Loading...

Estrella Damm Inedit – Damm – Hiszpania

Czasami wielkie browary bądź koncerny parające się głównie produkcją lagerowych masówek wyzbytych smaku decydują się na wzbogacenie swojej o...

Czasami wielkie browary bądź koncerny parające się głównie produkcją lagerowych masówek wyzbytych smaku decydują się na wzbogacenie swojej oferty czymś oryginalnym. W Polsce Grupa Żywiec i Kompania Piwowarska zdecydowały się niedawno na wprowadzenie na rynek piw pszenicznych. Wiadomo, nic szczególnie egzotycznego, ale w przypadku tych graczy zawsze to coś (pomijając, że Książęce Pszeniczne jest warzone nie w Tychach a w Holandii, i z graniczącym z pewnością prawdopodobieństwem jest to Grolsch Premium Weizen z polską etykietą). Tymczasem w słonecznej Hiszpanii producent wyjątkowo paskudnego nawet jak na południowe standardy sikacza Estrella Damm postanowił pójść dalej, i to dużo dalej. Owocem piwnego eksperymentu jest piwo Estrella Damm Inedit, przy czym „inedit” znaczy „nie zrobione nigdy wcześniej”. I faktycznie nie są to czcze przechwałki. Co prawda określenie piwa mianem „pierwszego piwa uwarzonego docelowo jako akompaniament do jedzenia” jest bzdurne, z nowożytnych przykładów starszy jest choćby Lichter’s Lecker Bierchen, niemniej jednak samo piwo jest dość oryginalne. Żeby je stworzyć zwrócono się o pomoc do Ferrana Adrii, głównego kucharza ekskluzywnej restauracji elBulli mieszczącej się nad katalońskim wybrzeżem. O ekskluzywności restauracji świadczy fakt posiadania przez nią trzech gwiazdek Michelina, wydawanie jedynie 8000 obiadów na sezon przy 2 milionach chętnych, średnia cena obiadu oscylująca wokół 250 euro i wielokrotne pojawienie się restauracji w liście 50 najlepszych restauracji na świecie w branżowym periodyku Restaurant, w tym wiele razy na pierwszym miejscu. Najbardziej zaskakujące jest, że obecnie restauracja nie istnieje – musiała zamknąć swoje wrota w tym roku, ponieważ od 2000 roku przynosiła straty. Cóż, jak się wydaje 8000 obiadów na rok zatrudniając 42 kucharzy, to faktycznie nie wygląda to nawet na oko laika zbyt dobrze.

Piwo Estrella Damm Inedit przetrwało więc restaurację, którą reklamowało i samo w sobie jest warte szerszego omówienia. Pan Adria wraz z ekipą sommelierów z elBulli doszedł do wniosku że zrobi hybrydę lagera i piwa pszenicznego z dodatkiem przypraw. Wyszło z tego piwo, które na dobrą sprawę jest lekko udziwnionym witbierem. Jak wiadomo witbier to belgijskie piwo pszeniczne aromatyzowane kolendrą i nierzadko skórką od pomarańczy. Estrella Damm Inedit pachnie tak, jakby w nasypie wylądowało nieco więcej jęczmienia niż w szeregowym witbierze, a ponadto jest aromatyzowane nie tylko kolendrą i skórką od pomarańczy, ale również lukrecją.

Słowo uznania należy się też za opakowanie. Nieco obła, wydłużona, czarna butelka z małą, elegancką krawatką oraz etykietą na której jest tylko gwiazda robi fenomenalne wrażenie. Poważnie się zastanawiam czy istnieje na świecie bardziej elegancko opakowane piwo. W denku jest również, tak jak w butelkach do wina, zagłębienie na kciuk, a pasując do tego producent radzi pić Inedit z kieliszków do wina białego.

Woltaż piwa wynosi 4,8%, kolor jest mętny słomkowy, a piana raczej gruboziarnista i krótkotrwała. Licha piana zdradza, że pszenicy w nasypie nie było zbyt dużo, piwo zdecydowanie lepiej prezentuje się w butelce niż w kieliszku.

Aromat jest początkowo zdecydowanie witbierowy. Mocne białe winogrona, kolendra, cytryna, drożdże i pomarańcza. Wszystko jest jednak podszyte bardziej lagerową, jęczmienną słodowością. Efekt jest bardzo ciekawy, kwaskowata i aromatyczna woń przywodzi na myśl witbiera o lagerowym odcieniu. Jest przyjemnie i oryginalnie.

Przy wysyceniu średnim do wysokiego smak jest już klasycznie witbierowy, z lagera podczas picia już de facto nic nie czuć. Przyprawowo-owocowy smak na który się składają akcenty kolendry, białych winogron i cytrusów może się równać z belgijskimi witbierami. Knif polega jednak na posmaku, w którym to wreszcie aktywuje się lukrecja, jest więc przyprawowo-ziołowy w stylu, z jakim się wcześniej w witbierze nie spotkałem. I to właśnie przez ciekawy posmak Estrella Damm Inedit zdecydowanie odróżnia się od witbierowej konkurencji z Belgii. Jest to bardzo udane piwo – bez jedzenia smakowało wybornie, jestem zaś pewien że z jedzeniem (producent sugeruje potrawy o odcieniu goryczkowym typu szparagi bądź tłuste sery) też by się świetnie prezentowało.

Ocena: 7,5/10
Estrella Damm Inedit 8556964514093666890

Prześlij komentarz

  1. Panie, czegokolwiek by ów browar nie wypuścił - nie tknę. Byłe m w spanii i kupilem to piwo w delikatesach, w butelce - tzn nie TO ale ich główne lagerowe - 7% alkoholu - masakra!!!! MASAKRA KURNA! NEVERMORE!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Inedit naprawdę warto. To jest tak jak z wieloma dużymi browarami, np. Okocimiem. Podstawowa oferta to badziew, ale porter jest świetny.

      Usuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)