Pub crawl: Podgórz
https://thebeervault.blogspot.com/2015/02/pub-crawl-podgorz.html
Ciekawe piwa można również warzyć w krainie która przez szeregowego polskiego piwosza jest utożsamiana z półdzikim wyżynnym pustkowiem po którym grasuje mityczny Harnaś, a hardzi potomkowie wołoskich pasterzy bezlitośnie smagając batem kroją żywcem na kawałki konie ciągnące Warszawiaków nad Morskie Oko, bo taki profit ze zdechłych rumaków, że hej. Piwowar Łukasz Jajecznica stworzył w Rabce-Zdrój od podstaw browar Podgórz i zamiast łoić Tatry Mocne na hali zalewa polskie multitapy piwną nową falą. W butelkach jego wyrobów nie ma, trzeba więc kolekcjonować smaki łażąc po tych przybytkach rozpasania.
Luzy Rajtuzy (alk. 5%) to amber ale, ale odebrałem go jako mocno wyspiarskie, zachowawcze i niezdecydowane piwo. Czuć ponadprogramową ilość słodu pszenicznego, jak również specyficzną, estrową miast chmielową owocowość oscylującą między brzoskwinią a bananem. Z początku czułem się nawet jakbym miał przed sobą udziwnionego hefeweizena. Jest również silna, ‘angielska’ ciasteczkowość słodowa, garść truskawek, lekka słodycz i średnia goryczka. W porządku, ale nie zachwyca, a wręcz raczej wolno wchodzi. (6/10)
Siostra Bożenka (alk. 6%) to co innego. Nos wypełnia żar tropików w postaci nut marakuji, mango i liczi, w smaku dochodzi do tego trochę melona i innych zielonych nutek. Rześka i smaczna AIPA, rzekłbym lekka, przypominająca nieco american pale ale, szczególnie że i goryczka jest jak na styl umiarkowana. Ale bardzo dobrze wchodzi, sesyjne piwo. Udana sztuka. (7/10)
Jeszcze lepiej sprawy się mają z Galaktyką Piwnix. Rzekłbym, że dysponuje doskonałym niemalże balansem między nutami pochodzącymi od ziarna i tymi od chmielu. Czyli z jednej strony mamy nuty czekoladowe, ziemiste i kawowe, a z drugiej cytrusowe i sosnowe. No i pod względem intensywności obie strony są sobie równe, spotykają się pośrodku. I tak jak w Siostrze Bożence, goryczka jest umiarkowana. Super piwo, moim zdaniem jedna z gwiazd polskiego craftu zeszłęgo roku. (8/10)
Space Sheep (alk. 4,5%) mogłoby się nazywać Total Maracuja, bowiem aromat jest pełny nut tego właśnie, uwielbianego przeze mnie owocu. No i oczywiście są też cytrusy. I, niestety, delikatna nuta siarkowa. Piwo jest wytrawne, na granicy wodnistości, umiarkowanie gorzkie i łatwo pijalne. Bez żadnego skomplikowania, za to z grejpfrutem w finiszu. Niestety, smakowi brakuje przebicia, a teksturze miękkości, stąd też nie podzielam zachwytu nad tym piwem. (6/10)
Ostatnimi czasy coś niepokojącego dzieje się z Podgórzem. Najpierw Korpoludek, zwany nieoficjalnie Masłoludkiem, a teraz nowa warka Uśmiechu Anieli (alk. 5,5%). Ciężko jest dokumentnie spartolić piwo ciemne, co dopiero stouta, ale w Podgórzu się ta sztuczka udała. Wyobraźcie sobie pajdę pumpernikla grubo posmarowaną masłem i posypaną skórką zielonego jabłka, i będziecie mieli przed sobą to oto piwo. Z obowiązku wspomnę jeszcze o średniej pełni i delikatnej goryczce, ale przy takim natężeniu wad tego piwa się de facto nie da pić. (3/10)
Oby ostatnie wpadki były tylko wyjątkami od reguły, bo start Podgórz miał udany.