuny. Co za lipa... ale dobrze że już wiem, bo mogę sobie zaoszczędzić zakup tych specjałów pseudo-benedyktyńskich.
Może moja chęć na wypicie ejla sprawiła, że siłą woli odwróciłem proces fermentacji tego piwa. Ale ogólnie to raczej nie warto, bo strasznie drogie są z reguły te "klasztorne".
OdpowiedzUsuńWlasnie pije Maredsous Blonde (6). Jest pyszne. Piana obfita, kolor pomaranczowy, duza metnosc ale bez osadu. W smaku cos posredniego miedzy niemieckimi Weizenami(naturtrüb) a blondami klarownymi. Jest przyjemnie musujace, mocne (6volt) i nie ma nut drozdzowych dzieki czemu ma zalete kristala czyli swiezosc i mineralnosc. Piwo jest pyszne. Nie nudzi sie i nie wywoluje wrazenia nadmiaru poprzez zbyt pelny smak i aromat (drozdze - Hefe). Polecam goraco!
OdpowiedzUsuń