Altbierowo poza głównym nurtem
https://thebeervault.blogspot.com/2014/10/altbierowo-poza-gownym-nurtem.html
Altbier, górnofermentacyjna ciekawostka z Nadrenii, niemiecki odpowiednik angielskich bitterów, tyle że mniej owocowy bo leżakowany w niskich temperaturach. Wzorem z Sevres jest Diebels (dla początkujących) albo piwa z browarów mieszczących się na düsseldorfskiej starówce (dla zaawansowanych). Czy da się w tym stylu powiedzieć coś ponad to co już zostało powiedziane? Trzy browary próbują zrobić to na swój sposób. Mamy więc po pierwsze browar kontraktowy Freigeist, reprezentujący niemiecką nową falę, który warzy alta na różne sposoby, ze wskazaniem na wersje cięższe (sticke i doppelsticke). Mamy browar Pinkus Müller z Momastyru, produkujący jako jeden z nielicznych mało znaną, jasną, północnoniemiecką odmianę stylu. I koniec końców mamy koloński browar kontraktowy The Monarchy, który wspomnianą północnoniemiecką wersję altbiera fermentuje na kwaśno, co owocuje alt sour ale’em.
Pinkus Münstersch Alt (Pinkus Obergärig, alk. 5,1%) zaskakuje już swoją bladosłomkową barwą. Stosownie do niej, w piwie jest kompletny brak orzechowo-karmelowego bukietu nadreńskich altów, a zamiast tego czuć zboże, sok jabłkowy, trochę kartonu i miodu, metaliczny chmiel i podwyższoną kwaskowość. Jakby mi ktoś to piwo dał w tej formie, to stwierdziłbym zapewne że to lekko utleniony, zaczynający kisnąć kölsch. Do daty końcowej pozostał jeszcze prawie rok, utlenienie wydaje się więc być wątpliwe. Ja w każdym razie podziękuję za tę odmianę stylu. Nieudana kopia kölscha to nie jest to czego szukam sięgając po alta. (3,5/10)
Münchhausen (alk. 4,8%) to reinterpretacja dawno zapomnianego, kwaśnego altbiera, warzonego ponoć ongiś na terenie Monastyru. Reinterpretacji dokonano za pomocą dodania kwasu mlekowego, tego samego który czyni styl berliner weisse tak bardzo niestrawnym kontrowersyjnym. Aromat jest kwaskowy i przypomina trochę jabłkową octowość belgijskich lambików, ale bez końskiej derki i większej głębi. Niemniej jednak taki winno-octowo-jabłkowy profil może się spodobać. Wbrew moim obawom smak nie wykrzywia twarzy, poza rześką ale nie przegiętą kwaskowością piwo posiada całkiem solidne ciało słodowe i omal zbożową, szczątkową słodycz resztkową. Ponadto owocowa strona w trakcie picia może się nieco skojarzyć z morelami. Ciekawe piwo, ortodoksyjni miłośnicy altbiera raczej nie znajdą w nim niczego dla siebie, a dla zwolenników sour ejlów będzie pewnie zbyt ugrzecznione. Mi się spodobało. (6,5/10)
Freigeist jest, nietypowo, browarem kontraktowym który powstał jako poboczna działalność browaru restauracyjnego Braustelle w Kolonii. Jest więc wobec Braustelle tym samym co Olimp wobec Wąsosza, tyle że kolejność powstania była odwrotna. Pod marką Freigeist, co można przetłumaczyć jako ‘wyzwolony duch’, warzone są różne nietypowe, powiedzmy craftowo-aspiracyjne piwa. Przy tym Freigeist jest bardzo ceniony za swoje interpretacje altbiera.
Ehrenfelder Alt (alk. 4,8%) jest piwem mocnym, wręcz esencjonalnym, mimo że zawartość alkoholu na to nie wskazuje. Bukiet jest karmelowo-kwiatowy z nutami świeżo skoszonej trawy wyjętej prosto z kosza kosiarki. Serio, tak intensywnej trawy jeszcze w piwie nie miałem. Odsłodowa lepkość w ustach współgra z lekką słodyczą, a całkiem konkretna goryczka fajnie punktuje piwo. W dodatku smak jest nietypowo czekoladowy jak na alta, co nie jest bynajmniej zarzutem. Dobre. Ale Diebels lepszy. Ha, i co teras? (6,5/10)
Freigeist Hoppeditz (alk. 7,5%) to altbier w wersji doppelsticke. Czyli tak jak sticke alt to mocny alt, tak doppelsticke to jeszcze mocniejszy alt, doppelbock alt, imperial alt, can you dig it? Pewien znany düsseldorfski browar wypuszcza swoją wersję raz na jakiś czas (Uerige Doppel Sticke), nazywając piwo niemiecką odpowiedzią na barley wine. No to co, zaciekawiło was to? A więc tak – mocarna słodowość przede wszystkim. Karmel, chleb rodzynkowy, dużo lukrecji, madera. Orzechy. Cytrusowe przebłyski chmielowe. Pełne ciało, słodycz i balansująca ją goryczka. Harmonia, głębia i pijalność. Odlot. Nie przypuściłbym że mam w kielichu jednego z najcięższych altbierów, bo piwo mimo głębi smakowej i pełni jest mocno pijalne i w ten sposób bardzo zdradliwe. Jeden z najlepszych altów, bez dwóch zdań. Jestem maltheadem. (8,5/10)
Życzyłbym sobie od naszych rodzimych rzemieślników podjęcia tematu doppelsticke i sour alta. Chociaż może i mi to jest w gruncie rzeczy obojętne, bo najszybciej jeszcze sprawę podchwyci Artezan, więc i tak nie będę miał tego gdzie skosztować.
Malthead podoba mi się :) a na tego Hoppeditz strasznej ochoty nabrałem, mam nadzieje że kolega z Niemiec znajdzie i przywiezie :)
OdpowiedzUsuń