Ariana – Zagorka – Bułgaria
Jeśli jest bułgarskie piwo, które pod względem nijakości i braku charakteru może z powodzeniem rywalizować z Kamenitzą, to jest nim z pewnoś...
https://thebeervault.blogspot.com/2010/10/ariana-browar-zagorka-bugaria.html
Jeśli jest bułgarskie piwo, które pod względem nijakości i braku charakteru może z powodzeniem rywalizować z Kamenitzą, to jest nim z pewnością Ariana. Co ciekawe, piwo jest produkowane przez konsorcjum skupione wokół Zagorki a nie Kamenitzy. Trzy lata temu, podczas mojego pierwszego pobytu w Bułgarii, było to pierwsze miejscowe piwo które piłem. Było lane z KEGa do zmrożonego w lodówce kufla, przy basenie hotelowym, w otoczeniu pięknych opalających się... etc., więc smakowało całkiem nieźle. W oderwaniu od otoczenia wprawdzie nadal nie było oszałamiające, jednak z butelki jest znacznie gorsze.
Kapsel znowu z zawleczką, jak Tymbark. Przy otwieraniu do krwi przeciąłem sobie przegubę lewego palca wskazującego – tylko pogratulować przejęcia rozwiązań opakowaniowych od producenta napojów sokopodobnych. Ja te piwo na trzeźwo otwierałem – ciekawe jaką masakrę potrafi urządzić takim kapslem osoba pijana? Zapach nieciekawy, kojarzący się trochę z tanim piwem a trochę z tanim winem (ale z winogron!) oraz gruboziarnista piana, która w przeciągu parunastu sekund przechodzi w nicość. Podczas picia zacząłem zastanawiać się czy od wody mineralnej lekko kwaskowatej, z ledwie wyczuwalną przez podniebienie goryczką usytuowaną na samej ariergardzie posmaku (a może to jednak podświadomość ją „wyczuwała”?) nie wolę jednak klasycznej mineralnej Żywiec Zdrój czy też bułgarskiej Gornej Bani. Piwo absolutnie bez charakteru, aczkolwiek przy całej swojej marności smakowej pozostające w klasie piw które da się przełknąć, a to za sprawą zupełnie nikłego nagazowania i braku smaku właśnie. Wszak piwo które ma beznadziejny a narzucający się smak do picia się nie nadaje, natomiast Ariana smaku po prostu prawie że nie ma – więc pić się da. Na napisanej w całości cyrylicą etykiecie Ariana reklamuje się jako piwo warzone według czeskich tradycji. Ciekawe co Czesi na taką poczwarz?
Ocena: 2,5
Kapsel znowu z zawleczką, jak Tymbark. Przy otwieraniu do krwi przeciąłem sobie przegubę lewego palca wskazującego – tylko pogratulować przejęcia rozwiązań opakowaniowych od producenta napojów sokopodobnych. Ja te piwo na trzeźwo otwierałem – ciekawe jaką masakrę potrafi urządzić takim kapslem osoba pijana? Zapach nieciekawy, kojarzący się trochę z tanim piwem a trochę z tanim winem (ale z winogron!) oraz gruboziarnista piana, która w przeciągu parunastu sekund przechodzi w nicość. Podczas picia zacząłem zastanawiać się czy od wody mineralnej lekko kwaskowatej, z ledwie wyczuwalną przez podniebienie goryczką usytuowaną na samej ariergardzie posmaku (a może to jednak podświadomość ją „wyczuwała”?) nie wolę jednak klasycznej mineralnej Żywiec Zdrój czy też bułgarskiej Gornej Bani. Piwo absolutnie bez charakteru, aczkolwiek przy całej swojej marności smakowej pozostające w klasie piw które da się przełknąć, a to za sprawą zupełnie nikłego nagazowania i braku smaku właśnie. Wszak piwo które ma beznadziejny a narzucający się smak do picia się nie nadaje, natomiast Ariana smaku po prostu prawie że nie ma – więc pić się da. Na napisanej w całości cyrylicą etykiecie Ariana reklamuje się jako piwo warzone według czeskich tradycji. Ciekawe co Czesi na taką poczwarz?
Ocena: 2,5
Ten kto pisze te artykuły to jakiś pijak chyba.
OdpowiedzUsuńNajgorsze piwa to polskie.