Amber Naturalny – Amber – Polska
Święta leżą już niestety za nami, ale za to można znowu wrócić do degustacji piwnych. Nie ukrywam, że wygórowanych oczekiwań wobec niepaster...
https://thebeervault.blogspot.com/2010/12/amber-naturalny-amber-polska.html
Święta leżą już niestety za nami, ale za to można znowu wrócić do degustacji piwnych. Nie ukrywam, że wygórowanych oczekiwań wobec niepasteryzowanego produktu z Ambera nie miałem. Raz, że browar po tym jak się zeszmaciło Żywe, a przede wszystkim Złote Lwy, nie ma u mnie, delikatnie rzecz ujmując, zbyt wysokich notowań, dwa że niepasteryzowane piwa w puszkach generalnie mówiąc, nie należą do produktów z górnej półki, a trzy, że piwa „niepasteryzowane” o dacie ważności przekraczającej znacznie zwyczajowy jeden miesiąc są w rzeczywistości mikrofiltrowane, a więc w podobnej mierze wykastrowane co piwa pasteryzowane. W przypadku Ambera Naturalnego dochodzi do tego dość niska cena sugerowana (2,50zł), pomyślałem więc, że może piwo wybitne nie będzie, ale może się okazać konkurencyjnym smakowo intoksykatorem imprezowym wobec niepasteryzowanych Kasztelanów czy innych Bosmanów i traktorzystów.
Nic bardziej mylnego – wspomniane produkty koncernowe są jak najbardziej pijalne, choć średnie do bólu, natomiast Amber Naturalny jest piwem po prostu kiepskim, na poziomie Tyskiego. Proporcjonalnie wysoka wobec ekstraktu zawartość alkoholu (5,7% wobec 12,2°) nie zapowiada oszałamiających wrażeń smakowych, tak samo zresztą jak minimalistyczna graficznie puszka. Potem jest już tylko gorzej. Zapach słodowo-chmielowy ze zdecydowaną przewagą pierwszego elementu, odrobinę cytrusowaty, to najmocniejsza strona piwa. Przy czym trzeba zaznaczyć że najmocniejsza nie równa się dobra – poszczególne elementy gryzą się bowiem ze sobą, nie ma to nic wspólnego z jakąkolwiek harmonijną kompozycją. Piana, wprawdzie mieszanoziarnista, charakteryzuje się jednak w miarę niezłą trwałością oraz dość ładnie wystaje z kufla, natomiast barwa jest złocista o odcieniu średnim. Wysycenie jest zbyt wysokie i nieprzyjemnie szczypie w język, smak zaś się kompletnie nie wybija, do czynienia za to mamy z przeglądem irytujących elementów w posmaku. Jak na piwo niepasteryzowane zadziwia kompletny brak odczuwalnej świeżości (podziękujmy mikrofiltracji za to), natomiast drażni lekka, syntetyczna jakby kwaskowatość. W smaku czuć trochę słodu, natomiast w posmaku z odrobiną dobrej woli można wyczuć lekką goryczkę, która jednak jest przemieszana z kwaśnością i cierpkością, a w dodatku nie sprawia wrażenia do końca naturalnej. Spodziewałem się piwa średniego, wypiłem zaś piwo niedobre, po które lepiej nie sięgać.
Ocena: 3
Ciekawostka - podobno Amber Naturalny to niepasteryzowane i puszkowane Złote Lwy. Ma to sens, jeśli porówna się dane obu piw, chociaż u mnie to tylko zmniejszyło szacunek dla tego browaru - bo Lwy kosztują za butelkę o 2zł drożej...
OdpowiedzUsuńSamo piwo - cóż, wg mnie zdecydowanie bardziej pijalne od Tyskich i Żywców, ale bez rewelacji. Wolę już Lubuskie.
Lubuskie jest o parę klas lepsze, zresztą jutro wstawię jego recenzję. Jeśli Amber Naturalny to rzeczywiście niepasteryzowane Złote Lwy to już wiem dlaczego mi tak bardzo nie smakuje...
OdpowiedzUsuńJutro lubuskie? Hmm... Trzeba będzie nabyć buteleczkę. Odnośnie Naturalnego i reszty - chcę zrobić test porównawczy. Mam Żywe, Naturalne, Złote Lwy, jeszcze dokupię Natura z Netto i zobaczymy co od czego lepsze (choć przyznam od razu, że za Żywym nie przepadam, Natur jest dla mnie spoko, a pozostałych dwóch jeszcze nie próbowałem).
OdpowiedzUsuńUff, Złote Lwy piłem jakieś 2-3 lata temu, byłem zachwycony, natomiast jak kupiłem parę miesięcy temu byłem kompletnie zniesmaczony. To jest zupełnie inne piwo niż przedtem. Zdziwiłbym się bardzo gdyby Natur i Naturalne były dwoma różnymi piwami.
OdpowiedzUsuńNie, nie nie zgadzam się. Koncernówki niepasteryzowane są zdecydowanie gorsze. Naturalne jest dość średnim piwem, ale w swej kategorii ( niedrogie piwo puszkowe) bije na głowe Kasztelany i inszy niepijalny syf. KAsztelan jest niepijalny.
OdpowiedzUsuń