Störtebeker Bernstein-Weizen – Stralsunder Brauerei – Niemcy
Przy okazji recenzji portera z mecklemburskiego browaru przedstawiłem sylwetkę patrona imiennego serii piw Störtebeker, czas więc i przedsta...
https://thebeervault.blogspot.com/2011/05/stortebeker-bernstein-weizen.html
Przy okazji recenzji portera z mecklemburskiego browaru przedstawiłem sylwetkę patrona imiennego serii piw Störtebeker, czas więc i przedstawić okoliczności jego śmierci. Nękający statki Hanzy niemiecki pirat został pojmany po bitwie morskiej, którą wytoczył mu u wybrzeży Helgolandu Simon z Utrechtu, zapamiętany w historii jako łowca piratów. Wokół śmierci Störtebekera narosło wiele legend. Miał on proponować radzie miasta Hamburga w zamian za wolność złoty łańcuch o takiej długości, że można nim było otoczyć całe miasto. Bezpośrednio przed swoją egzekucją poprosił o wypuszczenie wolno tych swoich towarzyszy, czekających obok niego z głowami na pieńku, obok których uda mu się przejść już po obcięciu mu głowy. Burmistrz się na to zgodził, ale gdy bezgłowemu piratowi udało się minąć dziewiątego towarzysza, kat mu podstawił nogę i upadł. Burmistrz zaś okazał się człowiekiem bez honoru i kazał zgładzić wszystkich 73 uwięzionych. Po wykonaniu tylu egzekucji, kat o nazwisku Rosenfeld dostał pochwałę za dobrze wykonaną robotę od jednego z radnych. Rosenfeld odparł, że był to drobiazg i że mógłby dodatkowo zlikwidować całą Radę Miasta. Był to błąd, który kosztował go życie, przerwane dekapitacją przeprowadzoną krótko potem przez najmłodszego radnego.
Czas więc przejść do meritum sprawy, czyli piwa zatytułowanego stylowo po bałtycku „bursztynową pszenicą”. Północnoniemiecki hefeweizen został uwarzony przy współudziale słodu karmelowego, co przekłada się między innymi na jego piękny, ciemnopomarańczowo-złoty kolor. W zasadzie jedynym mankamentem piwa jest piana, wprawdzie obfita, ale dość dziurawa, co negatywnie wpływa na jej trwałość. Zapach jest bardzo świeży, owocowy i orzeźwiający. Do kolażu cytrusowo-bananowo-goździkowego dołącza się sporo owocowej gumy do żucia. Owa guma wraz z goździkami są najbardziej prominentne, banany i cytrusy zaś, choć trochę mniej intensywnie, to jednak są z łatwością wyczuwalne, za sprawą czego woń robi wrażenie idealnie zharmonizowanej. Lepiej hefeweizen chyba nie może pachnieć. W smaku piwo jest pełne, owocowe, lekko zbożowe. Nie ma się absolutnie do niczego przyczepić. Dużo goździków, sporo gumy owocowej, trochę mniej banana i pomarańczy, a na koniec posmak zbożowo-cierpkawy. Złośliwy mógłby piwu wprawdzie zarzucić brak oryginalności, ale za to niezwykle rzadko zdarza mi się kosztować aż tak dobrej pszenicy – wykonanie jest bowiem wyśmienite. Kto by pomyślał że piwo pszeniczne znad Bałtyku przebije niejednego reprezentanta tego gatunku z rodzimej Bawarii?
Ocena: 7,5