Bosman Niepasteryzowany – Bosman – Polska
Moje pierwsze spotkanie z browarem szczecińskim po jakichś 10 latach. Wówczas, podczas ostatnich (mam nadzieję) wakacji spędzonych nad deszc...
https://thebeervault.blogspot.com/2010/12/bosman-niepasteryzowany-carlsberg.html
Moje pierwsze spotkanie z browarem szczecińskim po jakichś 10 latach. Wówczas, podczas ostatnich (mam nadzieję) wakacji spędzonych nad deszczowym polskim wybrzeżem wypiłem po raz pierwszy Bosmana, pasteryzowanego. Bardzo wówczas współczułem Polakom z północnego zachodu, że się muszą takimi ściekami raczyć, przy których nawet Tyskie to dobre piwo. Lata minęły, po Bosmana już nigdy nie sięgnąłem, browar w Szczecinie został przejęty przez Carlsberga, a kolega zakomunikował mi ostatnio, że pił Kasztelana pasteryzowanego nad morzem tego lata i że dalej jest tym samym ohydztwem, jakim był kiedyś. Niemniej jednak skusiłem się widząc w tyskim Alko-Sklepie Bosmana Niepasteryzowanego, a nuż jest choć trochę lepszy. Są ludzie, którzy uważają, że po wykupieniu browarów w Szczecinie i Sierpcu przez Carlsberga i wypuszczeniu Piasta, Kasztelana i Bosmana w wersjach niepasteryzowanych, są to w istocie różne opakowania tego samego piwa. Jeśli by i tak było, to przynajmniej w przypadku Bosmana Niepasteryzowanego nie byłaby to zła wiadomość, bowiem Kasztelanów Niepasteryzowanych tego lata wypiłem sporo i nie jest to złe, choć bardzo przeciętne piwo, na pewno jednak lepsze od klasycznego Bosmana.
Tymczasem Bosman Niepasteryowany ma faktycznie etykietę bardzo podobną do Kasztelana, choć naturalnie nie widnieje na niej kasztelan, ale też i nie bosman, jeno statek na falach. Średnio mi się etykieta podoba, trąci za bardzo koncernowatością, no ale tym samym nie wprowadza przynajmniej w błąd. Kolor jest jak na lagera dość ciemny w swojej złocistości, piana raczej gruboziarnista, krótkotrwała i słabo przylepna. Zapach za to jest intrygujący, dość świeżo pachnący słód miesza się z drożdżami i delikatnym chmielem, a całość idzie w kierunku chleba – rzeczywiście to nie jest TEN beznadziejny Bosman jakiego pamiętam. Niby piwo filtrowane, tymczasem już w butelce przyuważyłem białe cząsteczki w niemałych ilościach, dochodzące do 2mm długości, swawolnie pląsające wewnątrz cieczy. Wysycenie jest dość duże, za duże, szczypie w język, czego nie lubię. Smak jest poprawny, na pewno o niebo lepszy od Bosmana z moich licealnych wspomnień. Goryczka wprawdzie byle jaka, odrobinę ze bardzo słodowe, no i wysycenie przesadzone, ale ogółem piwo jest w porządku. Mając w pamięci, że jest to polski koncerniak, można się pokusić o stwierdzenie że jak na polskie koncernowe standardy jest to piwo rzeczywiście niezłe. Jest bardzo pitne i na pewno jest dużo lepszym wyborem jako piwo sesyjne niż jakieś tam KP-owe siuśki. W odróżnieniu do takiego np. Tyskiego, Bosman posteruje nas do 10 w skali Beauforta bezboleśnie. W tym zresztą jest rzeczywiście bardzo podobne do Kasztelana Niepasteryzowanego. Jednak oczywiście do celów intoksykacyjnych w kategorii „econo” i tak są w Polsce lepsze specyfiki, np. Noteckie. Co do podobieństw smakowych między Bosmanem a Kasztelanem, nie mogę się wypowiedzieć, gdyż Kasztelana ostatniego piłem jakieś 4 miesiące temu, a w kolejce do degustacji czekają znacznie ciekawsze specyfiki, więc Kasztelana w najbliższym czasie kupować nie zamierzam. Ogólnie muszę powiedzieć, że niepasteryzowany Bosman to całkiem porządne piwo, choć średnia liga jeśli chodzi o lagery. Jest bardziej wyrazisty od przeciętnych południowoeuropejskich wyrobów w tej kategorii, jednak zdecydowanie zbyt nijaki smakowo żeby zachwycić. Da się pić, nic więcej.
Ocena: 5
Wg mnie Bosman niepasteryzowany jest najlepszy ze szczecińskiej oferty. Jest ogólnie słaby, ale wypijalny.Zielonego Bosmana też da radę wypić, choć jest gorszy od brązowego. Jednak czerwony to ohydztwo, które powinno być zakazane. Na tle czerwonego niepasteryzowane wygląda na piwo najwyższej kategorii i wielu szczecinian tak je właśnie postrzega. Jednak nie oszukujmy się, jest tylko nie najgorszym piwem.
OdpowiedzUsuńCo do Kasztelana to piłem tylko wersję niepasteryzowaną - za to wiele razy i pomimo tego, że też nie ma rewelacji, to jakoś bardzo mi to piwo przypadło do gustu. Wręcz bardzo mi smakuje. Zwłaszcza latem w upalne dni. W smaku da się wyczuć taką orzeźwiającą świeżość. I chyba to właśnie mnie urzekło.
Jednak w tym przedziale cenowym (2-2,50 zł) znajdzie się kilka lepszych piw od Bosmana i Kasztelana. Zgodzę się z Tobą, że na pewno jest to Noteckie. Ja bym dorzucił jeszcze wszystkie Gniewosze. Także Natur produkowany przez Ambera dla Netto jest całkiem dobry. Łomża Export też daje radę. Ale wg mnie i tak nic nie przebije piwa Grafenwalder Weissbier z Lidla. Kosztuje między 1,79 a 2,19 w zależności czy jest akurat w promocji czy nie. Jest to chyba najtańszy pszeniczniak w Polsce i pomimo zapuszkowania całkiem niezły. Również Lidlowski pilsner jest całkiem dobry, jednak nie pamiętam jego nazwy.
No ale rozpisałem się, odbiegłem od tematu, a tak naprawdę to chciałem tylko powiedzieć, że Bosman niepasteryzowany to nie najgorsze piwo.
Pozdrawiam ;-)
Zgadzam się co do Bosmana - i pamiętam że ten ohydny Bosman sprzed wielu lat który wpiłem to był właśnie ten czerwony. Kasztelana też tylko niepasteryzowanego piłem, a ponieważ wersja pasteryzowana jest z pewnością gorsza, to nie zamierzam jej próbować ;)
OdpowiedzUsuńW niskiej kategorii cenowej lepsze są Noteckie i Lubuskie, ale Gniewosze (chyba że ostatnio uległy poprawie) i Ambery są według mnie bardzo kiepskie.
Co zaś do lidlowskich piw to piłem tylko pilsa, parę lat temu. Kupiłem sobie sixpacka, wypiłem u kuzyna, faktycznie niezłe było ale kac taki niemiłosierny że się nieco zraziłem ;)
W moim wczorajszym Gniewoszu był obecny i gaz, i goryczka, więc wydaje mi się, że to mogło być zupełnie co innego od piwa z Twojej recenzji. Zresztą, niepewna istota i natura "Browaru" Gontyniec sprzyja nieregularnościom.
OdpowiedzUsuń