Franken Bräu Pilsener Premium – Franken Bräu – Niemcy
Na pierwszy widok piwo absolutnie nie przykuwa uwagi. Wyjątkowo mało wymyślna etykieta przy dokładniejszym spojrzeniu jednak uwydatnia swoje...
https://thebeervault.blogspot.com/2010/12/franken-brau-pilsener-premium-franken.html?m=0
Na pierwszy widok piwo absolutnie nie przykuwa uwagi. Wyjątkowo mało wymyślna etykieta przy dokładniejszym spojrzeniu jednak uwydatnia swoje walory, czyli bawarską (dokładniej frankijską, jako że piwo jest warzone we Frankonii Górnej, w północnej części Bawarii) dziewoję z obfitymi... piwami w dłoniach, oraz rok założenia browaru, mianowicie 1520. Szkoda że większość polskich browarów z tych starych, dobrych czasów, albo się skoncernizowała albo upadła vel została zamknięta z powodów politycznych. Tak więc Franken Bräu to browar z niemalże półtysiącletnią tradycją. No i opatruje swoje piwa krachlą, i to porcelanową, co na swój sposób wynagradza ogólną trystessę panującą na etykiecie (nie licząc oczywiście wspomnianej dziewoi).
Na kontretykiecie piwo jest reklamowane jako pięciogwiazdkowe, a ponadto na stronie browaru jest opisane jako delikatnie wytrawne. Prawdziwej bomby chmielowej jak w przypadku Flensburgera się wprawdzie nie spodziewam, ale może jeśli już nie pod względem wytrawności, to może jakości piwo frankijskie się do północnoniemieckiego ideału zbliży? Podobnie jak browar we Flensburgu, tak i położony obok Frankenwaldu browar Franken Bräu ponoć pozostaje poza chciwymi łapskami koncernów, co w szczególnie w wypadku niemieckich piw często samo w sobie jest rękojmią jakości.
W przypadku Franken Bräua niestety zapach nie przypomina niczego wytrawnego. Jest wyraźnie słodowy, przechodzący momentami w miodowatość, a przesłodowane lagery to nic przyjemnego. Kolor jest pilsowy, ale bardziej od ciemnej strony, piana zaś mieszanoziarnista i nie wyróżniająca się zbytnią trwałością ani nietrwałością – ot, przeciętna. Czas przejść do rzeczy najważniejszej, mianowicie do smaku, który na szczęście odsyła w otchłań zapomnienia niezbyt pozytywne wrażenia zapachowe. Jest on mało intensywny, gdzie z jednej strony mamy przyjemną, delikatną słodowość, a z drugiej strony również przyjemną i delikatną, a przy tym średnio trwałą i jednak stanowczą chmielową goryczkę w posmaku. Zarówno jeden element jak i drugi są wysokiej jakości i są ze sobą subtelnie zharmonizowane. Jako że wysycenie jest równie delikatne co i smak, otrzymujemy piwo które z jednej strony jest odrobinę wodniste, przy czym nie jest to wynikająca z niedbalstwa wodnistość typu południowego jeno raczej zamierzony efekt nienatrętności, a z drugiej strony przy całej swojej delikatności smakowo doprawione w swoim ograniczonym zakresie dość stanowczo. Jeśli tak by smakowały południowe lagery, byłbym wniebowzięty, takie bowiem powinno być jasne, lekkie piwo orzeźwiające – mianowicie powinno być również przy niskich temperaturach czystą przyjemnością w piciu. Stanowczość w delikatności – dobre piwo! Lekki minus otrzymuje jednak za to, że z czasem owe dominujące elementy słodowe w zapachu zaczynają również grać pierwsze skrzypce w smaku.
Ocena: 6,5