Stein Ležiak 12° Svetly – Steiger – Słowacja
Po traumatycznym przeżyciu z desitką Steina bardzo długo zwlekałem z odkapslowaniem mocniejszej wersji tego piwa. Trudno – zakupione już zos...
https://thebeervault.blogspot.com/2011/04/stein-leziak-12-svetly-steiger-sowacja.html
12° ekstraktu zostało odfermentowane do poziomu 5% alkoholu i wynikiem jest ciemnozłote piwo o dziurawej, szybko zanikającej pianie. Zapach potwierdził moje obawy. Na szczęście skunksa jest trochę mniej niż było w desitce, choć nadal jest niestety obecny. Do tego dochodzi woń ziarna i jabłek, która jest jednak silnie przykryta kwaśną chemicznością, przypominającą ordynarny rozpuszczalnik. Skojarzenie po pierwszym łyku wędruje ku żulom z maksymalnie zdrapanymi gardłami, bo chyba tylko oni mogliby takie paskudztwo wypić ze smakiem. Piwo jest nisko wysycone, wodniste i lekko słodkawe. Całą uwagę zmysłową skupia na sobie chemiczny posmak Steina, oscylujący między mokrym kartonem, styropianem a farbą plakatową. Jedynie średniointensywna goryczka próbuje niemrawo, będąc turbowana chemicznością, ratować dobre (?) imię Steina, i tylko przez nią piwo nie otrzyma minimalnej ilości punktów. Po przemęczeniu połowy kufla zrobiłem mały eksperyment, i poszedłem pobiegać na dwadzieścia minut. Jak wiadomo, po wysiłku fizycznym piwo lepiej smakuje, ale gdy już spocony i zmachany sięgnąłem po raz drugi po kufel, po paru łykach stwierdziłem, że nie ma się co męczyć, jako że piwo wcale nie zrobiło się lepsze. Reszta wylądowała w zlewie, który – jeśli by miał głos – zapewne protestowałby oburzony przeciwko karmieniu go takim ohydztwem.
Ocena: 1,5