Saphir Weizen vs. Citra Kölsch
https://thebeervault.blogspot.com/2013/12/saphir-weizen-vs-citra-kolsch.html
Niemcy odkrywają chmiel. To znaczy, nie chodzi mi rzecz jasna o browary nowofalowe, bo tych jest w Niemczech od jakiegoś czasu coraz więcej i z definicji przywiązują do chmielu dużą uwagę. Chodzi mi o browary większe, bardziej tradycyjne, które zauważyły poruszenie na rynku piw niszowych i same zaczęły eksperymentować z różnymi odmianami lupuliny. Należący do Carlsberga browar Lübz, znany z leżakowania swoich piw z trocinami... pardon, wiórami bukowymi i pozycjonowania ich na poziomie cenowym przyprawiającym szeregowych Niemców o zawrót głowy, po eksperymentowaniu z dość młodą, aromatyczną, nieco cytrusową odmianą chmielu z Niemiec o nazwie Saphir postanowił uwarzyć swojego skądinąd całkiem dobrego hefeweizena w wersji mocniej chmielonej, do czego użyto odmian Saphir oraz Perle. Parający się warzeniem piwa kolońskiego browar Gaffel za to poszedł w rejony zupełnie nowofalowe. Po eksperymentalnym nachmieleniu Gaffel Kölscha australijskim Galaxy rok temu (rezultat o nazwie Gaffel Mond Hopfen nie wypadł zresztą ponoć dobrze), w tym roku nachmielił swojego kölscha popularną amerykańską odmianą Citra. W tym wypadku byłem niemalże pewien że nudnemu Gaffel Kölschowi wyszło to na dobre.
Gaffels Sonnen Hopfen (alk. 4,7%) wypadł bardzo ciekawie. Wyciągnięto z kölscha jako takiego więcej nutek owocowych niż zwykle, co się w interesujący sposób połączyło z Citrą. W rezultacie piwo pachnie jak sok gruszkowo-brzoskwiniowy z dodatkiem cytrusa, a przez to prześwituje ziarnisto-słodowa baza Gaffela. Gdzieś się jakieś akcenty iglaste przewijają, ale są bardzo ulotne. Z drugiej strony cytrusowość w połączeniu z wyczuwalnymi drożdżami (jest niefiltrowane) ma w sobie coś z witbiera. Citrą chmielono raczej wyłącznie na aromat, goryczka jest tutaj podobnie nikła jak w klasycznych kölschach. Jest zbyt łagodne nawet jak na golden ale, pod którym to gatunkiem figuruje na RateBeer, wodniste i koniec końców nijakie. W porządku piwo, lepsze od podstawowego Gaffel Kölscha, ale absolutnie nie jest to klasa najlepszych, klasycznych przedstawicieli stylu. Pachnie lepiej niż smakuje. (5,5/10)
Duckstein Weizen Cuvée (alk. 5,7%) pachnie intensywnie, słodko i owocowo. Jak pieczone jabłko w cienkiej glazurze karmelowej, w moszczu ze świeżo sprasowanych gruszek z posypką migdałową. Mocno w tle czai się ostrawa, ale dzięki swojej słabości całkowicie niegroźna nutka goździkowa. Na tym etapie szczerze mówiąc chmielu nie wyczuwam, mimo że Saphir powinien był dać piwu nieco cytrusowy sznyt, a po określeniu ‘mit hopfen cuvee’ wnoszę że piwo było z chmielem leżakowane. W smaku z jednej strony niby rześkie, z drugiej jak na pszeniczne z dość ciekawa głębią smakową. Wydaje się być nieco pełniejsze od szeregowego weizena, ciut słodsze w finiszu, równie kwaskowe. Profil smakowy pozostaje owocowy, pijalność wysoka. Nie wiem szczerze mówiąc gdzie tu ten chmiel, bo lekkie akcenty marmolady morelowej to ja sobie być może wmawiam, ale nie szkodzi, bo piwo i tak odstaje od konkurencji. Oryginalne piwo nie musi być dobre, ale to się Ducksteinowi udało. Zdecydowanie lepsze od ich szeregowego weizena, jest niczym pomost między hefeweizenem a weizenbockiem. (7/10)
No to już wiem o co prosić znajomego jak znowu pojedzie w delegacje do Niemiec :)
OdpowiedzUsuńwidzialem to piwo za 12 lub 13 zł DUCKSTEIN też jakis hefe weizen ale był w BRAZOWEJ butli - możliwe czy inna firma? kształt butli na 100 taki sam tylko kolor nieczarny
OdpowiedzUsuńButelka jest brązowa. Ale może to był ich podstawowy hefeweizen?: http://thebeervault.blogspot.com/2013/01/weihenstephaner-challenge.html
UsuńZa taką cenę ich podstawowego nie warto kupować.