Sześciopak polskiego craftu 14
https://thebeervault.blogspot.com/2015/04/szesciopak-polskiego-craftu-14.html
Trzy style nowofalowe – IPA, imperial IPA oraz APA, a dla kontrastu trzy piwa w spokojniejszych, starszych stylach, czyli hefeweizen, milk stout oraz saison. Przy czym ten ostatni to de facto gruit. No i wszystkie piwa poza jednym pite z kija, jak się ponoć należy.
Lubię sytuacje, kiedy niepozorne z pozoru piwo kryje czapką większość konkurencji. Tak rzecz się ma w przypadku Polskiej Pszenicy (alk. 4,5%) ze świętochłowickiego Redenu. Uwarzona w całości z polskich surowców koi zmysły połączeniem biszkoptów, bananów i goździka, miękko sunie po podniebieniu wraz z lekkim kwaskiem oraz musującym nasyceniem i finiszuje nieco drożdżowo. Bardzo stylowy hefeweizen, do którego nie można się moim zdaniem w żaden sposób przyczepić. Brawo! (7/10)
Widawa Equinox (ekstr. 16%, alk. 6,2%) jest zgodnie ze swoją nazwą piwem single hop. Tyle że wbrew nazwie sporo osób się pytało barmana, czy to nie aby inny chmiel jest odpowiedzialny za niemiły zapach który się rozplenił w tym piwie. Swoją drogą, ciekawa to rzecz, że niektórzy piwosze, jak im piwo wali siarką i dieslem, są w stanie je pochwalić jak wiedzą, że taki aromat pochodzi prawdopodobnie od chmielu nowozelandzkiego, a jednocześnie zjechać z góry na dół jeśli przyczyną smrodu jest siarka właśnie, czyli waaaada. Nie rozumiem tego, bo smród to smród, i tyle. W nowej Widawie jest tyle siarki, że jak tankuję auto na stacji to aromat jest bardziej subtelny. Da się jednak tego Equinoxa wypić, bo ma przyjemną, średnio pełną bazę słodową, mocną goryczkę, a poza tym jednak również trochę grejpfruta w smaku. Sumarycznie mogłoby więc być gorzej. (5/10)
Na siarkowość cierpi również nowa Pinta miesiąca, czyli ryżowa imperial IPA o nazwie Raj z Rajs (ekstr. 19,1%, alk. 7,9%). Grejpfrutowy, nieznacznie melonowy aromat chmielu Galaxy może się podobać, tak samo jak gęstawe uczucie w ustach. Oprócz wspomnianej siarki na minus są też subtelne nutki mydlane, a mocna, szorstkawa goryczka również wypadła nie do końca przekonywująco. Czuć moc tego piwa, pije się je w miarę dobrze, ale niekoniecznie bym je powtórzył. Do Imperium Atakuje w każdym razie nie ma startu. (6/10)
Po obiecującym początku przegląd wypadł tak jak większość pozostałych, czyli tak sobie. Fajnie jednak że Bednary zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie, a i Reden się popisał. Piwni tradycjonaliści powinni się cieszyć z takiego obrotu rzeczy.

Kraftwerk to jakaś porażka, żadne piwo od nich mi nie smakowało.
OdpowiedzUsuńBebok był bardzo dobry moim zdaniem.
Usuńu mnie było ostatnio kranoprzejęcie Reden/Kraftwerk i wg mnie najlepsze piwa z K. to M16 i Rogaty, a wcześniej jeszcze dymiony Leśny Dziad był ok
OdpowiedzUsuńDziad mnie ominął, M16 wziąłem ze sobą w góry, jestem dobrej myśli :)
UsuńCzy te naftowo-nowozelandzkie docinki to chodzi o nelson sauvin? Ja mam go całkiem sporo w lodówce i w żadnym wypadku nie pachnie mi naftą tylko agrestem i winogronami :P
OdpowiedzUsuńRemas
Ano. Ktoś tutaj kiedyś mi zarzucał że nie doceniam tego smrodu. Z tego co wywnioskowałem, to użyty nieumiejętnie tak potrafi capić. Ale np. czeski Kounicky Single Beer Nelson to świetnie użyty NS. Jakbym wlazł w krzak agrestu, zero siarczanych klimatów.
Usuń