Loading...

Matuška i czeski humor – czeska zima, czeskie szanty

Czeski humor jest, jak wiadomo, dość specyficzny i nie do końca przewidywalny, toteż moja lewa brew uniosła się w lekkim zdziwieniu kied...


Czeski humor jest, jak wiadomo, dość specyficzny i nie do końca przewidywalny, toteż moja lewa brew uniosła się w lekkim zdziwieniu kiedy spostrzegłem na sklepowej półce Winterbocka będącego koźlakiem jasnym (maibockiem) oraz „lagera marynarskiego” z kraju oddalonego 500km od najbliższego morza. Chwilkę się nawet zastanawiałem czy zainwestować w obydwa wynalazki, jako że Matuška Namornik wchodzi w rejony strong lagerowe swoimi 6,3%, natomiast wszystkie jasne koźlaki z jakimi dotychczas miałem do czynienia były bez wyjątku paskudne. Po ostatnim (Primator Exkluziv) pomyślałem sobie nawet, że już więcej do tego stylu nie będę wracał, ale – po pierwsze ciekawość robi jednak swoje, a po drugie, Adam Matuška chyba nie jest w stanie stworzyć piwa niedobrego. I tak jest rzeczywiście – mocny pils „marynarski” okazał się świetnym pomostem łączącym piwo marcowe z czeskim podejściem do chmielenia, natomiast Matuška Winterbock to w istocie pierwszy jasny koźlak który mi zasmakował. Ba, okazał się świetnym piwem!

Matuška Namornik jest wynikiem inspiracji piwowara rumem. Jak wiadomo, wódka z trzciny cukrowej służy(ła) marynarzom jako nieodłączna towarzyszka wojaży, a jako że marynarze to twardzi ludzie, to i rum jest ostrym trunkiem. Tak więc w browarze Matuška uwarzono ostre, chropowate piwo, używając do tego celu chmieli żateckiego, Premiant oraz Agnus. Ten ostatni jest najbardziej goryczkową odmianą czeską, zaliczaną do klasy „super high alpha”, czyli najbardziej bogatej w alfakwasy, odpowiedzialne za goryczkę. Tym samym filozofia warzenia zbliżyła się do IPA – według informacji na stronie piwo ma być na tyle bogate w będące formą naturalnego konserwantu alfakwasy, żeby wytrzymać długą podróż po morzu. Jednocześnie w nasypie wylądowały między innymi ciemne słody, ciekawe więc co z tego wyszło.

Pierwsze wrażenie – wizualne – jest świetne. Bursztynowy trunek, nad którym unosi się głównie drobnoziarnista piana, tworząca wystającą na parę centymetrów, fantazyjną koronkę. Piwo nie może chyba lepiej wyglądać.

Drugie wrażenie – zapachowe – jest początkowo sporo gorsze. Czeski chmiel, czyli trawa i zioła, intensywny choć mniej niż w genialnym Matuška Specialni Svetle, do tego wyzbyty cytrusowej świeżości tego ostatniego. Silna baza słodowa, gdzieś pomiędzy świeżą brzeczką a chlebem, oraz nieco jabłek, a na dodatek trochę nut piwnicznych. Całość bliska czeskim pilsom ze średniej półki.
 
Jest to jednak piwo które lepiej smakuje niż pachnie, a w dodatku zyskuje na walorach po lekkim ogrzaniu. Pełnia jest wysoka – piwo jest silnie słodowe, choć przy tym tylko lekko słodkie. Niemniej jednak faktura jest oleista i lepi się w ustach niczym w dobrym marcowym. W finiszu dość mocna, szlachetna goryczka oraz posmak z nutami chmielu, piwnicy i orzechów. Trochę jak marcowe, tylko mniej słodkie i bardziej zdecydowanie chmielone. Po opisie można się było spodziewać i tak jeszcze większej goryczki, ale w tym kształcie piwo jest świetnie zbalansowane. Do Specialni Svetle mu daleko, ale jest świetne i godne polecenia (Ocena: 7,5/10).

Pierwsze piwo sumarycznie spodobało mi się tak jak myślałem że mi się spodoba – świetne, ale nie osiągające poziomu Specialni Svetle. Wobec Matuška Winterbocka miałem więcej obaw – jasny koźlak… gatunek który kojarzyłem z jednostajną słodowością zakończoną cierpkim, alkoholowym finiszem. A jednak – Adamowi Matušce się udało uwarzyć maibocka który mnie do siebie w pełni przekonał. Smakuje jednak zupełnie inaczej niż wszystkie jasne koźlaki z jakimi dotychczas miałem nieprzyjemność.
 
Woltaż równy 6,5%, mętnozłoty kolor z pływającymi drobinkami oraz puszysta i trwała piana. Zapach to wielkie zaskoczenie – niespodziewanie dobry. Wyraźna, silna chlebowa słodowość oraz wyraźny, szczególnie jak na styl chmiel, który poza ziołami (momentami wręcz rumiankowe nuty) dodaje do piwa wyraźną, rześką komponentę cytrusową. Silnie chmielowy koźlak z intrygującą nutą rumianku, świeżą cytrusowością oraz pomarańczami które momentami kierują myśli nawet nieco w stronę belgijskich tripli.

Smak jest zaskakująco mało słodki. Alkoholowa cierpkość, którą utożsamiałem z jasnymi koźlakami, jest obecna, ale tutaj świetnie równoważona wysoką pełnią, intrygującą cytrusowością oraz bardzo mocną goryczką, z którą się łączy w całość. Te piwo bije na głowę wszystkie jasne koźlaki jakie piłem (co akurat jest banalnie proste), ale i ciemne. Wszystko jest tutaj szyte na miarę, a alkohol dopasowany do reszty. Czyli piwo przyjemnie grzeje gardło, nie powodując że człowiek się otrząsa, szczególnie że oprócz cierpkości i goryczki w posmaku znajdują się przyjemne nuty cytrusowe i ziołowe. Rzekłbym nawet że cierpkość jest połączona z goryczką niczym w dobrym imperial IPA. Drugie skojarzenie odmienne stylistycznie to bardzo mocno chmielony tripel bez fenoli. Czyli na dobrą sprawę Matuška Winterbock chyba nie do końca jest wierny swojej stylistyce, co mi jednak pasuje, bo tym samym jest świetnym piwem. Wielka niespodzianka! (Ocena: 7,5/10).
recenzje 8432279541685715378

Prześlij komentarz

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)