Czego był wart Konstancin?
https://thebeervault.blogspot.com/2015/02/czego-by-wart-konstancin.html
Browar Konstancin nigdy nie był w centrum moich piwnych upodobań. Parę lat temu piłem Mazowieckie i Starodawne, które były niezłe, oraz Dawne które było gorsze. Aż do niedawna nie wiedziałem jak smakują dwa najbardziej wyróżniające się w ofercie browaru piwa czyli Czarny Dąb oraz Żytnie. Trudno powiedzieć czemu się rzecz tak miała, ale ogółem odbierałem ten browar jako mało wyrazisty. Zakład, w którym okresowo warzył swoje piwa małopolski browar GAB (później Browar Południe, obecnie po ponownej zmianie właścicieli działający jako Wąsosz), jakiś czas temu został przejęty przez właścicieli browaru-widmo Gontyniec oraz browaru-grzybiarni Czarnków, po czym został wybebeszony i zamknięty. Ostatnim rzutem na taśmę udało mi się zakupić parę ostatnich Konstancinów w sklepie, czyli miałem okazję sprawdzić jakie piwa im wychodziły. Niechaj to będzie moje mocno spóźnione podzwonne dla tego browaru.
Wstyd się przyznać, ale w momencie picia Żytniego moje umiejętności sensoryczne zrównały się z intelektualnymi. A oba pikowały, wiecie, grill, masa piw, te sprawy. Wskutek tego jestem tylko w stanie stwierdzić, że Żytnie mi smakowało. I tyle.
Konstancin Pszeniczne (ekstr. 12,5%, alk. 5,3%) to trunek na którego jakiś czas temu polowałem, chcąc go porównać do reszty polskich piw pszenicznych. Teraz już wiem że zająłby ostatnie miejsce. Piwo pszeniczne ma być lekkie, nieco kwaskowe, o owocowo-przyprawowym bukiecie. Do picia raczej szybkiego, w celu orzeźwienia. Tymczasem z tych wszystkich cech w Konstancinie wzięto jedynie przyprawowość i ją przerysowano do kwadratu. Piwo jest cholernie mocno goździkowe (niemalże w sposób szpitalny), a przy tym landrynkowe i kartonowe. Po przełknięciu pałętają się na podniebieniu nuty chlorowo-kiblowe. Pije się je niezwykle wolno. Fatal Bazooka. (3,5/10)
Konstancin Czarny Dąb (ekstr. 16,1%, alk. 7,5%) to znowuż chyba najciekawsze piwo z Konstancina, był to bowiem ciemny lager doprawiany między innymi prażonym burakiem cukrowym oraz znaną ze swoich goryczkowych właściwości cykorią, również prażoną. Inne browary średniej wielkości jako bardziej wyszukane piwo warzyły portera bałtyckiego, Konstancin podszedł do sprawy bardziej oryginalnie. Aromat mocno karmelowy, z prażonym ziarnem, częściowo zahaczający o toffi. Z odrobiną fantazji można jeszcze zidentyfikować słabe nuty czekoladowe. Ale dominuje jednoznacznie karmel, tak w aromacie jak i w smaku, choć w tym drugim na samym finiszu się jeszcze nutka kawy przewija. Słodycz jest średnia i wyraźna, zaś goryczka lekka i niewyraźna. Cykoria? Burak cukrowy? Nic mi się nie narzuca. Piwo jest słabsze od wspomnianych porterowych odpowiedników z innych polskich browarów regionalnych, nudne i raczej męczące. Słabo. (4/10)
Nie płakałem po Konstancinie.