Nik Cool – Trebjesa – Czarnogóra

Trzecie z czterech istniejących na rynku piw czarnogórskich reklamowane jest w restauracjach jako „Mexican beer”, grupą docelową są więc piwosze gustujący w całkiem niezłych, ale dość mocno wodnistych piwach meksykańskich a la Corona czy Sol. Podczas jednak gdy meksykańskie pierwowzory mi osobiście podchodzą, choć raczej jako oranżadki a nie piwa, to Nik Cool niestety mnie nie zadowolił.
Producent radzi, żeby go pić tak jak Coronę, bezpośrednio z butelki, wepchnąwszy do szyjki plasterek cytryny. Wprawdzie, z tego co mi wiadomo, w Meksyku umieszcza się w szyjce kawałek limonki bądź cytryny bardziej ze względów praktycznych, a nie aromatycznych – mianowicie żeby robactwo nie właziło do butelki. Na stronie browaru Trebjesa można jednak przeczytać że dopiero w połączeniu z cytryną piwo nabiera pełnego aromatu. I coś w tym jest, bowiem aromatu Nik Cool ma sam w sobie wyjątkowo mało. Zapach jest bardzo słaby, ledwo wyczuwalny, odrobinę chmielowy. Piana jest mieszanoziarnista i zdecydowanie szybciej jej ubywa niż w Nik Goldzie czy Nikšičku, a nagazowanie jest dość silne, większe niż w pozostałych piwach z Trebjesy. Co do smaku, to jest on taki jaki zapowiada zapach. Bardzo lekki, płaski aromat, goryczka praktycznie nieobecna, odrobina przewagi słodu nad chmielem, co zresztą przy braku intensywności aromatu jest praktycznie nieistotne. Bardzo w tle przewijają się w dodatku niestety jakieś elementy metaliczne. Cóż, archetypowy przykład wodnistego piwa. Grupą do której skierowany jest produkt, są według browaru ludzie młodzi. Ja bym tu jeszcze dodał kobiety, którym może odpowiadać brak goryczki i ogólna oranżadkowatość Nik Coola. Zresztą, napis na etykiecie głosi że „impreza jest w butelce”, a i hologramowa etykieta całościowo nasuwa skojarzenia z dyskoteką. Jako piwo dyskotekowe myślę że Nik Cool jest dobrze pomyślany. Jest bowiem ultralekki i mało treściwy, można go więc spokojnie spożywać w dużych ilościach. Na orzeźwienie podczas upałów też się nieźle nadaje, do degustacji jednak już nie za bardzo.


Ocena: 3