Belgian Kriek – Lefebvre – Belgia
Kriek to rodzaj piwa tradycyjnie belgijskiego. Historyczna metoda warzenia tego trunku polegała na mieszaniu piwa typu lambic (również belgi...
https://thebeervault.blogspot.com/2010/12/belgian-kriek-lefebvre-belgia.html
Kriek to rodzaj piwa tradycyjnie belgijskiego. Historyczna metoda warzenia tego trunku polegała na mieszaniu piwa typu lambic (również belgijski produkt regionalny) z kwaśnymi wiśniami, które uprzednio fermentowano, tak że wszystkie resztki cukru w owocach przed procesem mieszania również zostały przetworzone na alkohol. W rezultacie tradycyjny kriek to piwo kwaśne i wytrawne. Na dodatek owe wiśnie początkowo były z rzadkiego szczepu Schaarbeek. Niestety, patrząc na listę składników piwa Belgian Kriek z browaru Lefebvre, nasuwa się wniosek, że tradycyjnym kriekiem te piwo nie jest.
Rozumiem że produkcja na większą skalę wymusza na piwowarach niewybrzydzanie co do szczepu wiśni użytych do warzenia (pierwotnie używano wyłącznie szczepu Schaarbeek), ale w przypadku Belgian Kriek zamiast wiśni na kontretykiecie jest wymieniony sok wiśniowy z udziałem 15% w piwie oraz bliżej niesprecyzowane „aromaty”. Panie i panowie z browaru Lefebvre poszli więc na łatwiznę. Ponadto piwo jest dosładzane – cukrem oraz acesulfamem K. Widząc obecność chemicznego słodziku w piwie można tylko z niedowierzaniem kręcić głową. Belgian Kriek nie jest więc warzony metodą tradycyjną, a to rozczarowuje. Z drugiej strony sam fakt dosładzania go może czyni te piwo bardziej przyjemnym wobec moich kubków smakowych, jako że po doświadczeniach z Berliner Weisse wątpię czy umiałbym zasmakować w piwie ewidentnie kwaśnym.
Co nie znaczy że Belgian Kriek pozbawione jest elementów kwaskowatych. Co do zapachu, to zdecydowanie dominuje w nim wiśnia, lekko przytłumiona czymś czego nie jestem w stanie sprecyzować. Nie jest to ani słód ani chmiel, gdyż obydwóch w zapachu brak – może więc dwutlenek węgla. W dodatku w tle pobrzmiewają elementy metaliczne, co najlepiej nie wróży. Przy ciemnoczerwonym kolorze i gruboziarnistej, szybko znikającej pianie, Belgian Kriek wygląda bardziej na oranżadkę niż na piwo. Smakowo niestety trochę rozczarowuje. Podczas gdy w takim czereśniowym Opacie na przedzie smaku jest świetne piwo, uzupełniane aromatem czereśni, w Belgian Kriek czuć de facto prawie wyłącznie wiśnie. Faktycznie piwo jest kwaskowate, a przez substancje słodzące jednocześnie słodkawe. Goryczki ewidentnie brak, jest za to lekka cierpkość – nie wiem tylko czy to śladowe ilości nienajlepszego chmielu się w posmaku przebijają, czy raczej owa cierpkość jest „zasługą” słodzika. Z czasem stają się też bardziej wyczuwalne nuty słodowe w postaci elementów jabłkowych, co nieco urozmaica smak piwa które w przeciwnym wypadku niewiele by się różniło od dosładzanego soku z kwaśnych wiśni. Niestety, elementy metaliczne w zapachu są obecne także w smaku, co psuje trochę całość. Belgian Kriek jest orzeźwiający, wysokonasycony gruboperlistym CO2, ale nie jest to nic specjalnego. Jeśli ktoś szuka czegoś pokrewnego, to poleciłbym jednak polską Wiśnię W Piwie z Kormoranu, która wprawdzie kriekiem nie jest, za to jest tańsza, a wcale nie gorsza. Parę tygodni temu zresztą piłem w knajpie krieka uwarzonego z brew-kitu i był o niebo lepszy od tego z Lefebvre.
Ocena: 4