PLOFF?
https://thebeervault.blogspot.com/2013/11/ploff.html
Browar Kormoran nie przestaje zaskakiwać. Po piwie czosnkowym, weizenbocku, witbierze, IPA oraz gruicie przyszła kolej na coś z zupełnie innej beczki. Poza Widawą, Artezanem i Olimpem nikt w Polsce jeszcze nie uwarzył komercyjnego piwa gatunku IPA z wykorzystaniem tylko polskich odmian chmielu. Z wymienionych trzech zaś tylko Artezan zdecydował się na użycie do tego świeżych szyszek zaraz po zerwaniu (i poległ na tym sromotnie...). Kormoran konsekwentnie rozwinął powodujące u mnie wysypkę określenie „rzemieślniczość” i w związku z tym w PLON-ie (ekstr. 16%, alk. 6,2%) wylądował polski chmiel Sybilla, w całości wyhodowany na prywatnej ziemi browaru. Jest to wszak o tyle istotne, o ile w takim razie można być pewnym co do tego, że chmiel faktycznie był świeży, zaraz po ‘żniwach’. Butelkę opatrzono ciekawą, dwuznaczną etykietą, która wobec tego narzuca pytanie – czy mianowicie PL jest faktycznie ON czy może jednak OFF? Innymi słowy – czy polski chmiel się do tego typu piw nadaje czy jednak nie?
Nikt się nie spodziewał aromatu PLON-u. Przez wyczuwalną przez nos bazę słodową bije w nozdrza... mandarynka z puszki, zmieszana z delikatnymi akcentami brzoskwiniowymi. Nie ma za to spodziewanej przeze mnie żywicy. Tak, aromat jest „amerykański”, choć na takowy się natknąłem również w piwie doprawionym jedynie słoweńskim Styrian Goldings oraz chmielonym po czesku Karelem z Nomada, więc aż tak bardzo mnie to nie dziwi. Po lekkim ogrzaniu pojawia się też truskawka, estry więc również grają tutaj swoją rolę. Smak jest w podobny sposób owocowy, przy czym estrowość staje się nieco bardziej asertywna. Mam bardzo słabe skojarzenie z niektórymi czeskimi reprezentantami stylu, czyli moje myśli wędrują w trakcie picia w stronę jogurtu owocowego, ale ciężko mi stwierdzić czy w przypadku PLON-u katalizatorem jest bardzo gładkie uczucie w ustach czy ewentualne nuty dwuacetylu. Poza gładkością piwo charakteryzuje się wysoką pełnią, wyraźną słodyczą i słabą goryczką. Nie jestem fanatykiem tej ostatniej, ale mimo to brakuje mi tutaj większego kopa z tej strony. Następny punkt krytyki to jednak zbyt duża słodycz, choć przy mocniejszej goryczce można by chyba uzyskać brakujący tutaj balans. No i trzecia kwestia – w trakcie picia fajne wrażenie pierwszych niuchów mija i piwo nie wydaje się być zbyt mocno nachmielone na aromat. I w związku z trzema powyższymi ryskami z czasem całość robi się dość mdła. Myślę że w przyszłych warkach goryczka zostanie wzmocniona, słodycz albo nieco stonowana albo przynajmniej goryczką zbalansowana, natomiast jeśli chodzi o aromat i smak chmielu być może już więcej się z Sybilli nie będzie dało wycisnąć. W obecnym kształcie piwo jest pijalne, ale nie zachwyciło mnie. Jeszcze inaczej – komu Megaloman z Ursy Maior jest zbyt wygładzony (dla mnie nie jest), ten podczas konsumpcji PLON-u może zapaść w sen jak podczas oglądania całkiem solidnego, ale zupełnie nie wciągającego filmu. (Ocena: 5,5/10)
No to w końcu PLON czy PLOFF? Nie jestem do końca pewien, ale według mnie to trochę za mało jak na tak górnolotną nazwę.
Zrobiłem dwa podejścia, bo większość entuzjastycznie wołała, że PL is ON. Dla mnie zalepiająca słodycz, dominująca słodowość i alkohol w finiszu powodują, że jestem skłonny uznać to piwo za jeden z najgorszych produktów Kormorana. I nie wiem, czy polski chmiel jest winny, czy nie do końca dopracowana receptura. Może w następnych warkach browar jednak przekona mnie, że PL is ON?
OdpowiedzUsuń