Loading...

Brackie Pale Ale Belgijskie – Bracki Browar Zamkowy – Polska

Jako że jest to już setny post na blogu, zdecydowałem się skonfrontować mój węch i smak z piwem okazjonalnym, czyli zwycięzcą zeszłoroczneg...

Jako że jest to już setny post na blogu, zdecydowałem się skonfrontować mój węch i smak z piwem okazjonalnym, czyli zwycięzcą zeszłorocznego festiwalu Birofilia. Jak wiadomo, zwycięzca w kategorii belgian pale ale, czyli pani Dorota Chrapek w nagrodę została zaproszona do uwarzenia swojego piwa domowego w należącym do Grupy Żywiec Brackim Browarze Zamkowym. Dotychczasowi recenzenci tego piwa wprost rozpływają się nad nim z zachwytu, a ja instynktownie podchodzę z nieufnością do rzeczy wzbudzających szeroki entuzjazm. Koniec końców jednak okazało się, że faktycznie jest to świetne piwo, choć też nie genialne, jak chcieliby je widzieć inni. Piwo zostało uwarzone z czterech słodów, dwóch rodzajów chmielu i odpowiedniego do gatunku szczepu drożdży, składników ma więc sporo. Przy 13° ekstraktu i 5% alkoholu nie należy się spodziewać typowego ciężkiego belgijskiego piwa degustacyjnego, lecz czegoś lżejszego, co samo w sobie nie jest złym pomysłem. Niektórzy mogą mieć z tym piwem jednak kłopot ze względu na brak wierności wobec stylu jaki deklaratywnie reprezentuje. Eksperyment polegający na połączeniu dwóch stylów ejla się moim zdaniem udał, choć może nieco konfundować. Ale po kolei.

Opakowanie jest dość osobliwe, czcionka i kolory etykiety nasuwają mi skojarzenia z Afryką, Sawanną, safari... ale z czasem mi się taka oryginalna kompozycja zaczęła nawet podobać. Trzeba jeszcze nadmienić że ładny kapsel oraz kaligraficzny podpis pani Chrapek robią jak najbardziej dobre wrażenie. Czas przejść do meritum, czyli do zawartości butelki. Kolor piwo ma ładny, czerwonawo-bursztynowy, a piana również prezentuje się nieźle, mieszanoziarnista, początkowo obfita i dość trwała. Zapach wpisuje się w gatunek piwa, wyraźnie słodowo-drożdżowo-przyprawowy, w którym „belgijskie” banany doprawione są muśnięciem cynamonu. Czuć jednak również suszone owoce, a to element który bardziej kojarzy się z wyspiarskimi ejlami. Zapach jest całościowo słodkawy, można jednak również wyczuć bardziej wytrawne elementy, które w pełni znajdują swoje rozwinięcie w smaku. Wysycenie jest średnie, aczkolwiek nieco szczypie w język, natomiast konsystencja dość gęsta, trochę oleista. Smak natomiast wydaje się być bardziej wariacją na temat gatunku jakie piwo reprezentuje, nie należy się tutaj spodziewać ortodoksyjnego belgijskiego pale ale. Brackie Pale Ale Belgijskie posiada wprawdzie ów aromat bananów z dodatkiem cynamonu, jest on jednak bardziej obecny w zapachu niż w smaku. W tym ostatnim banany są nieco zepchnięte w tło – są wyczuwalne, jednak nie grają smakowo na pierwszych skrzypcach. Tym, co uderza w smaku najbardziej jest wytrawność piwa, manifestująca się nieco żywiczną w aromacie goryczką, która jest całkiem mocna i rozległa, co jest cechą raczej niespotykaną w bardziej słodowych belgijskich pejl ejlach. Przez to piwo pani Chrapek wydaje się być gatunkiem hybrydowym, w którym belgijska bananowa słodowość współistnieje z wytrawnością chmielową angielskiego bittera. Piwo jest więc ciekawe smakowo, wyróżniające się, aczkolwiek niektórzy konsumenci mogą się czegoś innego spodziewać. Piwo robi na mnie z jednej strony wrażenie niezdecydowanego gatunkowo, ale z drugiej strony to odczucie nie sprawia mi kłopotu, jako że piwo jest bardzo dobre i świetnie się je pije. No i nie wyczułem typowych dla Brackiego browaru elementów metalicznych, a w każdym razie nie zwróciły one mojej uwagi. Co prawda moim skromnym zdaniem Brackie Mastne jest ciut lepsze, ale i tak polecam Brackie Pale Ale Belgijskie, które swoją jakością i oryginalnością sprawia, że gwiazda browaru w Cieszynie świeci coraz jaśniej.

Ocena: 7,5/10
Brackie Pale Ale Belgijskie 5435155180792950353

Prześlij komentarz

  1. Uważam to piwo za bardzo udane. Chyba pierwszy raz piłem polskie piwo o tak złożonym smaku. Mastnego jeszcze nie próbowałem, ale co się odwlecze... Wczoraj kupiłem zwykłe Brackie (butelkowe) i ten metaliczny smak był tak mocny, że po kilku łykach piwo wylałem. Nie nadawało się kompletnie do wypicia. A BPAB na całe szczęście jest pozbawione tego posmaku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne piwo. Szkoda, że jednorazowa seria.

    OdpowiedzUsuń
  3. Normalne Brackie jest w zasadzie niepijalne, istny death metal ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mnie ciekawią opinie dot. Brackiego ponieważ jestem z Cieszyna - osobiście Brackiego nie trawię zupełnie i nic tego nie zmieni, ten metaliczny posmak i gęstość tego piwa jest nie do przejścia... natomiast Mastne czemu nie czasami pijam...Co do Pale Ale to stało się jednym z moich ulubionych piw - aromat, smak, kolor tego piwa są tak ciekawe że bardzo żałuję że nie wznowiono produkcji. Nie odpowiada mi jedynie czcionka samej nazwy na etykiecie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. O to, to! Też nie rozumiem ludzi którzy piją Brackie. Metal to ja lubię mieć w głośnikach a nie w piwie ;) Chociaż są piwa z posmakiem metalicznym w których mi nie przeszkadza, tyle że w Brackim to jest natężenie, tak jak piszesz, niemalże nie do przejścia. Zobaczymy jak wyszedł im w browarze tegoroczny Grand Champion, który we wtorek wchodzi do sprzedaży.

    OdpowiedzUsuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)