Urpiner Výčapné Pivo Svetlé 10% – Banskobystrický Pivovar – Słowacja

Bańskobystrzycki browar jako jeden z ledwie paru ostał się na piwnej mapie Słowacji jako browar niezależny. Położony w górskiej miejscowości bogatej ongiś w rudy miedzi i zamieszkanej w późnym średniowieczu głównie przez niemieckich górników przetrwał do dnia dzisiejszego jako odrębna spółka i w dodatku ma jak na Słowację całkiem niezłą renomę. Mimo wszystko nie mam najlepszego zdania o jasnych dolniakach ze Słowacji, więc nie miałem specjalnych oczekiwań względem desitki Urpinera, śmiesznie przetłumaczonej na polskiej stronie browaru jako „piwo jasne kuflowe”, tym bardziej że jasne desitki u mnie ogólnie wysokich not nie mają. Okazało się jednak, że najlżejszy Urpiner jest na tyle niezły, że ciekaw jestem jego mocniejszego brata.

W zapachu piwo jest raczej słodowe. Czuć trochę ziarna, odrobinę karmelu i jeszcze mniej pewną obecność elementów marcepanu. Słodowość z czasem staje się jednak w odbiorze bardziej ciasteczkowa niż zbożowa, przy kompletnym braku chlebowości. Trochę niuansów przypominających mi gorczycę też jest obecnych, chmielu natomiast mało. Nastawiam się na kolejne nudne piwo, szczególnie że jego dość blady odcień i marna piana mówiąc oględnie niezbyt zachwycają. Smak z jednej strony faktycznie nie jest spektakularny. Dołującymi go elementami są spodziewana wodnistość i niespodziewana lekka metaliczność w posmaku. Sam smak jest raczej słodowy, trochę maślany, z średnio-lekką goryczką która jakby chciała być intensywniejsza, ale nie ma ku temu warunków. Całkiem niezłe piwo miejscami sprawia wrażenie lekko rozcieńczonego Lubuskiego Naturalnego, co oznacza, że ma potencjał. Przy średnim wysyceniu jest to piwo które pije się przyjemnie, dobrze gasi pragnienie, ale jednak poprzez swoją wodnistość brak mu trochę charakteru. Ogólnie jest więc nieźle, więc spodziewam się, że urpinowska dwunastka będzie już naprawdę godna polecenia.

Ocena: 6