Loading...

Czy Imperium należy do Pinty?

Piwowarzy z Pinty postanowili mierzyć wysoko i wzięli na celownik style ‘imperialne’. Brzmi poważnie, a wymagania koneserów były wysokie...


Piwowarzy z Pinty postanowili mierzyć wysoko i wzięli na celownik style ‘imperialne’. Brzmi poważnie, a wymagania koneserów były wysokie. Pinta Imperium Atakuje to imperial IPA, czyli w założeniu mocniejsza wersja american IPA, i to pod względem woltażu, ciała oraz goryczki. Archetypowym przykładem tego stylu jest mocarny Pliny the Elder z kalifornijskiego mikrobrowaru Russian River, którego właściciel i piwowar, Vinnie Cilurzo, jest uważany za ojca gatunku, przynajmniej w wersji komercyjnej. Pinta Viva La Wita! to imperialny witbier, czyli bardzo mało popularny podgatunek belgijskiego witbiera, mocniejszy i pełniejszy od oryginału. Czy branie na tapetę styli imperialnych nie jest przypadkiem porywaniem się z motyką na księżyc? W przypadku Pinty nie jest, choć jedno z Imperiów nie jest tak okazałe jak bym chciał.

Tak jak Pinta zaczęła zeszły rok, a zarazem swoją działalność, od amerykańskiego IPA Ataku Chmielu, tak obecny piwowarski rok pintowski został zainaugurowany imperial IPA, a więc stylem który jest wzmocnioną wersją AIPA. Brzmi logicznie, a na papierze wygląda atrakcyjnie – ekstrakt bazowy 19,1°, zawartość alkoholu 7,8%, nachmielenie wyłącznie amerykańskimi odmianami: Zeus/Columbus, Palisade oraz tak zwanymi „four C”, czyli Citra, Chinook, Centennial i Cascade. Brązowo-czerwona barwa, puszysta piana, dość trwała, szczególnie jak na ten browar – na oko w Pinta Imperium Atakuje wszystko gra.

W zapachu to czego się można było spodziewać, czyli sosna i tropiki. Grejpfrut, cytrusy, lekkie mango, ananas, opiekana i karmelowa słodowość,… ale nie jest to tropik który powala na kolana. Aromat nie punktuje intensywnością, szczególnie jak na styl, w związku z czym pozwolę sobie nie zgodzić się z komentarzami opisującymi Imperium Atakuje jako ‘taki Atak Chmielu, tylko pod każdym względem podrasowany’. Wiadomo, że Atak Chmielu jako zupełna nowość, swoista jutrzenka, został przyjęty z dodatkowym entuzjazmem, ale sprawdzam te piwo co jakiś czas, za każdym razem ku mojej zdecydowanej satysfakcji, natomiast Imperium pod względem siły przebicia uważam za rozczarowujące.

Piwo ma umiarkowanie gęstą konsystencję i jest raczej oszczędnie nasycone. Jest miękkie w smaku i dość pełne, słodkawe z mocną goryczką i lekko rozgrzewającym finiszem. Goryczka lekko ściągająca, ale nie w nadmiarze. Oleisty chmiel przyjemnie osadza się na podniebieniu, ale w dość oszczędnych ilościach.


Siedzę nad tym piwem i nie wiem jak je ocenić. Bardzo mi smakuje, ale jak na swój styl wyszło rozczarowująco mało aromatyczne. Piłem sporo piw będących regularnymi AIPA-mi, które pod tym względem biły Imperium Atakuje o głowę. Co jak co, ale wyrazistość i siła przebicia powinna być wyznacznikiem wzorowego imperial IPA, a Imperium pod tym względem nie prezentuje wyżyn. Malkontencko więc podsumuję – piwo jest ‘tylko’ bardzo dobre. Więcej dry-hoppingu, Panowie! (Ocena: 7/10)

Myślałem, że Imperium mnie rozwalcuje, i się rozczarowałem. Myślałem, że będzie wyraźnie lepsze od Pinta Viva La Wita! – i tu nastąpiło bardzo miłe zaskoczenie. Imperialny witbier to mocniejsza i pełniejsza wersja witbiera. Podgatunek bardzo rzadko spotykany, mi się dotychczas zdarzyło pić jedynie chyba najbardziej znanego przedstawiciela tego stylu, czyli belgijskie Blanche des Honnelles. Jest to bardzo dobre piwo, choć na tyle ciężkie, że w odbiorze jest bliższe belgian strong ale niż klasycznemu witbierowi.

Piwowarzy z Pinty podeszli do sprawy po amerykańsku i oprócz zwyczajowej dla witbierów skórki gorzkiej pomarańczy (curacao) oraz kolendry, w piwie wylądowały również skórki pomarańczy słodkiej oraz amerykańskie chmiele Citra (nomen omen) i Palisade, obok czeskiego żateckiego i słoweńskiego Styrian Goldings. Wszystko zostało więc obliczone na cytrusowość, która względem klasycznego witbiera miała być pewnie bardziej uwypuklona dodatkowymi skórkami owocowymi oraz znanymi z cytrusowej woni chmielami amerykańskimi. Jeśli takie było założenie, to udało się je w pełni urzeczywistnić.

Parametry nieliche jak na witbiera (16,5° ekstr., 5,7% alk.), w szkle króluje budyniowa mętność zwieńczona niestety nadmiernie aktywną, a stąd niezbyt trwałą pianą. Nie spodziewałem się że amerykańskie chmiele będą tak wyraźnie obecne w aromacie. Swoim cytrusem dodatkowo wspomagają właściwą dla witbierów cytrusowość, kolendrę, kwiatowość, a nawet gumę owocową. Drożdżowo-kolendrowa przyprawowość jest silna. Profil aromatyczny jest więc cytrusowo-przyprawowy, intensywny, lecz nie ciężki jak w Blanche des Honnelles.

Po paru haustach wypada tylko kiwać głową z uznaniem. To się nazywa umiejętne połączenie treściwości z orzeźwieniem! Piwo jest gęste i pełne, nie nadmiernie nasycone, rześkie swoją kolendrą i cytrusami, a zarazem zakończone dość mocną jak na witbiera goryczką, która jednak przez swój jednoznacznie cytrusowo-skórkowy charakter (curacao + Citra?) jest bezbłędnie wpasowana w całość i dodaje piwu charakteru jakiego w takiej formie w żadnym innym witbierze nie uświadczyłem. Nie potrafię się do niczego przyczepić, wszystko tutaj gra jak w szwajcarskim zegarku – nawet umiarkowane nasycenie jest w sam raz, przy takim natężeniu cytrusów i tak fantastycznej goryczce, która umiejętnie kontrapunktuje wysoką pełnię. Piwo deklasuje nie tylko konkurencję w postaci Blanche des Honnelles, od którego jest bardziej cytrusowe, witowe, harmonijne, przekonujące, ale i wszystkie inne witbiery z jakimi dotychczas miałem przyjemność. Tak jak zawsze lubiłem ten piwny styl, tak nie miałem pojęcia że jego reprezentant może być AŻ tak dobry. Zdecydowanie jedno ze szczytowych osiągnięć Pinty i polskiego piwowarstwa ogółem (Ocena: 8,5/10).

Na pytanie postawione w tytule wpisu można więc odpowiedzieć, że tak jak atak imperium nie do końca się udał, tak imperium witbiera należy do Pinty!
recenzje 1640107133844760136

Prześlij komentarz

  1. Według mnie to dwa rewelacyjne piwa, które już teraz są faworytami do piwa roku.

    Pozdrawiam,
    http://smakpiwa.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze, Twoja opinia co do IAIPA nie jest odosobniona. Ja także, nie mogłem doszukać się tego intensywnego aromatu opisywanego przez innych. Także w smaku piwo jest na granicy "pijalności".

    Co do witbiera, to zgadzam się w 100% najlepszy przedstawiciel tego stylu w wydaniu imperialnym.

    P.s. Trochę nie ładnie publikować wpis z linkiem do własnej witryny ;) To, że istnieje taka możliwość to jedno, Netykieta podpowiada coś innego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Imperium Atakuje to jest bardziej Amerykaniskie Barleywine wlasnie z tego wzgledu ze brakuje instesywnosci chmielowego aromatu. Jako Am.Barleywine jest dosc dobre.

    Pozdrawiam

    Radek Kliber

    OdpowiedzUsuń
  4. Radek Kliber - możliwe, że do prawdziwe dobrego barleywine Imperium potrzebuje tylko długiego leżakowania/starzenia - obiegowa opinia głosi, że IPA są z zasady najlepsze na świeżo, ale te o dużej zawartości alkoholu, treściwości i bardziej słodowym charakterze mogą pod wpływem czasu zmienić się w naprawdę porządne barleywine. Podobno kalifornijskie Stone 10th Anniversary IPA po kilku latach było wybitne jako barleywine.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie tyle obiegowa opinia, tak jest w istocie, przynajmniej jeśli chodzi o uchwycenie istoty stylu - związki aromatyczne chmieli ulatniają się z czasem. Swoją drogą wydaje mi się, że Imperium jak na barley wine jest mimo wszystko za mało 'mięsiste' i gęste. Tyle że to moje osobiste odczucie, to Radek jest certyfikowanym sędzią BJCP :)

      Usuń
    2. Wiem, że według podstaw teoretycznych tak na pewno jest i jak to działa - ale że sam, organoleptycznie jeszcze się o tym nie przekonałem, bo żadnego "starego" IPA nie piłem, piszę o obiegowej opinii :).

      Usuń
    3. Ja wypiłem Atak Chmielu parę miesięcy po terminie - był mocno karmelowy, chmielowość się odczuwalnie 'zwinęła'. No i ostatnio piłem pewien imperialny IPA, klasyk swojego gatunku, 10 miesięcy po zabutelkowaniu. Tutaj również siła przebicia była ograniczona, choć jest to piwo tak klasowe, że nawet po takim szmacie czasu nadal robiło świetne wrażenie :)

      Usuń
    4. Jakie to było IIPA? Aż ciekaw jestem.

      Swoją drogą - czy uważasz Viva La Wita za najlepsze dotychczasowe osiągnięcie piwowarów Pinty, czy jednak wciąż Atak?

      Usuń
    5. Podpowiem tylko że w klasyfikacji światowej na RB zarówno w swoim gatunku jak i ogólnie jest to piwo absolutnie topowe, za niedługo wstawię wpis ;)

      A co do Pinty - zastanawiam się nad tym od kiedy wypiłem Witę i nie potrafię znaleźć odpowiedzi. Wydaje mi się, że to jest równy poziom, ale w obrębie danego stylu to Wita prowadzi.

      Usuń
  5. Zgadzam się co do Imperium - trochę rozczarowało, słaby aromat i przeciętny smak (w porównaniu do Ataku oczywiście), a Vivy jeszcze nie piłem :(

    OdpowiedzUsuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)