Magnus – Jagiełło – Polska
Bractwo Piwne odznaczyło ten produkt tytułem piwa roku. Według mnie tytuł jest jak najbardziej uzasadniony, jeno w kategorii „zmarnowany pot...
https://thebeervault.blogspot.com/2011/01/magnus-jagieo-polska.html
Bractwo Piwne odznaczyło ten produkt tytułem piwa roku. Według mnie tytuł jest jak najbardziej uzasadniony, jeno w kategorii „zmarnowany potencjał”. Jako że już na niedbale zaprojektowanej i przyklejonej etykiecie (biorąc pod uwagę Lipcowe, to niedbałość pod tym względem wydaje się być tradycją browaru – patrz również literówka na kontretykiecie Magnusa) można przeczytać, że Magnus to „słodka strona ciemnego piwa”, wiadomo na co się należy przygotować. Ja osobiście nie mam nic przeciwko słodkawym elementom w piwach ciemnych, byleby kompozycja była wyważona a słodkość nie cukierkowata, więc byłem ciekaw jak pod tym względem wypadnie Magnus.
Zapach jest bardzo ciekawy, choć już w nim czuć słodkość. Karmel i palona słodowość łączą się z lekką ziemistością, winnością i elementami pieczywa razowego. Piana jest kiepska, pełna ogromnych pęcherzyków, które ją dziesiątkują w oka mgnieniu, natomiast kolor jest ciemnobrązowy, ale jeszcze przejrzysty. Smak sam w sobie jest bardzo przyjemny – lekki, karmelowo-słodowy, choć śladowo występują również elementy metaliczne. Początkowo piwo nasuwa skojarzenia z alkoholizowanym Karmi, później z Noteckim Eire. Przy średnim wysyceniu byłoby to dobre piwo godne polecenia, gdyby nie jeden ogromny mankament, mianowicie słodycz. Ja rozumiem piwa w których słodycz jest naznaczona, a nawet mi smakuje taki Ciechan Miodowy, ale Magnus to gruba przesada. Pod względem słodyczy jest bowiem wręcz cukierkowo-lepkowy, mdląco słodki niczym pralinki belgijskie. Cóż więc z tego, że kompozycja smakowa jest bardzo przyjemna, skoro jest rujnowana przez nadmiar słodyczy? Co więcej, piwo ma dość gęstą konsystencję, ale owa gęstość wydaje się być pochodzenia słodkiego właśnie – można sobie więc wyobrazić, z jakim natężeniem słodyczy mamy tutaj do czynienia. Szkoda piwa o takim potencjale zrujnowanego przez lepkość, ale gwoli sprawiedliwości nadmienię, że Żonie bardzo smakowało, dla kobiet może być więc bardziej strawne.
Ocena: 4
Szkoda, szkoda tego piwa. Ciemniaki z browaru Jagiełło smakują, jakby ktoś uwarzył dobre piwo i dosypał do butelki szklankę cukru. Ich jasne piwa nie są złe, ale też nic wybitnego - kupowałbym je, gdyby były konkurencyjne cenowo, niestety nie są tanie jak na taką małą buteleczkę. Buteleczki swoją drogą fajne mają.
OdpowiedzUsuńChociaż etykiety rzeczywiście biedne, tak samo kapsle (brzydkie i jakiś miękki metal)
OdpowiedzUsuńButeleczki w porządku - baniaczki z długą szyjką, kapsle i oprawa graficzna to tandeta. Jasnych nie piłem jeszcze, co do ciemnych pełna zgoda.
OdpowiedzUsuńJasne z browaru Jagiełło przecież już recenzowałeś nawet (Lipcowe).
OdpowiedzUsuńNo rzeczywiście, wyleciało mi z pamięci ;) Jak przeczytałem jasne z Jagiełło to mi przed oczami stanęła butelka (B)Origo ;)
OdpowiedzUsuń