Laško Zlatorog – Laško – Słowenia
Chyba najbardziej popularne piwo słoweńskie, obecnie wypierające z wielu dalmatyjskich knajp piwa chorwackie. Butelka zielona, jak Lech i Pi...
https://thebeervault.blogspot.com/2010/10/lasko-zlatorog-browar-lasko-sowenia.html
Chyba najbardziej popularne piwo słoweńskie, obecnie wypierające z wielu dalmatyjskich knajp piwa chorwackie. Butelka zielona, jak Lech i Pilsner Urquell, zresztą porównanie do tych dwóch piw jest dość trafione. Zapach i marna piana bowiem przywodzą na myśl Lecha właśnie. Niestety, zielone butelki mają to do siebie, że nie chronią piwa przed światłem, a przynajmniej udaje im się to w dużo mniejszym zakresie niż butelkom brązowym. Efektem zaś niszczycielskiego w przypadku piwa oddziaływania nań promieni ultrafioletowych jest charakterystyczny „zapach skunksa”, którego wiele osób myli z chmielem. Wystarczy postawić na słońce Grolscha, Pilsnera czy innego Lecha i piwa się jak za dotknięciem różdżki do siebie przynajmniej zapachowo upodobnią.
Co więcej, wypiłem parę egzemplarzy Zlatoroga zakupionych w różnych miejscach, od „skunksa” się jednak za żadnej okazji uchronić nie zdołałem. Na szczęście jednak Słoweńcy chyba nie popełniają tej herezji co niektórzy „piwowarzy” (raczej chemicy) z naszych rodzimych koncernów i nie rozcieńczają wysokoekstraktowych warek gazowaną wodą mineralną, przez co przynajmniej jeśli chodzi o wysycenie dwutlenkiem węgla Zlatorog jest dość przyjemny. Co do Pilsnera Urquella, to, przebijając się moimi kubkami smakowymi przez wspomnianego „skunksa” i przypominając sobie smak Pilsnera z KEGa, dochodzę do wniosku, że zdaje się on być pierwowzorem smakowym dla jak na piwo południowe całkiem treściwego i chmielowego Zlatoroga. Oczywiście, próba skopiowania czeskiego oryginału jest nieudana, przy czym nie rozumiem do końca czemu akurat te piwo jest często kopiowane. Pilsner Urquell jest przereklamowanym, średnim piwem, a jeśli pierwowzór już nie zachwyca, to co dopiero mówić o jego kopii? Z grubsza możnaby określić Zlatoroga jako ciut mniej nasłodowanego Pilsnera Urquella właśnie. W miarę przyjemna chmielowa goryczka w posmaku, wyważona treściwość, a poza tym brak cech szczególnych. Ogólnie Zlatorog jest w porządku, szczególnie że jest dość lekki, a natrętna obecność „skunksa” w jakimś stopniu jest równoważona umiarkowanym wysyceniem. Wpadać w zachwyt nad tym piwem wprawdzie żadną miarą nie sposób, ale pić można, szczególnie że Zlatorog jest lepszy od wszystkich chorwackich lagerów jakie piłem. Dopasowana do koloru szkła etykieta robi bardzo pozytywne wrażenie, ale niestety nie całkiem koresponduje jakościowo z zawartością butelki.
Co więcej, wypiłem parę egzemplarzy Zlatoroga zakupionych w różnych miejscach, od „skunksa” się jednak za żadnej okazji uchronić nie zdołałem. Na szczęście jednak Słoweńcy chyba nie popełniają tej herezji co niektórzy „piwowarzy” (raczej chemicy) z naszych rodzimych koncernów i nie rozcieńczają wysokoekstraktowych warek gazowaną wodą mineralną, przez co przynajmniej jeśli chodzi o wysycenie dwutlenkiem węgla Zlatorog jest dość przyjemny. Co do Pilsnera Urquella, to, przebijając się moimi kubkami smakowymi przez wspomnianego „skunksa” i przypominając sobie smak Pilsnera z KEGa, dochodzę do wniosku, że zdaje się on być pierwowzorem smakowym dla jak na piwo południowe całkiem treściwego i chmielowego Zlatoroga. Oczywiście, próba skopiowania czeskiego oryginału jest nieudana, przy czym nie rozumiem do końca czemu akurat te piwo jest często kopiowane. Pilsner Urquell jest przereklamowanym, średnim piwem, a jeśli pierwowzór już nie zachwyca, to co dopiero mówić o jego kopii? Z grubsza możnaby określić Zlatoroga jako ciut mniej nasłodowanego Pilsnera Urquella właśnie. W miarę przyjemna chmielowa goryczka w posmaku, wyważona treściwość, a poza tym brak cech szczególnych. Ogólnie Zlatorog jest w porządku, szczególnie że jest dość lekki, a natrętna obecność „skunksa” w jakimś stopniu jest równoważona umiarkowanym wysyceniem. Wpadać w zachwyt nad tym piwem wprawdzie żadną miarą nie sposób, ale pić można, szczególnie że Zlatorog jest lepszy od wszystkich chorwackich lagerów jakie piłem. Dopasowana do koloru szkła etykieta robi bardzo pozytywne wrażenie, ale niestety nie całkiem koresponduje jakościowo z zawartością butelki.
Ocena: 4,5