Loading...

Grodziskie challenge: Pinta vs. Emelisse&Nøgne Ø

Shit got serious. Zapomniany do niedawna grodziski gatunek piwa wkracza na salony i warzony jest przez rosnącą liczbę kraftowców poza Polską. Owocem kooperacji dwóch tuzów rynkowych i jakościowych jest Grødziskie, uwarzone w holenderskim Emelisse przy współudziale norweskiego Nøgne Ø. Z drugiej strony niedawno światło dnia ujrzała czwarta z kolei interpretacja stylu w wykonaniu rodzimych pionierów z Pinty. Kto wygrał konfrontację?

Pinta uwarzyła swoje czwarte z kolei grodziskie według przekazanej, XX-wiecznej receptury, czyli po klasycznemu, I mi się Grodziskie 4.0 (ekstr. 7,8%, alk. 2,6%) od razu skojarzyło z kanapkami jakie mi matula dawała do szkoły (podstawowej). Ciężko mi to wtedy szło docenić i zawinięte w plastikową folię klapsznity leżały na dnie tornistra nierzadko przez parę tygodni. No i w sumie to zapach takich spleśniałych kanapek wyławianych w zaawansowanym stanie dekompozycji z przepastnych komór tornistra mam jeszcze bardziej w pamięci, bo był mocno gryzący, ale Grodziskie 4.0 pachnie jak taka świeża kanapka z chleba pszennego, z wędzoną kiełbasą i ledwo uchwytnym zielonym wsadem. Jak na grodziskie przystało, jest lekkie i wodniste, ale mi to tutaj akurat odpowiada. Czy jest lepsze od wersji 3.0? Nie wiem, ale piło mi się je jeszcze przyjemniej, a to za sprawą nostalgicznego nastroju w jaki mnie wprowadziło. (7/10)

Nøgne Ø i Emelisse podeszli inaczej, mniej klasycznie do tematu. Grødziskie ma 4% alkoholu, toż to imperial grodziskie! Imperium takie co prawda kieszonkowe, ale co tam. Nie ma to piwo specjalnie wiele wspólnego z tradycyjnym grodziskim. Zamiast tego w nozdrzach robi się przyjemnie nowofalowo, za sprawą połączenia nut miąższu cytrusowego (najbliżej mu chyba do pomelo) oraz szczególnie silnej kwiatowości, która w trakcie picia przypomina kwiat bzu i bardzo dobrze łączy się z subtelną wędzonką, a po przełknięciu zostawia na podniebieniu nutki różane. I wszystko byłoby w jak najlepszym porządku gdyby nie nadmierna kwaskowość piwa. Nie jest ona mocna jak w lamibku, nie pochodzi również od zepsucia, ba, nie jest nawet zbyt mocna sama w sobie, tyle że w tak lekkim piwie jest po prostu nadmiernie mocno odczuwalna. Odnoszę wrażenie, że twórcy chcieli zapobiec mdłemu wrażeniu jakie ich zdaniem mogłoby wywołać piwo niemalże wyzbyte goryczki, więc postawili na taką lekką ale jednak zbyt natrętną kwaskowość. W związku z tym piwo jest ‘tylko’ w porządku. (6/10)

Pojedynek wygrała Pinta. Spodziewałem się tego.

recenzje 6190372387519599367

Prześlij komentarz

  1. Plus za nazwę dla duetu Nogne i Emelisse, mały minusik za to samo dla Pinty (wywalcie wreszcie tę niemczyznę z etykiety- nawet jako element nazwy dwujęzycznej nie pasuje, jesteście polskim browarem, wspierajcie polskie style i krajowe nazewnictwo)

    OdpowiedzUsuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)