Loading...

Nie taki diabeł straszny?

Jest rzeczą wielce ironiczną, że w Belgii, kraju kościołów i klasztorów, władze lokalne gdzieniegdzie ustawą znoszą Boże Narodzenie, a trzy czwarte autochtonów opowiada się za likwidacją mniej wartościowych (bo chorych) dzieci. Tak samo osobliwie wyglądają piwa marek Satan, Duvel (diabeł), Judas czy Lucifer, bynajmniej nie niszowych, w kraju, który swoją tradycję piwowarską zawdzięcza mnichom. No cóż, jako że obecnie najpopularniejszym imieniem męskim nadawanym noworodkom w Brukseli jest Mahomet, to zgodnie z modelem dialektycznym teza i antyteza zmierzają powoli lecz nieuchronnie ku syntezie. Dopóki jednak to pogrobowcy Rewolucji Francuskiej a nie religii pokoju i miłości nadają ton w Belgii, można się nadal delektować dorobkiem jej piwowarstwa, do którego przynależą również wyżej wymienione piwa o niegdyś obrazoburczych, a obecnie wywołujących co najwyżej wzruszenie ramion nazwach. Najłatwiej w Polsce dostać Duvela oraz obydwie wersje Satana, piw ze szkaradnymi wprost etykietami. Nie obiecywałem sobie po nich nic, ale zostałem miło zaskoczony.

Satan Gold (8%) to ciekawe piwo o mocno winnym aromacie kojarzącym się z białymi półwytrawniakami. Towarzyszą temu nuty jabłkowe, cytrusowe oraz fenolowe, ale to białe wino zarówno w aromacie jak i smaku nadaje ton. W tym drugim do głosu dochodzi również intrygująca nuta gruszkowa, a średnia pełnia wraz z słodyczą w pieprznym finiszu chyli się nieco ku wytrawności. Nie pomyślałem że to napiszę, ale – lubię to, nawet bardzo. (7/10)

Satan Red (8%) już nie jest takim winnym piwem, za to dużo bardziej owocowym (brzoskwinie z puszki, morele) i słodko pachnącym. Słodowość jest mocniej wyczuwalna, i jest odpowiedzialna za sporą słodycz w smaku. Fenole trzymają się w tle, choć ponownie finisz jest nieco pieprzny. Obydwa piwa mocno pienią się w ustach, przy czym nasycenie w Goldzie jest bardziej szorstkie, a w Redzie drobnoperliście aksamitne. I wszystko byłoby cacy gdyby nie nadmiar słodyczy, która zaklejając usta sprawia że jestem kontent z powodu możności wypowiedzenia się na ten temat palcami i klawiaturą, bo na głos mógłby być problem. Trochę jakbym pił przefermentowany syrop po brzoskwiniach. (5/10)

Nadmienić muszę, że obydwa piwa trochę u mnie przekiblowały, przy czym Red niecały rok, natomiast Gold spokojnie dwa lata. Być może świeże obydwa są nieznośnie słodkie, być może Red po roku dalszego leżakowania stałby się mniej słodki. Być może.

recenzje 7197932384176325532

Prześlij komentarz

  1. trzeba było zostawić na kilka lat w ciemnym kącie te piwa ;)

    OdpowiedzUsuń

emo-but-icon

Strona główna item

Popularne wpisy (ostatni miesiąc)