Fix Hellas – Olympic Brewery – Grecja
Ostatnie z greckich piw jakie mi dane było skosztować tego lata póki co to Fix Hellas. Różni się od swojej makrolagerowej konkurencji paroma...
https://thebeervault.blogspot.com/2011/07/fix-hellas-olympic-brewery-grecja.html
Ostatnie z greckich piw jakie mi dane było skosztować tego lata póki co to Fix Hellas. Różni się od swojej makrolagerowej konkurencji paroma rzeczami. Po pierwsze, ma naprawdę ładną etykietę. Po drugie, jest butelkowane do brązowego szkła – fani piw „premium” mogą czuć się zawiedzeni, ale ja wolę jak mi piwo nie bucha w nos zepsutym przez światło słoneczne chmielem, przejawiającym się opisowo nazwanym zapachem skunksa. No i w dodatku ponoć Fix Hellas wygrało 36 złotych medali, co każe być czujnym w wypadku pale lagera, jako że w tym gatunku nagrodami obsypywane są zazwyczaj najbardziej wyjałowione ze smaku sikacze – nagrody są rozdawane bowiem według klucza potencjału komercyjnego, a nie jakości czy też – broń Boże – wyrazistości aromatycznej.
Kolor piwa jest jasnozłoty – przynajmniej więc nie słomkowy – a piana równie marna i krótkotrwała co u konkurencji. Zapach to trochę kwaskowaty słód, jednak przynajmniej lekko zbożowy, co jest rzadkością jeśli chodzi o greckie lagery szczególnie, a makrolagery ogólnie. Woń jest też trochę jabłkowa, rozczarowuje natomiast prawie kompletny brak chmielu.
Przy umiarkowanym wysyceniu piwo prezentuje smakowo dominację zwykłej makrolagerowej słodowości z lekko naznaczoną słodkawością, która wbrew pozorom mimo wszystko nieco ratuje całość. Piwo to wcielenie neutralności – dość miękka, byle jaka słodowość oraz niemalże kompletna absencja chmielu oraz goryczki. Nadmiernie wodniste nie jest, ale treściwym też nie sposób je nazwać. Bezpłciowość bez goryczki, która by jej mogła jakoś zaradzić. Kategoria „kiepskie”, podkategoria „jeszcze pijalne”.
Ocena: 3