Loading...

Polskie piwa świąteczno-zimowe

Czy zestawienie piwa świątecznego z AleBrowaru z jego odpowiednikami koncernowymi marki Perła i Tyskie Książęce nie zahacza przypadkiem o sadyzm? A właśnie niekoniecznie. Wszak piwo koncernowe może zachwycić, a ‘rzemieślnicze’ rozczarować. Oczekiwania wobec Saint No More miałem z zasady wysokie, ale i na Książęce Korzenne, które przyjechało do mnie w gustownym kartoniku, ostrzyłem sobie zęby – lubię piwa z korzennymi przyprawami, pokroju Kormorana Świątecznego. Nieco inaczej rzecz się miała z Perłą Winter, która nie dość że w puszcze, to jeszcze miast przypraw ma dodatki owocowe i kwiatowe. Za to wjechała w moje progi w imponującym ąturażu, wraz z płytką CD, ogrzewaczem rąk, świeczką zapachową oraz firmową pomadką do ust. Świeczka ma zapach czarnego bzu, pomadka nie wiedzieć czemu miast różą pachnie truskawkowym maoamem, natomiast sidi pachnie jak sidi.

Najmniej się spodziewałem właśnie po Perle Winter (alk. 5%), podejrzewając zresztą, że przepych (względny, względny...) przesyłki miał docelowo choćby w podświadomości recenzenta podnieść poziom napoju. W składzie sok jabłkowy i z czarnego bzu oraz aromat czarnobezowy i różany, a jako substancja słodząca – zupełnie nietypowo – roślina o nazwie stewia, używana zamiast cukru w napojach przez Indian Guarani od niepamiętnych czasów, w Japonii od czasów pamiętnych, zabroniona w USA od przeszło dwudziestu lat, a w eurokołchozie dozwolona dopiero od grudnia zeszłego roku.

Piwo punktuje wyglądem, a konkretnie ładną czapą piany, która rośnie na trzy centymetry powyżej brzegu szklanicy. Zapach jest całkiem przyjemny, oczywiście w głównej mierze kwiatowy, przy czym mieszanka nut czarnego bzu i dżemu różanego jako całość wzbudza skojarzenia z sokiem z białych winogron, a nawet chyba agrestu. Ciężko wyczuć cokolwiek poza tym, ale muszę przyznać, że aromat robi na mnie dobre wrażenie. 

Piwo jest o dziwo raczej oszczędnie nasycone, natomiast smakowo jest tak jak się można było spodziewać – czyli zdecydowanie za słodko. Kwiatowe aromaty wypierają piwne tak, że gdyby nie lekka goryczka na końcu, to Perła Winter smakowałaby jak kolorowa woda. Jest jeszcze kwestia rodzaju słodyczy – otóż stewia w moim odczuciu jest bliższa cierpkawej słodkości syntetycznych słodzików, niż czystej słodyczy cukru bądź miodu. I mi to osobiście nie odpowiada, choć dramatu też nie ma. Nie jestem grupą docelową dla tego piwa, ale czuję, że produkt wyszedł zgodnie z założeniami i przy odpowiedniej dystrybucji i promocji rzesze studentek powinny łyknąć haczyk. Wbrew ocenie jest to więc recenzja na swój sposób pozytywna. (Ocena: 3,5/10)

Książęce Korzenne Aromatyczne raczej nie będzie piwem rozgrzewającym alkoholem przy 5% woltażu, za to skład jest taki jakiego ja oczekuję po piwie świątecznym – jest bowiem doprawione cynamonem, skórką pomarańczy, imbirem i goździkami, a na dodatek zmieszane z miodem lipowym z Polski i Rumunii. Może więc rozgrzewać aromatem.

Po odkapslowaniu i przelaniu piwa do szklanicy nie mogłem się powstrzymać od pewnego skojarzenia międzygatunkowego, silna cytrusowość która uderzyła znienacka w me nozdrza od razu mnie bowiem przeniosła w świat witbiera. Po chwili jednak aromat się zrobił rzeczywiście świąteczny, a konkretnie piernikowy – wszystkie trzy przyprawy korzenne są odczuwalne mniej więcej po równo, bez wyraźnej dominanty. Nutki miodowe są głęboko w tle, tak samo jak słodowe, i nie są bynajmniej oczywiste. Lubię to.

Wbrew płytkiemu odfermentowaniu (ekstr. początkowy 13,5%) piwo nie jest nadmiernie pełne, choć nie jest też wodniste. Aromatyczność korzenna jest średnio silna, ale dobrze wyważona. Piwo dysponuje umiarkowaną miodową słodyczą, a w finiszu lekkiej goryczce towarzyszy przyprawowy wydźwięk, który faktycznie ociupinkę grzeje gardło. Fajne, piernikowe piwo, które powinno przypaść do gustu miłośnikom pierników niemieckich. Brakuje tylko orzechów do kompletu. Mogłoby być nieco słabiej nasycone, bardziej pełne, może również odrobinkę bardziej alkoholowe, ale nie ma co narzekać. Pierwsze Tyskie od niepamiętnych czasów które mogę kupić z własnej woli, zupełnie świadomie, żeby je wypić ze smakiem. Cóż za miła niespodzianka! (Ocena: 6,5/10)

AleBrowar Saint No More zebrał od sporej liczby osób mniej lub bardziej mocne cięgi, tym bardziej byłem go więc ciekaw. Brown ale przyprawiany wanilią i miodem, leżakowany z płatkami dębowymi, jest chmielony nieoczekiwanie po angielsku (szczepy Challenger oraz East Kent Goldings), i jako jedyne piwo z tego zestawienia zapowiada się zarówno treściwie jak i ogrzewająco (ekstr. 16%, alk. 6,2%). Na etykiecie wytatuowana wersja bynajmniej św. Mikołaja z Miry, a jego zwulgaryzowanej wersji wykoncypowanej w Ameryce w XIX wieku i spopularyzowanej przed Drugą Wojną Światową na zlecenie Coca-Coli, czyli ‘Santa Clausa’, choć wzbudza też, ze względu na błękitną kolorystykę, skojarzenia z Dziadkiem Mrozem. Bardziej adekwatną nazwą byłoby więc chyba Santa No More.

Zapach jest bardzo intrygujący, ciemnosłodowy, przy czym główne skrzypce wydaje się grać zdecydowanie gorzka czekolada, przed karmelem. Delikatne nuty owocowe łączą się z równie słabo uchwytnymi kawowymi, mocniejsze są za to akcenty waniliowe, a i przebłyski suchego drewna wydają się być obecne.

Smak jest w miarę głęboki, lekko słodki. Pełnia jest średnia, choć na całościowy odbiór pod tym względem wpływa lekka cierpkość piwa, odczuwalna w części głównej, najbardziej jednak wyraźna w średnio gorzkim (mimo całych 55 IBU, choć tendencja jest zwyżkowa), nieco wytrawnym finiszu z nutką kawową oraz ziemistą. Mimo braku korzenności, piwo jako bożonarodzeniowe uważam za bardzo udane. Jest lekko rozgrzewające, w miarę treściwe, czekoladowe, nie tak tendencyjne i wystarczająco głębokie, żeby je pić przy kominku. Moim zdaniem jest to drugi najlepszy dotychczasowy wypust AleBrowaru, oba kciuki w górę! (Ocena: 7/10)

Zestawienie wygrał Saint No More, tak jak oczekiwałem, Książęce Korzenne okazało się być dobrym piwem, tak jak oczekiwałem, natomiast Perła Winter to damski trunek, dobrze wykoncypowany, a zarazem kompletnie nie w moim guście. Czyli tak jak oczekiwałem.

recenzje 8702025550367979689

Prześlij komentarz

  1. Największym zaskoczeniem jest Tyskie ;) Może w końcu ktoś się obudzi i zacznie warzyć w Tychach dobre piwa

    OdpowiedzUsuń
  2. Ludzie to nie jest żadne Tyskie!!!!!!!! To piwo nazywa się Książęce! Fakt, jest produkowane w Tychach, ale to nie powód żeby nazywać go Tyskim.
    Wiem, że każdy się przyzwyczaił do nieistniejącego już piwa Tyskie Książęce, ale to już historia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi Książęce Korzenne także bardzo zasmakowało, czym mnie bardzo mocno zaskoczyło!!!

    OdpowiedzUsuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)