Łomża Export Miodowe – Łomża – Polska
Piwo te zostało swego czasu zmieszane z błotem przez użytkowników forum Browar.biz – jako kolejne miodowe na rynku, przykład podpinania się...
https://thebeervault.blogspot.com/2012/02/omza-export-miodowe-omza-polska.html
Piwo te zostało swego czasu zmieszane z błotem przez użytkowników forum Browar.biz – jako kolejne miodowe na rynku, przykład podpinania się przez duży browar pod darzoną niezbyt dużym uznaniem modę oraz jako trunek miodowy który jest prawdopodobnie dodatkowo sztucznie aromatyzowany. Czy słusznie? Fakt, że moda na piwa miodowe do mnie nie przemawia, a jeśli chodzi o przedstawicieli tego podgatunku poza Miodnym i nieco mniej Gryczanym z Jabłonowa miałbym problem ze wskazaniem czegoś odpowiadającego mojemu gustowi. Stąd też miodowe z Łomży omijałem przez długi czas szerokim łukiem, ale w końcu uległem atrakcyjnej cenie, wiedziony instynktem kronikarskim. Trzeba było w końcu zestawić nieprzychylne opinie koneserów oraz niezłe wyniki sprzedaży ze swoim podniebieniem, żeby sobie wyrobić własną opinię.
Na kontretykiecie można przeczytać o „naturalnym miodzie z podłomżyńskich pasiek” który to ponoć w jakiejś proporcji stanowi zawartość butelki. Nie mam powodu żeby w to wątpić, jako że zapach po odkapslowaniu jest faktycznie silnie miodowy i to w bardzo przyjemny sposób – woń ma bowiem delikatną komponentę malinową, która się z miodem świetnie komponuje. Zapach jest wprawdzie trochę za bardzo słodki, no ale to w końcu piwo miodowe. A co z piwem w piwie? Sądząc po aromacie jest go tutaj mało, wyczuwalna jest bowiem jedynie nikła, chlebowa słodowość. Już w tym momencie można podsumować piwo jako pewnego rodzaju odstępstwo od normy – miód jest tutaj bowiem bardzo dobry, problemem jest piwo bazowe. No ale czego się można spodziewać po Łomży?
W związku z tym smak nie wytrzymuje porównania z zapachem. Wodnisty eurolager którego zmieszano tutaj z dobrym miodem pasuje do tego ostatniego jak felieton Zbigniewa "Claptona" Hołdysa do traktatu ekonomicznego Ludwiga von Misesa. No dobra, aż tak źle może nie jest, niemniej jednak jakościowy rozdźwięk między miodem a piwem jest tutaj znaczny. Łomżyński wodniak z jednej strony jest ratowany przez ten miód, który znowuż by lepiej smakował bez piwa bazowego. Piwo jest więc cienkie, o niskiej pełni, a zarazem słodkie, nie przekraczając jednak pod tym względem progu nieznośności. Jest lepsze od konkurencyjnego miodowego z Perły, choć nie ma się czym zachwycać. Podstawa trunku, czyli same piwo, jest problemem którego przyjemny miód nie jest w stanie wygładzić. W połączeniu z innym piwem bazowym albo jeszcze o wiele bardziej w postaci miodu pitnego ów miód mógłby jednak dać ciekawy efekt.
Ocena: 4,5/10