Loading...

Peja Pilsner – Peja – Serbia

Tak jak sama nazwa wskazuje, te piwo wywodzi się z biedy, choć nie z polskiego blokowiska, a z Kosowa. Biedę w przenośni niestety również uo...

Tak jak sama nazwa wskazuje, te piwo wywodzi się z biedy, choć nie z polskiego blokowiska, a z Kosowa. Biedę w przenośni niestety również uosabia smakowo, ale to już odrębna kwestia. Gdy na półce w czarnogórskim supermarkecie moje oczy ujrzały piwo z autonomicznej prowincji Serbii – Kosowa i Metohiji – butelkę kupiłem bez zastanowienia – wszak to rarytas. Piwo jest warzone w Peciu, mieście biskupim na południu Kosowa. Ponoć nazywało się Pećko Export, ale że albańscy mafiozi proklamowali oderwanie Kosowa od macierzy i z pomocą USA, Niemiec i państw-lokajów tych dwóch państw przepędzili z całej prowincji większość Serbów, którzy tam jeszcze mieszkali, toteż i piwo jest teraz sprzedawane pod albańską nazwą.

Ponieważ nie mogę znaleźć na necie niczego dokładnego na temat historii browaru, poza informacją że został założony w 1968 roku i w jakimś momencie został sprywatyzowany, przeto domyślam się że i właściciele wywodzą się z albańskiej grupy etnicznej. Moje przypuszczenia potwierdza fakt, że strona www browaru jest dostępna w wersjach angielskiej, albańskiej i chorwackiej. To ostatnie jest dość dziwne, biorąc pod uwagę że serbski i chorwacki to ten sam język z kilkoma różnicami jeśli chodzi o drobną część leksyki, a Peję można zakupić w serbskojęzycznej Czarnogórze, jak i reszcie Serbii, natomiast w Chorwacji, z tego co wiem, już nie bardzo. Pokazuje to jednak jak bardzo się tam na południu ludzie nawzajem nie lubią. Wystarczyło napisać że podstrona jest po serbsko-chorwacku; uniknęłoby się tym samym idiotyzmu, ale mogłoby to nadwyrężyć z drugiej strony popularność piwa wśród albańskich szowinistów. Wracając do strony internetowej, to jest ona skarbnicą wszechwiedzy - można się z niej na przykład dowiedzieć, że „woda to główny składnik wszystkich napojów.” Ale czego się można spodziewać po browarze, który swoje piwo reklamuje na etykiecie jako „najlepsze piwo z Kosowa”, biorąc pod uwagę, że Peja to zarazem jedyne piwo z Kosowa? Cóż, zarówno ten bon mot, jak i ten z wodą nie są przynajmniej kłamstwami. A przepraszam, widzę że jest jeszcze Peja Premium, najwyraźniej ustępujące smakowo Pilsnerowi według piwowarów z Pecia.

Czas się przyjrzeć bliżej samemu produktowi. Smukła butelka o pojemności 0,33l została opatrzona niezbyt urodziwą etykietą w kolorystyce czarno-żółtej, ze wspomnianym idiotycznym napisem. Na tym odcinku browar powinien coś zmienić, sądzę, że w Kosowie jest wystarczająca ilość zdolnych grafików, żeby ktoś się podjął podrasowania opakowania. Wydobywający się z butelki zapach nie wróży niczego dobrego, czuć tani gatunkowo chmiel i dość natrętną kwasotę, przypominającą częściowo... bigos. A zarzekam się, że w trakcie degustacji niczego nie jadłem, szczególnie bigosu. Dużo kwasu czuć więc już w zapachu, do czego dochodzą elementy metaliczne. Po przelaniu do szklanki zaczyna się przebijać przez aromat trochę słodu, a nawet pewne nutki przypominające grysik. Bukiet zapachowy ma Peja więc przebogaty, niestety jednak nie w tym kierunku co trzeba. Smak jest trochę bardziej znośny – co prawda zgodnie z przewidywaniami jest lekko kwaśny, ale ma dość ciekawą nutkę słodową, która w miarę picia robi się jednak trochę natrętna. Goryczki w smaku i posmaku de facto brak, za to mamy niestety cierpkość, co uwiarygodnia hipotezę o tanim chmielu. Gruboziarnista piana jest za to bardzo w porządku jeśli chodzi o trwałość, natomiast wysycenie jest wprawdzie dość mocne, ale czuć je na szczęście na języku a nie w gardle. Podsumowując – Peja Pilsener to piwo niezbyt dobre a nawet dość niedobre, przypominające w pewnym stopniu tanie polskie lagery z dolnej półki. Można pić jedynie jeśli naprawdę niczego lepszego nie ma w zasięgu.

Ocena: 2,5
Peja Pilsner 6570316215987490061

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)