Loading...

Häffner Bräu cz. 1 – siła tradycji

Pierwszym browarem niemieckim na blogu wyłamującym się poza utarte niemieckie schematy piwne jest Häffner Bräu z Badenii i Wirtembergii, a konkretnie Bad Rappenau. W istocie jest to hotel, gospoda oraz minibrowar w jednym. Nie jest to jak na Niemcy specjalnie stare przedsiębiorstwo, ale nie wypłynęło też dopiero w trakcie ostatnich lat – rodzina Häffner warzy swoje wyroby od przeszło wieku. Jest to jeden z najbardziej rozpoznawalnych browarów niszowych w Niemczech, obok browaru kontraktowego Fritz czy berlińskiego Brewbakera. Jako jeden z nielicznych jest jednak browarem jako takim (nie kontraktowym), a ponadto ma w swojej ofercie zarówno piwa tradycyjne jak i nowofalowe, czym się różni od większości nowych inicjatyw. Pierwszy wpis będzie traktował o piwach typowo niemieckich, czyli dunkelu Häffner Bräu Schwärzberg Gold, helles Häffner Bräu Export, kellerbierze Häffner Bräu Raban oraz pilsie Häffner Bräu Hopfenstopfer Jahrgangsbier. Ten ostatni posłuży mi jako piwo przejściowe, po którym w następnym wpisie przedstawię nowofalowe piwa z Häffner Bräu. Rzecz bowiem w tym, że Jahrgangsbier jest pierwszym piwem z serii Hopfenstopfer, obejmującej piwa chmielone na zimno, czyli techniką jak na Niemcy nietypową.

Häffner Bräu Schwärzberg Gold (ekstr. 12,9%, alk. 5,1%) to bursztynowy dunkel o w miarę obfitej, średnio trwałej pianie. Nazwa piwa została wzięta od wzniesienia na którym stoi browar. Zgodnie z barwą, aromat nie jest przesadnie ‘ciemny’. Czuć delikatny karmel, lekko opiekany słód, nieco chmielu z nutkami sosnowymi, a do tego może jeszcze echa rodzynek. Nic nadzwyczajnego, jednak nadzwyczaj elegancko skomponowane, a stąd bardzo przyjemne.

Z pewnością jest to zasługa aksamitnego nasycenia, ale przede wszystkim miękkiej, szlachetnej słodowości oraz raczej płytkiego odfermentowania – otóż odczucie w ustach jest nieco lepiące i niemalże kremowe. Super! Finisz lekko gorzki, z nutami chmielowymi, karmelowymi oraz orzechowymi. Proste piwo, a świetnie uwarzone. Bardzo sesyjne (Ocena: 7/10).

Häffner Bräu Export (ekstr. 12,7%, alk. 4,9%) to piwo jasnozłote o mało trwałej, kiepskawej pianie. Jako że to helles, chmielu nie czuć dużo, choć jest jednak obecny. Zapach jest jednak jednoznacznie zdominowany przez wyraźną, słodką słodowość. Zbyt słodką jak na mój gust. Cóż, zdania chyba nie zmienię – helles to taki wykastrowany pils, pozbawiony ikry. Jak na helles nie jest to piwo złe, w miarę przyjemna słodowość prosi się jednak w trakcie picia o jakąś chmielową puentę. A tu klops, chmiel jest bowiem odczuwalny marginalnie. Wieje nudą, lekko rozwiewaną drobnoperlistym nasyceniem. Mocno przeciętne (Ocena: 5/10).

Häffner Bräu Raban (ekstr. 12%, alk. 4,9%) jest rozlewany do butelek o pojemności 330ml, z owijaną złotkiem szyjką. Piwo jest mętne, jasnozłote, o puszystej i trwałej pianie. Kellerbier z Häffner Bräu bez zbędnych ceregieli podbija serce piwosza. Zapach jest nieprzesadnie intensywny, ale za to nad wyraz przyjemny. Kompozycja złożona z jasnych, lekko chlebowych słodów, które po połączeniu z drożdżami skutkują nieco ciastowym aromatem, oraz chmielu o lekkim zacięciu cytrynowym, z wyraźnymi nutami siana.

Raban jest umiarkowanie wytrawny, o wyraźnie słodowym, śladowo słodkawym smaku, zakończonym dość mocną, rozległą, trawiastą i pieprzną goryczką. Byłoby jeszcze lepiej gdyby nasycenie nie było tak gryzące, poza tym bowiem jest to świetne, orzeźwiające piwo, do którego w inny sposób nie da się raczej przyczepić (Ocena: 7/10).

Häffner Bräu Hopfenstopfer Jahrgangsbier (ekstr. 12%, alk. 4,9%) to piwo chmielone na zimno i stąd odpowiednio nazwane. Dry hopping to po niemiecku Hopfen stopfen, czyli dosłownie ‘upychanie chmielu’. Dużo bardziej obrazowe określenie niż w języku polskim czy angielskim, oddające istotę rzeczy. Jahrgangsbier jest warzony tylko raz do roku i za każdym razem ponoć smakuje nieco inaczej. Jak wypadł rocznik 2012? Bardzo dobrze!

Piwo jest mętnawe, o słomkowej barwie, z średnio obfitą pianą. Zapach jest zdecydowanie chmielowy, choć nie aż tak bardzo jak można by się spodziewać po piwie chmielonym na zimno. Trawa, zioła, lekka cytrynka, garść mokrych liści i szczypta pieprzności. Słodowość nikła. Dominacja chmielu ewidentna, ale całość intensywnością nie powala.

W smaku jest wytrawne, oczywiście znacznie bardziej chmielowe niż słodowe. Subtelnie kwaskowe, z średnio mocną goryczką, również retronosowo króluje chmiel. Nasycenie raczej spore, choć drobnoperliste, przyjemniejsze niż w Rabanie. W finiszu jest uwypuklona mokra, skoszona trawa. Oczekiwałem, być może niesłusznie, bomby chmielowej, i jej nie dostałem. Za to miałem okazję wypić bardzo dobrego pilsa chmielonego na zimno (Ocena: 7/10).

W następnym wpisie gatunkowo przepłynę ocean, zostając nadal przy piwach z tego samego browaru. Będzie o imperial IPA, APA oraz american strong ale.

recenzje 8847648850088231423

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)