Feldschlößchen Pilsner – Feldschlößchen Dresden – Niemcy

Maskotką pilsnera z Drezna, pięknego miasta założonego jako osada słowiańska i byłej siedziby elektorów saskich, jest niejaki „Pichmännel”, czyli krasnoludek zajmujący się uszczelnianiem od wewnątrz beczek do piwa. Obecnie się wprawdzie na pewno Feldschlößchen nie leżakuje w drewnianych beczkach, niemniej jednak na kontretykiecie tego piwa można przeczytać o robotnikach, którzy po uszczelnieniu określonej liczby beczek jako nagrodę za ciężką robotę opróżniali pełne beczki z piwem Feldschlößchen. I nie ma się czemu dziwić, gdyż jest to bardzo porządny niemiecki pils.

Wprawdzie jasnożółta barwa piwa nie jest przesadnie miła dla oka, ale za to piana jest dość puszysta i trwała a zapachowo piwo też potrafi zadowolić – przyjemny żywiczny chmiel dominuje, będąc jednocześnie podszyty miękkim słodem. Nie jest to kombinacja oryginalna, ale bardzo poprawna, a po wypiciu ostatnimi czasy paru piw o niskiej chmielowości przyjemnie jest wreszcie zaznać tej przyprawy w większym natężeniu. Skoro już wspomniałem o ostatnich degustowanych specyfikach, to Feldschlößchen przywraca mi choć częściowo wiarę w umiejętności saksońskich piwowarów. Jest to bowiem dobry, solidny pilsner o pełnym smaku i odpowiednim nachmieleniu. Goryczka jest wprawdzie średniointensywna, ale za to odczuwalna na całej tylnej połowie języka i w gardle, a przy tym w miarę trwało zalegająca na tych obszarach. Jeśli chodzi zaś o stronę aromatyczną chmielu, to jego prześwitująca tu i ówdzie żywiczność dodaje piwu walorów orzeźwiających. Bynajmniej nie czyni to tego piwa spektakularnym, ale dobrym i solidnym niemieckim pilsem. 

Ocena: 6,5/10