Ledenika Special – Ledenika – Bułgaria
Nareszcie coś z małego bułgarskiego browaru, czyli Ledeniki z Warny, pod którą poległ w 1444 roku nasz król Władysław III próbując wygonić T...
https://thebeervault.blogspot.com/2010/10/ledenika-special-browar-ledenika.html
Nareszcie coś z małego bułgarskiego browaru, czyli Ledeniki z Warny, pod którą poległ w 1444 roku nasz król Władysław III próbując wygonić Turków z Europy. Na repetę z tamtych lat póki co nie ma co liczyć, a mauzoleum Władysława Warneńczyka w Warnie ponoć jest dość zapuszczone, tymczasem browar z tego miasta jakimś cudem póki co oparł się na rynku bułgarskim i zagranicznym koncernom, dzielnie walcząc o swój udział rynkowy. Zapowiada się piwo bardziej treściwe niż Shumensko, Ledenika ma bowiem solidne 12° ekstraktu, przy 5,1% alkoholu.
Oprawa graficzna zdecydowanie nie jest mocną stroną Ledeniki, jest bowiem syntezą komunistycznej bylejakości i komiksowego udziwnienia. Sama etykieta zupełnie bez pomysłu, z chyba losowo dobraną kolorystyką, natomiast tam gdzie inne piwa w herbie mają lwa czy smoka, tam Ledenika ma nietoperza – mamy więc przed sobą prawdziwe bat-piwo! Ale śmieję się, tymczasem Ledenika to również wielka jaskinia w Bułgarii, stąd nietoperz na nazwanym po jaskini piwie nie dziwi. Browar założony w 1964 roku, podobnie jak w wypadku Astiki na usta ciśnie się więc pytanie, czyżby jakiś wysoko postawiony towarzysz w Komunistycznej Partii Bułgarii zdecydował, że lud trzeba nachmielić? Jeśli Ledenika już wówczas tak smakowała jak dzisiaj to ufundowanie browaru było być może najlepszą decyzją KPB. Ale od początku.
Oprawa graficzna zdecydowanie nie jest mocną stroną Ledeniki, jest bowiem syntezą komunistycznej bylejakości i komiksowego udziwnienia. Sama etykieta zupełnie bez pomysłu, z chyba losowo dobraną kolorystyką, natomiast tam gdzie inne piwa w herbie mają lwa czy smoka, tam Ledenika ma nietoperza – mamy więc przed sobą prawdziwe bat-piwo! Ale śmieję się, tymczasem Ledenika to również wielka jaskinia w Bułgarii, stąd nietoperz na nazwanym po jaskini piwie nie dziwi. Browar założony w 1964 roku, podobnie jak w wypadku Astiki na usta ciśnie się więc pytanie, czyżby jakiś wysoko postawiony towarzysz w Komunistycznej Partii Bułgarii zdecydował, że lud trzeba nachmielić? Jeśli Ledenika już wówczas tak smakowała jak dzisiaj to ufundowanie browaru było być może najlepszą decyzją KPB. Ale od początku.
Zapach jest intensywny, zdecydowanie słodowy i – uwaga, uwaga – lekko goździkowy, pokrewny z piwem pszenicznym, tymczasem patrząc na składniki jest to klasyczny lager. Kolor jest raczej ciemno złocisty, a nawet powiedziałbym, że trochę mętny. Robi się ciekawie. Piana mieszanoziarnista, dość puszysta, wystaje ładnie z kufla i do końca picia pozostaje w szczątkowych ilościach w szkle. Już po pierwszym łyku mogę z satysfakcją stwierdzić że jest to najlepsze piwo bułgarskie jakie piłem. Średnie, drobnoperliste wysycenie, lekki słodowy smak, średnio intensywna, dość trwała goryczka, którą czuć w miarę picia coraz bardziej. W smaku nie czuć wspomnianej pszeniczności zapachowej, za to piwo smakuje trochę jak niektóre polskie niepasteryzowane (czuć naturalność, może rzeczywiście proces filtracji był niezbyt dokładny, i dobrze), a w aksamitnym entree ma coś z ejla. Słowem deklasuje z łatwością swoją bułgarską konkurencję. Szkoda że jest do dostania chyba tylko w północnych rejonach wybrzeża bułgarskiego, i to w wybranych sklepach. Jestem miło zaskoczony, jeśli ktoś się w tamte rejony wybiera to mogę z czystym sumieniem polecić, naprawdę dobre piwo.
Ocena: 7
Ocena: 7