Matuška Speciální Světlé – Matuška – Czechy
Eksperymentalne browary, cenione za wychodzące gatunkowo poza krajowe standardy piwa rzemieślnicze, pokazują czasami swoją bezradność skonf...
https://thebeervault.blogspot.com/2012/02/matuska-specialni-svetle-matuska-czechy.html
Eksperymentalne browary, cenione za wychodzące gatunkowo poza krajowe standardy piwa rzemieślnicze, pokazują czasami swoją bezradność skonfrontowane z popularnymi w danym kraju stylami piw. Taka sytuacja ma miejsce choćby w przypadku czeskiego Kocoura, którego jasny oraz ciemny lager, gatunkowe standardy na rynku czeskim, oględnie mówiąc nie zachwycają. Człowiek-legenda, piwowar Adam Matuška, właściciel jednego z najbardziej cenionych czeskich (mikro)browarów, postanowił się zmierzyć z najbardziej czeskim z czeskich piw, czyli pilsnerem. Użył do tego samych lokalnych, tradycyjnych składników, a więc słodu pilzneńskiego i chmieli żateckiego oraz premianta, rezygnując z ochoczo dodawanych do innych piw browaru chmieli amerykańskich. Na stronie browaru zwraca się słusznie uwagę na to, że określenia „pils” oraz „pilsner” używa się wszędzie poza Czechami; w kraju uważanym za matecznik tego stylu jednak nie. Stąd i mało spektakularna nazwa piwa, która jest jednak zwodnicza. Efektem talentu Adama Matuška jest bowiem piwo o ekstrakcie 13° i woltażu 5,5%, które może być śmiało stawiane za wzór gatunkowy, jako że jest to pilsner pod wieloma względami wybitny.
Zacznijmy od wyglądu – mętne, złote piwo tworzy fantazyjnie wystającą ponad czubek kufla pianową koronkę, która to w dodatku do samego końca nieznacznie zmienia tylko swoją postać. Czy pils może lepiej wyglądać? Nie może. Bardzo świeży zapach jest ze wszech miar zgodny z gatunkowym profilem sensorycznym i ze wszech miar wystający ponad gatunkową normę jakościową. Silna, dość chlebowa słodowość, trochę miodowości oraz ziołowo-trawiasty chmiel i ulotny cytrus, a także bardzo delikatne masełko, będące w takim właśnie bardzo ograniczonym zakresie normą w czeskich pilsnerach. Mało skomplikowana mieszanka a jakie robi wrażenie! Na tej samej zasadzie wybitny perkusista zagra wyśmienicie nawet mając do dyspozycji tylko jeden bęben. Knif polega więc na tym, że skomponowano niezbyt złożone aromatycznie piwo, które jednak potrafi zachwycić. Z dotychczasowych pitych przeze mnie jasnych lagerów chyba tylko zwickel Mein Bier z Austriackiego ultramikrobrowaru Kristallbrauerei zrobił na mnie podobnie piorunujące wrażenie.
Smak jest pyszny. Tak jak Kocourowi nie udało się uwarzyć dobrego, klasycznego pilsa (co innego chmielony po amerykańsku AM Lager), tak w Matušce wywiązano się z zadania z nawiązką. Jest tutaj wszystko co ma być w porządnym czeskim pilsie – pełnia słodu, lekka słodycz, uczucie, że ma się w ustach coś konkretnego a zarazem nie ciężkiego, dość mocna i trwała, ale miękka chmielowa goryczka, ziołowo-trawiasty aromat chmielu, lekka miodowość i ledwo naznaczony orzech ziemny w posmaku. Piwo jest treściwe, ale nie ciężkie; orzeźwiające, ale nie banalne; niesamowicie miękkie, ale nie mdłe. Deklasuje w moim rankingu świetnego skądinąd Dum Štěpána jako najlepszy czeski pilsner, zarazem stając się najlepszym pilsem jakiego dotychczas piłem. Wątpię zresztą czy można w tym gatunku z klasycznych składników uwarzyć coś lepszego. Choć oczywiście z miłą chęcią dam się zaskoczyć.
Ocena: 8,5/10