Hopus – Lefebvre – Belgia
Hopus to znakomity przykład tego jak zwodnicze okazuje się często być opakowanie. Butelka wprawdzie zakończona strzelającą krachlą, ale etyk...
https://thebeervault.blogspot.com/2010/12/hopus-lefebvre-belgia.html
Hopus to znakomity przykład tego jak zwodnicze okazuje się często być opakowanie. Butelka wprawdzie zakończona strzelającą krachlą, ale etykieta Hopusa bynajmniej nie przyciąga uwagi i w swojej cichociemności przypomina inne świetne piwo belgijskie, mianowicie Duvel. Tymczasem Hopus to kolejne objawienie piwne z browaru Lefebvre.
Piwo jest niefiltrowane i w normalnym przypadku główna część piw ląduje w kielichu, natomiast jego resztka wraz z drożdżami z dna w małym kieliszku, czego jednak niestety w knajpie, w której Hopusa zamówiłem, niestety nie doświadczyłem. Nalane do eleganckiego, wysokiego kielicha trzyma kremową, ale jednak częściowo mieszanoziarnistą pianę bardzo długo. Trzeba się porządnie naczekać na pierwszego łyka, podziwiając pięknie wystającą z kielicha czapę, a kożuszek piany towarzyszy piwoszowi aż do ostatniej kropli. Hopus to piwo dwusłodowe (jęczmień i pszenica), ale, jak sama nazwa wskazuje (hops (ang.) – chmiel; przynajmniej podejrzewam, że stąd ta nazwa), piwowarzy z Lefebvre postawili również na solidną dawkę nachmielenia, gatunek belgian IPA zresztą jest nacechowany dużym udziałem chmielu w piwie. Zapach jest słodkawy, słodowo-chmielowaty, przy czym tego drugiego elementu jest w aromacie sporo, ale trochę mniej niż słodu. Zapach za to dość silnie przypomina wino białe. Kolor jest ciemnozłoty i dość mętnawy, co zapowiada niesztampowe wrażenia smakowe. W rzeczy samej, Hopus to piwo ciężkie i gęste, nisko wysycone, dla poszukujących głębi smaku miast natychmiastowego orzeźwienia. Czuć dużą dawkę podwójnego słodu, przy czym trudniej wyczuć pszenicę. Hopusowi jednak daleko do jednowymiarowości, stąd i w posmaku nadchodzi fala zapowiedzianej przez nazwę piwa intensywnej chmielowej goryczki niczym we Flensburgerze, która dosłownie zalewa podniebienie i znakomicie współgra metodą kontrastu ze słodowymi elementami, które dominują wrażeniowo w przednich partiach języka. Czuć jakość tego piwa, zarówno słód, jak i przede wszystkim aromatyczny chmiel o częściowo zielonej proweniencji są przedniego sortu. Alkoholu jest tu dużo, bowiem aż 8,3%, jednak jest on znakomicie wkomponowany w smak piwa, które czystym alkoholem nie zalatuje ani przez moment, podczas gdy w głowie już pod koniec pucharu o pojemności 0,33l zaczyna szumieć. Ciekawe, wyrafinowane, wybitne. Warte jest swojej niemałej ceny.
Ocena: 9
Addendum 18.05.2011: Wrażenie które piwo na mnie wywarło za pierwszym razem już nieco minęło i po ponownej próbie muszę stwierdzić, że aż takie genialne jednak nie jest. Spora wytrawność Hopusa wydaje się być bowiem pochodzenia tyleż chmielowego, co alkoholowego, co jeśli chodzi o ogólny odbiór jest trochę rozczarowujące. Niemniej jednak Hopus i tak jest świetnym, mocno chmielonym belgijskim IPA.
Ocena: 8
Addendum 18.05.2011: Wrażenie które piwo na mnie wywarło za pierwszym razem już nieco minęło i po ponownej próbie muszę stwierdzić, że aż takie genialne jednak nie jest. Spora wytrawność Hopusa wydaje się być bowiem pochodzenia tyleż chmielowego, co alkoholowego, co jeśli chodzi o ogólny odbiór jest trochę rozczarowujące. Niemniej jednak Hopus i tak jest świetnym, mocno chmielonym belgijskim IPA.
Ocena: 8