Pinta A’la Grodziskie – PINTA (Browar Na Jurze) – Polska
Drugim owocem kooperacji projektu PINTA i Browaru Na Jurze jest piwo w dawnym górnofermentacyjnym polskim stylu, obecnie niestety niemalże ...
https://thebeervault.blogspot.com/2011/05/pinta-ala-grodziskie-browar-na-jurze.html
Drugim owocem kooperacji projektu PINTA i Browaru Na Jurze jest piwo w dawnym górnofermentacyjnym polskim stylu, obecnie niestety niemalże zapomnianym. Oryginalny polski gatunek piwny był warzony w Grodzisku Wielkopolskim aż do 1993 roku, kiedy to nasze ulubione Lech Browary Wielkopolskie zamknęły zakład, kładąc kres historii Grodziskiego na świecie i relegując Polskę w rejony mało interesujące dla piwoszy z zagranicy. Ostatnio ponoć pewien biznesmen zainwestował pokaźną sumę w reaktywację browaru, miejmy więc nadzieję że coś dobrego z tego wyniknie. Ponadto w paru browarach postarano się ostatnimi czasy uwarzyć piwa które by jak najbardziej przypominały oryginalne piwo grodziskie, lekkie podwędzane piwo pszeniczne o wysokim, szampanowatym wysyceniu. Swoją wersję grodziskiego uwarzył czeski Kocour, Pivovarský Dům z Pragi oraz Grodzka 15 z Lublina. Teraz przyszła kolej na browar kontraktowy Pinta, którego Grodziskie w paru punktach jednak wydaje się być jedynie luźnym nawiązaniem do tradycyjnego wyrobu z Grodziska Wielkopolskiego.
Na etykiecie widnieje znowu dziewczyna, pewnie tytułowa Pinta, tym razem ubrana w strój z czasów minionych, co ma pewnie podkreślać zamierzchłość tego piwnego stylu. W ręku trzyma elegancki wąski pokal do grodziskiego – ja takowego nie posiadam, więc się musiałem zadowolić szkłem do pszeniczniaków. Tradycyjne Grodziskie było warzone z wędzonego słodu pszenicznego, podczas gdy wyrób Pinty powstał za pomocą słodu pszenicznego niewędzonego oraz jęczmiennego wędzonego. Ponadto użyte do fermentacji drożdże są chyba innego szczepu niż te oryginalne, które są przechowywane w Instytucie Technologii Fermentacji Politechniki Łódzkiej.
Poza tymi odstępstwami od kanonu gatunku trzeba wymienić jeszcze niskie, niemalże nieobecne wysycenie piwa. Z tego powodu pianę się bardzo ciężko tworzy i nie jest ona zbytnio trwała, a same piwo od szampanowatości jest bardzo odległe. Te różnice między oryginalnym grodziskim oraz A’la Grodziskim Pinty jestem w stanie stwierdzić jedynie w teorii, gdyż pierwotnego piwa z Grodziska nigdy nie piłem. Niemniej jednak, mimo że Pinta dość dowolnie nawiązała do stylu klasycznego, udało jej się uwarzyć bardzo dobre, mętne, jasnozłote piwo.
Jedyne 7,8° ekstraktu odfermentowano do poziomu 2,6% alkoholu, za sprawą czego końcowy produkt jest bardzo lekki. W zapachu dominuje zboże z lekką nutką wędzoną, a ponadto są obecne leciutki banan, odrobinka cytryny i drewna, pewnie od wędzenia. Woń jest delikatna, ale harmonijna i bardzo przyjemna. Smak jest również bardzo ciekawy, przypominający trochę hefeweizena z jednej strony, a podwędzanego zwickelbiera z drugiej. Dalekie echa banana zahaczają o delikatną cytrynę oraz bardzo lekki dymek z drewnem, a całość kończy się – z uwagi na obecne w smaku elementy cytrusowe – trochę grejpfrutowo-podobną goryczką, której średnia intensywność jak na polskie piwo i tak delikatny smak jest stosunkowo duża. Przysparza ona piwu małego pazurka, za sprawą czego piwo całościowo nie jest mdłe (a bez tej goryczki mogłoby być), a mimo dość wodnistej konsystencji jest bardzo dobre. Ze względu na delikatny smak i niskie wysycenie nadaje się w sam raz do picia dużymi haustami w ciepły, słoneczny dzień.
Ocena: 7/10