Loading...

Bracka Jesień 2011

Wczoraj dobiegła końca dwudniowa impreza piwna zorganizowana na terenie Brackiego Browaru Zamkowego, która wprawdzie rozmachem nie może się ...

Wczoraj dobiegła końca dwudniowa impreza piwna zorganizowana na terenie Brackiego Browaru Zamkowego, która wprawdzie rozmachem nie może się równać z Birofilią, jednak okazała się całkiem przyjemna. 

Wycieczka do Cieszyna stała się dla nas okazją, żeby zwiedzić bardzo miłą cieszyńską starówkę i podziwiać widoki z Wieży Piastowskiej, po czym skierowaliśmy nasze kroki w kierunku oddalonego o paręset metrów od starego miasta browaru. Żałowałem, że nie udało się nam wybrać na Bracką Jesień w sobotę, gdyż wówczas w porannych godzinach odbyła się giełda birofilów. Tak poza tym program niedzielny nie różnił się zbytnio od sobotniego, nie licząc konkursu na domowego baltic portera, który również odbył się w sobotę.

Na terenie browaru wszystko robiło dość skromne, acz sympatyczne wrażenie. Ludzi było mało – być może więcej przyszło później na wieczór, kiedy nas już nie było. Stoisko Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych, na którym akurat warzono baltic portera oraz stoiska rzemieślnicze (min. stanowisko kowalstwa artystycznego) wzbudzały umiarkowane zainteresowanie. Większym ewenementem okazał się stylizowany chyba na cesarza Franciszka Józefa jegomość, który wraz z imponującymi bokobrodami przemierzał teren festiwalu to na nogach, to na powozie konnym. Gastronomia ograniczała się do mocno słonych mięs z rusztu, frytek oraz grillowanych oscypków, ale to jak na taki festiwal wystarczyło. Do kotleta grał ponadto jakiś zespół – niestety, muzyka nie z mojej bajki i nie pomnę nazwy. Jako że ogólnie widowni nie było w nadmiarze, a ludzie generalnie skupieni byli na wsuwaniu mięsa bądź picia różnego rodzaju piw, zespołowi przypadła bardzo niewdzięczna funkcja kreacji dźwiękowego tła.

Niestety Brackiego Mastnego z beczki już zabrakło, za to było butelkowe, oczywiście wyśmienite. Ponadto z piw lanych była świetna Pierwsza Pomoc z PINTY, Żywiec Porter, Brackie, jak zwykle smakowity Blanche de Namur oraz Rothaus Märzen, który mnie zaskoczył jako pierwsze piwo marcowe które mi zasmakowało.

Na stoisku z piwami świata oczywiście był znacznie mniejszy przepych niż w Żywcu, ale tak czy owak było z czego wybierać. Najliczniej reprezentowane były chyba niemieckie kellerbiery, weizeny i rauchbiery, ponadto dwa kölsche, jeden altbier, roggenbier,... większość piw była z Niemiec, ale było również trochę egzotyki, czyli piwa z Chin, Argentyny, Dominikany czy Jamajki. Był też Samuel Smith Oatmeal Stout, który się okazał zbyt drogi na moją kieszeń, aczkolwiek w retrospektywie jednak żałuję że się nie skusiłem, Były też dwa Westvletereny w astronomicznej kwocie 35zł za małą butelkę, które moja ukochana Żona mi sprezentowała oraz Ambrosius z Alpirsbacher Klosterbräu za lapidarne 70zł.

Skorzystaliśmy z okazji i zwiedziliśmy Bracki Browar Zamkowy, wybraliśmy jednak opcję bezpłatną. Nie było jednak czego żałować, miły przewodnik, a w przeciwieństwie do tego w Tychach nie naburmuszony rzeczowo opowiadał o historii browaru oraz oprowadził nas po warzelni, fermentowni i leżakowni. W fermentowni, w której mogliśmy podziwiać otwarte kadzie z fermentującym piwem, panował piękny, bananowy, śladowo malinowy zapach. Jak się można domyśleć był to skutek fermentowania nowego w tym browarze gatunku piwa, mianowicie hefeweizena, który wyląduje na półkach sklepowych na przełomie września i października. Bardzo dobrze, że Grupa Żywiec zdecydowała się na rozszerzenie swojej oferty, oraz że piwo pszeniczne jest warzone w Cieszynie, czyli browarze, a nie w Żywcu, czyli fabryce. Jeśli końcowy produkt będzie choć w przybliżeniu jakościowo mógł się równać z okazyjnymi piwami z Cieszyna (Mastne czy Pale Ale Belgijskie), to jest się na co cieszyć.

Po zwiedzeniu browaru nawiedziliśmy na chwilkę pomieszczenia w których będzie się mieściła przybrowarna knajpa – robią bardzo klimatyczne wrażenie. W mieszczącym się naprzeciwko pomieszczeniu wystawowym można było min. powąchać parunastu odmian słodu, chmielu w szyszkach oraz granulowanego.

Później skorzystaliśmy z jedynego chyba dobrodziejstwa płynącego z Unii, czyli Strefy Schengen, i przeszliśmy bez kontroli granicznej na czeską stronę miasta, gdzie po dotarciu na rynek zjedliśmy obiad w pizzerii, w której z piw był jedynie Budweiser 12%. Chciałoby się powiedzieć niestety, a tu proszę – piwo było świetne, podobne do Pierwszej Pomocy i absolutnie niepodobne do Budweisera z butelki. Ciekawe czy Budweiser podpiął się pod modę panującą w Czechach i Słowacji na niepasteryzowane (tankove) piwo beczkowe, bo inaczej nie mogę wytłumaczyć faktu, że udało mi się wypić bardzo dobrego Budweisera.

Jako że był już wieczór opuściliśmy Cieszyn i udaliśmy się w stronę domu. Warto było wybrać się nad Olzę i pozostaje pogratulować organizatorom udanej imprezy.


Kaiser Franz Josef nas zaszczycił swoją obecnością

stoisko z piwami świata

nalewaki z  pysznościami

warzelnia

tunel lodowy, w którym dzięki architekturze i umiejscowieniu w naturalny sposób było bardzo zimno i dawno temu składowano lód. Ponoć browary, które miały techniczne możliwości składowania lodu, sprzedając go innym browarom uzyskiwały w ten sposób większe wpływy niż ze sprzedaży piwa.

kadzie na drożdże

fermentujące piwo pszeniczne

leżakownia, w przeciwieństwie do fermentowni, panował tu smród jak w oborze, oraz było oczywiście bardzo zimno. Maksymalna temperatura w leżakowni powinna wynosić 4°C

bryły lodu w leżakowni

pomieszczenie przyszłej knajpy przy browarze

chmiel w szyszkach oraz granulowany...

... oraz przegląd słodów. Szkoda że większości z nich się w Brackim Browarze Zamkowym nie używa, ale zobaczymy co przyniesie przyszłość.

a na koniec słód z bliska











relacje 6527511432105233557

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)