Tripel po amerykańsku
https://thebeervault.blogspot.com/2014/10/tripel-po-amerykansku.html
Amerykanie wbrew pozorom nie ograniczają się w warzeniu do kukurydzianego pisswassera oraz do goryczkowych bomb chmielonych po jednej plantacji na jedną warkę. Nie jest też tak, że jak już się biorą za jakiś tradycyjny niemiecki bądź belgijski styl piwny, to zamawiają dwie wywrotki Cascade i jednego TIRa Columbusa. Okazuje się, że taki np. belgijski tripel przez niektóre browary jest robiony na wzór tych flandryjskich. Dwoma takimi browarami są Victory Brewing oraz Anderson Valley. Golden Monkey i Brother David’s Triple są swego rodzaju hołdami dla piwowarstwa belgijskiego. Czy mogłyby faktycznie ujść za piwa z rodowodem belgijskim?
Golden Monkey (alk. 9,5%) ma aromat zbliżony do belgijskich oryginałów, choć nacisk jest tutaj położony na rześkość, na koszt głębi. Aromat jest cytrusowy i przyprawowy, w głównej mierze pieprzny, choć wywołuje również skojarzenia z rejonu imbiru i kolendry. Owocowe, bananowe nutki są ulotne, bardzo wyraźna jest za to sugestia białego, wytrawnego wina. I tak jak aromat jest mimo wszystko miękki, tak smak jest pikantny i wytrawny. W dalszym ciągu prym wiedzie wytrawne białe wino, poza tym jednak połączenie fenoli z podbitą alkoholowością stanowi pikantną przeciwwagę dla lekko słodkiego pierwszego akordu. Udana emulacja belgijskiego piwa. (7/10)
Znacznie gorzej z tematem triplowym poradził sobie browar Anderson Valley. Jego Brother David's Triple (alk. 10%) wita nas mało przekonującym kolażem nut bananowych, jabłkowych, morelowych, cukrowo-słodowych oraz, peryferyjnie, alkoholu. Brakuje mi tutaj zarówno pikantności jak i rześkości. Jak na tripla jest to raczej pełne piwo, słodkie, z wyczuwalnym alkoholem, czego pokłosiem jest zarówno cierpkość jak i nuty bimbrowe w finiszu. Biorąc to piwo za probierz, Anderson Valley nie powinno próbować się w belgijskiej stylistyce. (6/10)
Szczerze przyznam, że spodziewałem się piw po amerykańsku dosadnie dochmielonych, tymczasem w obydwóch przypadkach piwowarzy z szacunkiem podeszli do belgijskiej spuścizny piwnej. I w przypadku browaru Victory fajnie to wyszło.
