Loading...

Imperial stout i potępienie

Imperial Stout vel Russian Imperial Stout to poważny gatunek piwny. Przedstawiciele tego stylu charakteryzują się mocno palonym, złożony...


Imperial Stout vel Russian Imperial Stout to poważny gatunek piwny. Przedstawiciele tego stylu charakteryzują się mocno palonym, złożonym i bogatym aromatem, wysoką zawartością alkoholu, niemalże smoliście czarną barwą oraz obsadzeniem większości miejsc na liście 50 najlepiej ocenianych piw na portalu RateBeer. Właśnie – skoro już o smole napomknąłem, to nie dziwi nawiązanie do piekła i szatana w przypadku imperial stouta. Dwóch zawodników wagi ciężkiej których wziąłem pod lupę to piwa które mogą na pierwszy rzut oka wyglądać na z piekła rodem, choć po organoleptycznym obcowaniu jednego z nich jestem bardziej skłonny podsumować jako niebo w gębie, bowiem tak niesamowitego piwa jak De Molen Hel & Verdoemenis (Piekło i Potępienie) być może jeszcze nie piłem. Wypity dla porównania norweski Kinn Svartekunst (Czarna Magia) z szatynem na etykiecie nie dorównuje mu ani trochę – czyli szatyn został zdeklasowany przez swoją siedzibę, która go po prostu o wiele przerosła.

W browarze De Molen zatrudniony jest między innymi pracownik o imieniu Martijn, którego obowiązkiem jest opieczętowywanie szyjek butelek zawierających najbardziej wyszukane piwa woskiem. De Molen Hel & Verdoemenis jest właśnie takim woskowanym piwem, co dodaje mu powagi. Na RateBeer jest najwyżej ocenianym piwem z browaru – pierwsze cztery miejsca w rankingu zajmują różne wersje Hel & Verdoemenis, leżakowane na różnych rodzajach drewna. Wersja klasyczna którą dostałem jest na miejscu czwartym. W De Molenie warzy się szereg  imperial stoutów, w tym trzy z których każdy reprezentuje różne podejście do tego piwnego stylu. Jednym jest Rasputin, czyli imperial stout w stylu belgijskim, drugim Tsarina Esra Reserva czyli amerykański RIS, oraz Hel & Verdoemenis, który z wszystkich trzech jest najbardziej klasyczny, wierny tradycyjnemu ujęciu tego piwnego stylu, w którym wszystko obraca się wokół mieszanki ciemnych słodów użytych do warzenia.

Warka której częścią jest moja butelka, oznaczona numerem 192, obejmuje 869 butelek o pojemności 330ml, łatwo więc obliczyć, że partie w De Molenie są faktycznie rzemieślniczo małe. Uwarzona została 06.09.2010, a zabutelkowana 21.10.2010. Leżakowanie nie trwało więc zbyt długo, ale piwo jest refermentowane w butelce, od czasu zabutelkowania miało więc sporo dodatkowego czasu, żeby dojrzeć. Mogłoby zresztą dojrzeć jeszcze o wiele więcej – na etykiecie znajduje się informacja, że można je leżakować w piwniczce do 25 lat, no ale tak długo czekać na tak zacne piwo to nie lada wyczyn, którego nie byłem w stanie uskutecznić.

Oprócz zawoskowanej szyjki wyznacznikiem Hel & Verdoemenis jest zwyczajowa dla piw z De Molen gustowna etykieta z kompletem informacji – kolor EBC 308,9 (w szkle smolista czerń), goryczka na poziomie 99,9 EBU oraz ekstrakt 1105 (25°) przy zawartości alkoholu wynoszącej imponujące 10,2%. Jako że jest to klasyczny RIS, nachmielenie ograniczono do mieszanki czesko-niemieckiej (goryczkowy Premiant i aromatyczny Hallertau), pozostawiając szerokie pole do popisu dla ciemnych słodów.

Głęboki, wyważony, dojrzały aromat tego cuda wręcz onieśmiela. Z jednej strony jest tutaj niesamowicie intensywna kawa oraz czekolada deserowa, z drugiej drewno i korek (i to bez leżakowania na drewnie), z trzeciej czereśnie oraz porto, a z czwartej ciepła, doskonale wpasowana woń alkoholowa. Jest paloność ale nie na popiół, jest winność ale niekwaskowa. Niesamowicie intensywny zapach, coś pięknego.

Już podczas przelewania wychodzi na jaw oleistość tego piwa, która jest naprawdę znaczna. Nie wiem czy piłem kiedykolwiek gęstsze piwo, nawet Yeti nie był chyba aż tak bardzo skondensowany. Konsystencja wraz z kremowym nasyceniem sprawia, że uczucie w ustach staje się bardzo miękkie, pełne, mleczne – wręcz śmietankowe. Piwo posiada niesamowitą głębię smaku i intensywność aromatyczną, a przy tym jest bezbłędnie wyważone, mimo wszystko naturalnie łagodne w odbiorze, brak mu agresji czy nachalności. Elementy czekoladowe, winne, drewniane i palone się nawzajem uzupełniają, moszcząc miejsce dla kawy, która z wdziękiem wybrzmiewa w finiszu wraz z marginalnymi nutkami ziemistymi. Goryczka jest mocna ale nie toporna, równoważona wyraźną słodyczą piwa, alkohol jest zaś stale obecny ale jako czynnik grzewczy, nigdy w postaci gryzącego, ordynarnego metanolu. Pijąc takie piwa człowiek rozumie estymę, jaką cieszą się imperial stouty. Absolutne mistrzostwo! (Ocena: 9,5/10)

Przy takim mocarzu filigranowy (buteleczka 0,25) Kinn Svartekunst od początku stał na przegranej pozycji. Nie wiedziałem jednak że będzie aż tak źle. To znaczy – źle jak na imperial stouta. Chociaż z drugiej strony według twórców nie jest to żaden imperial stout, tylko F.E.D.I.R.E.S.P, czyli oczywiście Foreign Extra Double Imperial Russian Export Stout Porter. No cóż, mocne słowa dla mocnego piwa (10% alkoholu). Czy jednak jest dobre? Na RateBeer zbiera świetne recenzje (średnia 3.96), chociaż znalazło się paru malkontentów którzy narzekają na brak wyważenia i nachalną alkoholowość. I niestety muszę się z nimi zgodzić.

Szatan na etykiecie występuje również na etykietach innych piw z browaru Kinn, choć oczywiście inaczej stylizowany, np. jako pielgrzym. Być może sprawa ma się tak jak z czeskim Bernardem, na etykietach którego występuje właściciel browaru w różnych stylizacjach. Mikrobrowar Kinn został założony w 2009 roku we Florø, ponad 200km na północ od Bergen i w 2011 roku miał wypust na poziomie 760 hektolitrów – określenie mikrobrowar pasuje więc do niego jak ulał. Svartekunst jest jego najlepiej ocenianym piwem i mimo tandetnej etykiety miałem nadzieję na obcowanie z czymś wyjątkowym, tymczasem norweski RIS okazał się nadspodziewanie średni, a jak na swój gatunek – nawet miałki.

Aromat robi wrażenie, nawet jeśli do Hel & Verdoemenis nie ma startu. Intensywna ciemna czekolada, winność, lukrecja, kawa, palone zboże, sproszkowane kakao, bardzo delikatne czereśnie i nieco brandy. Alkohol czuć niestety w postaci ostrzejszej niż w piwie z De Molenu, co stanowi zapowiedź rozczarowania jakim okazał się smak Svartekunstu.

Piwo ma gęstą konsystencję i wysoką pełnię, choć znowuż nieprzesadną w świetle swojego gatunku. Całość jest niestety wyzbyta wewnętrznej harmonii. Smak jest jednostajnie mocno palono-gorzki, brakuje mu słodyczy dla kontrapunktu. Finisz jest mocno gorzki i ziemisty, z lekkim kawowym posmakiem i elementami lukrecji oraz brandy. No właśnie – brandy. Alkohol w Svartekunscie jest ostry i agresywny. Wspomaga paloną goryczkę i czyni piwo wręcz agresywnym w odbiorze. Norweskiemu RIS’owi brakuje głębi, miękkości i wyważenia, zdecydowanie lepiej pachnie niż smakuje. Podobnie jak RIS z De Molen jest refermentowany w butelce, czuć jednak że przydałby mu się dodatkowy czas leżakowania/dojrzewania, który by mógł te piwo nieco zharmonizować. Tak po prawdzie to być może zrobiłem błąd otwierając je tak wcześnie – na etykiecie stoi bowiem wyraźnie, że należy je spożyć PO 2013 roku. Nie do końca mnie to jednak przekonuje. Piwo jest młodsze od mojego egzemplarza Hel & Verdoemenis (rocznik 2011), co dało mu jednak i tak wystarczająco dużo czasu żeby nabrać równowagi w butelce. Niestety, jak na imperial stouta to niewypał. (Ocena: 6/10)
recenzje 7808722856353497352

Prześlij komentarz

  1. Że tak z ciekawości zapytam: ile kosztują takie cuda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo, szczególnie norweskie, ale obydwa mam z wymiany międzynarodowej, więc kosztowały mnie mniej. Szacuję, że Svartekunst w Norwegii kosztuje koło 25-35zł, natomiast RIS z De Molena miał naklejkę - 4 ojro.

      Usuń
  2. Czyli mówisz, że Hel & Verdoemenis był dobry :D. Jak dobrze pójdzie, to w przyszłym tygodniu dostanę kilka czarnych wynalazków z De Molen. Przeglądając oceny na ratebeer widać, że ten browar robi szczególnie udane imperialne stouty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry to niedopowiedzenie ;) Też się za jakiś czas znowu postaram o dostawę De Molenów. W tym browarze przeszkadza mi jedno - często piwa są przegazowane. Na szczęście nie miało to miejsca w tym stoucie.

      Usuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)