Pedigree V.S.O.P. – Marstons – Anglia
Wokół tego piwa unosi się sztucznie kreowana aura dystynkcji. Nazwa korzysta z faktu, że piwowarzy nie są ograniczeni w zakresie obdarowywa...
https://thebeervault.blogspot.com/2012/02/pedigree-vsop-marstons-anglia.html
Wokół tego piwa unosi się sztucznie kreowana aura dystynkcji. Nazwa korzysta z faktu, że piwowarzy nie są ograniczeni w zakresie obdarowywania swoich produktów oznaczeniami innych rodzajów alkoholi. Stąd też niektóre piwa korzystają z dodatku “gran cru” do nazwy, które w świecie win oznacza produkt pochodzący z winnicy o wysokiej renomie, a w przypadku tych piw ma oznaczać zazwyczaj bardziej wyszukaną wersję innego piwa. W browarze Marstons posłużono się nomenklaturą koniaków, które, w zależności od wieku leżakowania, dostają oznaczenie V.S. (very special, co najmniej dwa lata w drewnianych beczkach), V.S.O.P. (very superior old pale, co najmniej cztery lata w drewnianych beczkach) oraz X.O. (extra old, co najmniej sześć lat w drewnianych beczkach). Nie oznacza to, że Pedigree V.S.O.P. jest leżakowane tak długo jak korespondujący rodzaj koniaku, ale faktycznie piwo jest leżakowane w drewnianych beczkach z dodatkiem desek z francuskich beczek po brandy. Między innymi tym ostatnim różni się od sztandarowego bittera Pedigree z browaru Marstons, który również jest leżakowany na drewnie. Pierwszy człon nazwy piwa dużej ilości osób może się co prawda kojarzyć z psią karmą, oznacza jednak po angielsku rodowód, image piwa jest więc spójny. Jeśli dodamy do tego podpis głównego piwowara oraz numerację butelek (moja miała numer 18546), całość robi z zewnątrz faktycznie ekskluzywne wrażenie. No dobrze, a co z zawartością?
Bursztynowe piwo o małej pianie pachnie klasycznie wyspiarsko – sporo ziołowo-cytrusowego chmielu, słód, jabłkowe estry, lekki karmel, trochę rodzynek oraz echa drewna, które te piwo odróżniają od innych strong ejli. Jak na strong ale aromat jest jednak dość mało intensywny.
Smak jest słodkawy, rozczarowujący niezbyt wysoką pełnią. Jest tutaj chlebowy słód, maślaność, rodzynki, oraz lekka owocowość, a całość jest zakończona średnio intensywną goryczką nie wychodzącą poza ścisły rejon gardła. W finiszu czuć ponadto nieco alkoholu, co niestety nie jest balansowane silniejszą słodowością czy złożonością aromatyczną. Posmak ma cechy jabłkowo-(ziołowo)chmielowo-maślane. W specyficzny sposób piwo jest miękkie i łagodne, co może być wynikiem leżakowania na drewnie, jednocześnie jednak zbyt mocno odczuwalny alkohol moim zdaniem nie przystaje do tego profilu aromatycznego i dodaje mu niepotrzebnej ostrości, do której brak mu przeciwwagi. Samo piwo okazuje się więc mniej pasjonujące niż efekt jaki wywołuje otoczka wokół niego.
Ocena: 6/10